Fragmenty listów z zesłania: Rafał Kalinowski, Listy, Lublin 1978

Widzę potrzebę pisania, pragnę się z Wami podzielić złą czy dobrą nowiną, wspomnień boję się poruszać, o przyszłości mówić nie umiem, a teraźniejszość musi być zero, albo wyraz urojony, tylko w matematyce, z wielką ostrożnością używany; jakże radzić w podobnym położeniu, kiedy nawet i Wy, coście radzić powinni, zawzięliście się na nas. Jak nas moralnie nie będziecie wspierać, sami sobie rady nie damy i marnie zginiemy. Skrapiajcie więc nas rosą dobroczynną pamięci.

List 161: do M. Kalinowskiej, Irkuck, 13/25.VI.1871



(…) Mamy tu pewną wiadomość o ułaskawieniu. Nie wiemy tylko, jak daleko ono się rozciągnie i czy dotknie tę kategorię, w jakiej ja obecnie zostaję. Jeżeli dotknie, więc może i dla mnie stanie otworem Warszawa, i kilku zatem z rodziny naszej tam się skupi, chociaż jeszcze ja nie umiem nawet w wyobraźni widzieć siebie w Kraju. – Dokądkolwiek bądź będę wyjeżdżał z Irkucka, w każdym razie nie bez pewnej żałości wypadnie mi pożegnać tu kilka osób przyjaznych i trochę dziatwy, z którą się pracowało; cząstka mej duszy tu zostanie.

Jeżeli się dopytuję tak u Ciebie, moja droga, o rozkład twych godzin dziennych, to mam w tym myśl ukrytą, mianowicie chciałbym w nim dopatrzeć choć kilka chwil poświęconych pracy koło bliźniego dla Boga; te kilka chwilek, tak nieznacznie prawie użytych, ciągną za sobą jakby smugi światła i pociechy, wiążąc nas czystym uczuciem, zaprawionym rzewną słodyczą, z ludźmi i Bogiem. – Otóż, wychodząc z tego założenia, a bynajmniej nie ze współczesnych mrzonek o wydobyciu kobiety z właściwego jej płci stanu, rad bym, żeby i Ty i Micia jęłyście się pracy systematycznej, chociażby ręcznej, która by wchodziła w normalny porządek Waszego codziennego życia. (…) Radbym widział Was, moje drogie Siostrzyczki, łączących cnoty niewieście Polek z odrobiną porządku albo raczej systematycznego rozkładu czasu.