"Być małym - odpowiedziała - to uznawać swą nicość, to oczekiwać wszystkiego od Boga, jak małe dziecko oczekuje wszystkiego od swego ojca".
"Kiedy bardzo cierpię - mówiła innym razem - kiedy spotka mnie coś ciężkiego, przykrego, to zamiast przybierać smutny wyraz twarzy, odpowiadam na to uśmiechem. Z początku nie zawsze to mi się udawało; obecnie weszło mi to w zwyczaj i jestem szczęśliwa, że go sobie przyswoiłam".
"Co się tyczy maluczkich, to ci sądzeni będą z niezmierną łagodnością!
"Gdyby nawet, co jest niemożliwe, Pan Bóg sam nie widział moich dobrych uczynków, nie byłabym tym zasmucona. Tak Go kocham, że chciałabym Go rozweselać moją miłością i małymi ofiarkami, chociażby nie wiedział, że ode mnie pochodzą". "Gdy się z cichością przyjmuje upokorzenie pochodzące z naszych niedoskonałości, wówczas łaska Boża w tej chwili powraca..."