25 kwietnia

Ileż kosztuje żyć, pozostawać na tej ziemi pełnej goryczy i niepokoju. Ale jutro…, za godzinę znajdziemy się w porcie. Jakież to będzie szczęście! Jakże będziemy błogo kontemplować Jezusa twarzą w twarz przez całą wieczność.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza

Jezus nazywa siebie bramą owiec, bramą ludzi. ”Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ja jestem bramą owiec… Jeśli kto wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę” (J 10, 7 i 9). Poznawanie rzeczy ostatecznych, które dokonuje się innymi bramami, nie jest spotkaniem z Prawdą Ostateczną. Tylko Jezus stoi na granicy dwóch światów i trzyma klucze śmierci. Jedynie On może uchylać drzwi wieczności, aby coś ze świata, w którym żyje, dotknęło naszych serc i pociągnęło ku temu, co wieczne i nieskończenie piękne. Tak jak na Górze Przemienienia, gdy przed Piotrem, Jakubem i Janem odsłonił nieco z tajemnicy przyszłej chwały i szczęścia. Zaglądanie przez uchylającą się bramę wieczności, którą jest Jezus, wymaga pokory i wiary. Im te są głębsze, tym tajemnica śmierci i wieczności bardziej jest dostępna. Niepokorna ciekawość, która chciałaby otworzyć bramę na oścież, zawsze powodować będzie odwrotny skutek – jej zatrzaśnięcie. Fascynacja tym, co nastąpi po śmierci, nigdy nie powinna przysłonić dni obecnych tak, byś dopuścił się zaniedbań. Zadaniem wieczności jest nadać sens twojej codzienności, pokazać, ku czemu zmierza, bo to właśnie dzisiaj wykuwasz kształt czekającego cię życia po śmierci.