W kręgu Bożych tajemnic. Śmierć, czyściec, piekło, niebo

Piekło – królestwo upadłego anioła



Modlitwa zawierzenia Maryi na rozpoczęcie dnia

Maryjo, Ucieczko grzeszników, Ty wraz z Synem szukasz na drogach doczesności tych, którzy się zagubili. Ustrzeż mnie od wiecznej utraty Boga. Dopomóż, bym z każdego upadku podniósł się z ufnością i bardziej kochał Ojca za dar Jego nieskończonego miłosierdzia. Amen.

Konferencja pierwsza

Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom (Mt 25, 41).

Podobnie jak doświadczenie śmierci, jak stan czyśćca i nieba, piekło jest tajemnicą. W odróżnieniu jednak od tamtych tajemnic, które skupiają się wokół odwiecznej i nieodwołalnej miłości Boga, piekło skrywa w sobie tajemnicę straszną o wymiarach wiecznej tragedii.

Istnienie piekła i szatana jest prawdą naszej wiary. W swoim nauczaniu Jezus poświęcił jej dużo uwagi, przekazując nam to, co najistotniejsze. Szatan istnieje. Jest osobowym stworzeniem, które świadomie odrzuciło miłość Stwórcy i rozpoczęło życie w nienawiści do wszystkiego, co skierowuje się ku Bogu i do Niego należy. Upadły anioł odrzucił Boga w sposób nieodwołalny. Nauczanie Kościoła wyraźnie stwierdza, że to nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, iż jego grzech nie może być przebaczony, ale nieodwołalna decyzja, którą sam podjął i w której trwa na zawsze. Po upadku zachował swoją duchową, anielską naturę, a także inteligencję i wolę, które służą mu odtąd wyłącznie jako narzędzia nienawiści. Szatan stworzył królestwo ciemności, które ma charakter wieczny.

Te fundamentalne prawdy przekazane przez tradycję biblijną i potwierdzone przez Jezusa możemy głębiej pojąć dzięki doświadczeniu wielu świętych. Po Jezusie i Maryi szatan zionie względem nich największą nienawiścią i w tajemniczych planach Bożej opatrzności toczy z nimi morderczą walkę. Jej ślady pozostały w licznych świadectwach ich życia. Niektórzy z nich otrzymali łaskę zobaczenia piekła – wiecznego królestwa upadłego anioła. W tym gronie są nie tylko wielcy mocarze ducha: święty Franciszek z Asyżu, święta Teresa z Avila, święta Faustyna, ale też i dzieci z Fatimy.

Najcenniejszym świadectwem wydaje się być to, które pozostawiła święta Faustyna. Ma ono dla nas szczególną wartość z dwóch powodów. Po pierwsze, Święta jest bardzo oszczędna w opisie rzeczywistości piekła, którego strasznej tajemnicy wyrazić się po prostu nie da. Chroni nas w ten sposób przed pokusą sprowadzenia wiecznej, duchowej i ponadczasowej natury piekła do materialnych wyobrażeń znanych nam z doczesnej codzienności. Po drugie wylicza najistotniejsze elementy stanu piekła, chroniąc nasz umysł i wyobraźnię od wikłania się w nieistotne szczegóły i sensacyjne domysły.

Cóż więc takiego przekazuje nam na temat piekła Sekretarka Bożego Miłosierdzia? “Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest… To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła… Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka – jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to nie jest koniec mąk. Są męki dla dusz poszczególne, które są mękami zmysłów: każda dusza, czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób”.

Największą tajemnicą piekła, która stanowi jego istotę, jest utrata Boga. Święta Faustyna utożsamia obydwa pojęcia: utrata Boga znaczy piekło. Rzeczywistość piekła rozpoczyna się już tutaj na ziemi, gdy człowiek sprzeciwia się wrodzonemu sobie pragnieniu Boga i zagłusza je. W doświadczenie piekła – i tu na ziemi, w ludzkim sercu, i poza granicą śmierci – nie wchodzi się przez przypadek, w sposób nieświadomy. Piekło zawsze jest wynikiem świadomych decyzji, a szczególnie tej ostatniej, podjętej w pełnym świetle, w obecności Jezusa.

Piekło to nie zestaw wyrafinowanych cierpień przygotowanych przez Boga. To skutek zdecydowanego, ponawianego w ciągu życia i ostatecznie potwierdzonego w spotkaniu z Chrystusem odrzucenia Miłości. Potępiony cierpi przede wszystkim z powodu nieobecności Boga, niemożliwości zobaczenia Go i kochania. To jest największe i niewyobrażalne dla nas cierpienie stanu potępienia. Człowiek pozbawiony jest tego, bez czego nie może istnieć, a nie może istnieć bez pragnienia Boga. Utrata Boga jest też dla niego swoistą utratą samego siebie. Piekło jest tragicznym paradoksem, w którym istnieje się wiecznie w stanie totalnego zaprzeczenia istnienia.

Piekło nie jest dziełem Boga. Właściwą Bogu sprawiedliwością nie jest zemsta na kimś, kto Go nie pokochał, na tak lichym i kruchym stworzeniu, jakim jest człowiek. Właściwą Bogu sprawiedliwością jest pozwolenie, by dokonały się najdalej idące konsekwencje ludzkich wyborów, bo szanuje On dar wolności, którym obdarował swoje stworzenie. Bóg, który jest miłością, nie chce piekła, tego tragicznego i nieodwracalnego stanu odrzucenia miłości. Człowiek jednak może nie chcieć kochać. W obliczu tej decyzji Bóg pozostaje bezsilny. Widzimy bezsilność Jezusa wobec Judasza. Tyle zabiegów, tyle okazanej cierpliwości, tyle miłości i napomnień do opamiętania, a jednak w momencie zdrady serce Judasza pozostaje nieczułe. “Zdrajca zaś dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie». Jezus mu rzekł: «Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?»” (Mt 26, 48; Łk 22, 48). Judasz wszystko wcześniej zaplanował. Decyzję zdrady nosił w sobie długo i pielęgnował ją. Było dużo czasu i liczne okazje, by się z niej wycofać. W jego sercu jednak nie było miłości. To serce wielokrotnie potwierdzało decyzję, że nie chce kochać.

Piekło to ustawiczny wyrzut sumienia. Sumienie nazywamy głosem Boga. Jest czymś na podobieństwo kompasu pokazującego właściwe kierunki, które należy w życiu obrać. Jest darem subtelnym i delikatnym. Egoistycznym i nie liczącym się z godnością innych ludzi stylem życia można je zniekształcić i doprowadzić do obumarcia. Milknie wówczas i nie wydaje ostrzegawczych sygnałów, że rzeczy idą w złym kierunku. Istnieje wewnętrzny pokój, który nie ma nic wspólnego z doświadczeniem pokoju darowanego ludzkim sercom przez Jezusa. Jest to milczenie śmierci wynikłe ze śmiertelnego zagłuszenia własnego sumienia. Ono już niczego nie wyrzuca nie dlatego, że nie ma grzechu, ale dlatego, że dawno obumarło. Takim sumieniem legitymowało się wielu sądzonych za zbrodnie wojenne zbrodniarzy drugiej wojny światowej. Stan śmierci sumienia trwa jednak do momentu przejścia. W spotkaniu z Chrystusem, w świetle Odwiecznej Prawdy, sumienie ponownie budzi się do życia. Budzi się jego wrażliwość na prawdę. Zagłuszony i zniekształcony obraz Boga staje przed człowiekiem w całej wyrazistości. Ma wówczas miejsce tajemnicze i dramatyczne zmaganie się miłującego Boga walczącego o odruch żalu i skruchy ludzkiego serca. Jeśli to serce nie uzna swego grzechu i nie wyda z siebie pokornego wołania o przebaczenie, Bóg nie może zmusić go do takiego odruchu. To serce w sposób całkowicie wolny i w pełni świadomy może zaciąć się w śmiertelnym uporze, odmawiając przyjęcia wyciągniętej ku niemu ręki Ojca. Wobec takiej decyzji Bóg jest bezsilny. Prawda sumienia pozostaje z potępionym człowiekiem na wieczność, powodując niekończące się wyrzuty sumienia. Gryzie niewymownym cierpieniem. To jest “robak”, o którym mówił Jezus: “robak ich nie umiera” (Mk 9, 48).

Piekło to świadomość, że utrata Boga ma charakter wieczny. Nigdy się nie skończy. Wieczność piekła bywa kwestionowana, nawet przez niektórych teologów. Nie zamierzamy jednak prowadzić tutaj sporu. Dla osoby wierzącej prawda Ewangelii jest jedna. Jeśli Jezus często mówi o “ogniu wiecznym”, “ogniu nieugaszonym”, o “robaku, który nie umiera”, o “męce wiecznej”, to musimy uznać, że tak jest naprawdę. Jeśli sądzimy, że może być inaczej, to zostaje podważona prawda wszystkich innych wypowiedzi Jezusa. Jeśli Jego słowa o wieczności piekła mogą oznaczać, że nie jest ono wieczne, to wszystkie inne wypowiedzi mogą nie oznaczać tego, co czytamy. On nigdy nie mówił: “to i to z mojej wypowiedzi ma się tak, jak słyszycie, a tamto ma się trochę inaczej niż usłyszeliście”. On zawsze powtarzał: “Zaprawdę powiadam wam…”.

Piekło to duchowy ogień, który ogarnia duszę, zadaje cierpienie, ale jej nie unicestwia. Święta Faustyna pisze, że jest on zapalony przez samego Boga. Tymi słowami potwierdza to, co słyszymy z ust Jezusa w nauczaniu o sądzie ostatecznym: “Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom” (Mt 25, 41). Jezus nie mówi: “Idźcie w ogień wieczny, który przygotowaliście sobie”. Wyraźnie wskazuje, że ten ogień został przygotowany Boską ręką. Dla nas ten ogień jest tajemnicą. Biorąc pod uwagę wszystko to, co powiedzieliśmy o miłości Boga, należy wykluczyć, że jest to ogień zemsty. Takie odruchy po prostu w Bogu nie istnieją. Ogień zapalony przez Boga jest jednak bez wątpienia formą kary dla potępionych ludzi i szatanów. Karą za co? Zło nigdy nie zamyka się jedynie w tym, kto je czyni, czy to będzie upadły anioł czy człowiek. Ono zawsze dosięga innych, zadając cierpienie i niszcząc. Kara zostaje wymierzona wszystkim tym, którzy nie tylko nie czynili miłosierdzia, ale na różne sposoby zabijali w innych nadzieję, ufność, wysiłki ku dobru. Bóg upomni się o wszystkich maluczkich, upomni się o wszelkie dobro, które zostało zniszczone.

Piekło to ustawiczna ciemność oraz nieustanne widzenie cudzego i własnego zła. Świetlistość właściwa jest jedynie Bogu i tym, którzy uczestniczą w Jego naturze. Świetlistość wiąże się nierozerwalnie z chwałą. Upadły anioł utracił swoją chwałę i światłość, które cechowały go na początku stworzenia. Stał się duchem ciemności. Gdy mówimy: “duch ciemności”, to nie mamy na myśli przebywania szatana w miejscach ciemnych, bez światła, ale że on sam w sobie jest nieprzeniknioną ciemnością. Duchowa ciemność, którą szatan i potępieni ludzie noszą w sobie i w której się poruszają, stanowi środowisko ich tragicznego bytowania. W tej ciemności wszyscy doskonale się widzą. Widzą też zło, którego się dopuścili. Ono samo i jego konsekwencje są zawsze przed oczami potępionych. Jeżeli do wiecznego królestwa Ojca zbawieni wnoszą swoje niepowtarzalne piękno, którym ubogacają niebo i innych jego mieszkańców, to podobna sytuacja ma miejsce w królestwie upadłego anioła, tyle że tam potępieni wnoszą tragedię odrzucenia Boga, niewyobrażalną dla nas brzydotę, własną ciemność. Wszystko to staje się wspólnym dziedzictwem mieszkańców piekła.

Piekło to ustawiczna obecność szatana. Jezus mówi, że szatan jest ojcem śmierci i kłamstwa. Jest niewyobrażalną ciemnością, brzydotą, zimnem, złością i przewrotnym umiłowaniem zła. Takim jest na wieczność. W takiej postaci będzie wiecznym towarzyszem potępionych. Szatan nienawidzi wszystkiego. Nienawidzi Boga, nienawidzi siebie, nienawidzi innych potępionych aniołów, nienawidzi ludzi, których doprowadził do potępienia.

Piekło to straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Przed tajemnicą tych słów wyrywających się z serc ludzi potępionych i upadłych aniołów musimy zamilknąć. Ani bezdenna rozpacz, ani wieczna nienawiść nie są dla nas do pojęcia.

Obok wyliczonych przez świętą Faustynę cierpień piekła, które są wspólne dla wszystkich mieszkańców królestwa upadłego anioła, potępiony człowiek będzie doświadczał cierpienia zmysłów. Jest ono konsekwencją jego osobistych grzechów.