Fragmenty listów z zesłania: Rafał Kalinowski, Listy, Lublin 1978

Widzę potrzebę pisania, pragnę się z Wami podzielić złą czy dobrą nowiną, wspomnień boję się poruszać, o przyszłości mówić nie umiem, a teraźniejszość musi być zero, albo wyraz urojony, tylko w matematyce, z wielką ostrożnością używany; jakże radzić w podobnym położeniu, kiedy nawet i Wy, coście radzić powinni, zawzięliście się na nas. Jak nas moralnie nie będziecie wspierać, sami sobie rady nie damy i marnie zginiemy. Skrapiajcie więc nas rosą dobroczynną pamięci.

List 73: do rodziny, Usole, 10/22.IX.1865



W modlitwach Waszych polecajcie Bogu niewierzących chrześcijan – nie bark ich w Ussolu, chociaż doświadczenie i nieszczęścia powinne by były nawrócić serca do źródła pociechy, pokoju i miłości: do Boga i Zbawiciela naszego. – Czytałem ostatnimi czasy konferencje ks. Felix osładzały mi one moją chorobę. Ileż w nich znalazłem natchnionej prawdy, stosowanej do wszelkiego stanu. – Szczególnie zajęła mię część o wychowaniu, znalazłem w nich te myśli, na których, jeszcze w więzieniu, rozpatrując swą przeszłość, ustaliłem swój pogląd na przedwczesną samodzielność młodzieży, opuszczenie gniazda rodzinnego przed czasem, zobojętnienie stąd na pociechy ogniska domowego i szukania pociechy w niewłaściwych źródłach, skąd tyle nieszczęścia wylało się na naszą społeczność, a szczególnie na kraj nasz.

(…) Korzystając z nauki ks. Felicjana, staram się co ranek duchownie łączyć się z Chrystusem Panem, i nieraz miewam chwile tak błogie, jak i wtedy, kiedy w Wilnie z kościoła św. Katarzyny coraz częstszym odchodził od Stołu Pańskiego. – Latem na wyspie mogłem znaleźć samotność, teraz tylko rano, kiedy śpią koledzy, spokój jest w koszarach i nie ma przeszkody w modlitwie; oprócz modlitwy nic nie mam, co bym ofiarował Panu Bogu, uważać ją mogę jako jedyny mój datek: pościć nie wolno mi, jałmużnę nie bardzo jest z czego dawać, do pracy sił nie ma, cierpieć i modlić się tylko mi zostaje. – Większych jednak skarbów nie miałem nigdy i nie chcę więcej.