Ostatnie rekolekcje Laudem Gloriae

Oto co opowiadają Niebiosa: chwałę Boga.

Dzień trzeci



6. Zostaliśmy «przeznaczeni według postanowienia Tego, który sprawuje wszystko według rady swojej woli, abyśmy byli na uwielbienie Jego chwały». To święty Paweł włącza nas w to wybranie Boże, ten św. Paweł, który tak głęboko przeniknął «tajemnicę zakrytą od wieków w Sercu Boga». Teraz zaś daje nam światło co do tego powołania, do którego zostaliśmy wezwani. «Bóg — mówi on nam — nas wybrał w Nim przed założeniem świata, abyśmy byli świętymi i niepokalanymi przed oczyma Jego w miłości». Jeżeli zestawię ze sobą te dwie wypowiedzi na temat planu Bożego i wiecznie niezmiennego, wyciągam wniosek, że aby godnie wypełnić mój obowiązek Laudem gloriae, powinnam we wszystkim trwać «w obecności Bożej»; co więcej, Apostoł mówi: «in charitate», to znaczy w Bogu, bo «Deus charitas est…»; i właśnie ten kontakt z Istotą Bożą uczyni mnie niepokalaną i świętą w Jego oczach…

7. Odnoszę to do pięknej cnoty, jaką jest prostota, o której pewien pobożny autor napisał: «Ona daje duszy odpoczynek przepaści», to znaczy ten odpoczynek w Bogu, niezgłębionej Przepaści, preludium i echo tego wiecznego szabatu, o którym mówi św. Paweł: «My bowiem, którzyśmy uwierzyli, wejdziemy do tego odpocznienia».

Błogosławieni mają ten odpoczynek przepaści, albowiem kontemplują Boga w prostocie Jego Istoty. Oni poznają — mówi jeszcze św. Paweł — jak są poznani przez Niego, to znaczy, przez widzenie intuicyjne, proste wejrzenie. I to dlatego — kontynuuje dalej tenże święty — oni są przemienieni z jasności w jasność przez moc Jego Ducha, w Jego własny Obraz. A więc są nieustannym uwielbieniem chwały Istoty Bożej, która ogląda w nich swój własny blask.

8. Wydaje mi się, że sprawiłoby niezmierną radość Bożemu Sercu, gdybyśmy w niebie naszej duszy ćwiczyli się w tym zajęciu błogosławionych i trwali przy Nim poprzez tę zwykłą kontemplację, która zbliża duszę do stanu niewinności, w którym Bóg ją stworzył przed grzechem pierworodnym na swój obraz i podobieństwo. Takie było marzenie Stwórcy: móc kontemplować siebie w swoim stworzeniu i widzieć w nim promieniejące wszystkie swoje doskonałości, całą swoją piękność, jak poprzez jakiś kryształ czysty i bez skazy. I czyż nie ma tutaj pewnego rodzaju rozszerzenia Jego własnej chwały?…

Dusza poprzez prostotę spojrzenia, z jakim patrzy w swój boski przedmiot, czuje się odłączona od wszystkiego, co ją otacza, nade wszystko zaś odłączona od siebie samej. Wtedy jaśnieje tym «poznaniem chwały Boga», o którym mówi Apostoł, albowiem pozwala Istocie Bożej odbijać się w niej i udzielać jej wszystkich swoich atrybutów. Naprawdę, ta dusza jest sławą chwały wszystkich Jego darów; ona śpiewa poprzez wszystko, nawet przez akty najbardziej pospolite, canticum magnum, canticum novum…, a ta pieśń wprawia Boga w drżenie aż po same Jego głębie…

«Wzejdzie w ciemności światłość twoja — możemy powiedzieć z Izajaszem — a ciemności twoje będą jak południe. I da ci Pan odpocznienie zawsze, i napełni jasnością duszę twoją, a kości twoje wyzwoli; i będziesz jak ogród zroszony i jak zdrój wodny, którego wody nie ustaną… i wyniosę cię na wysokości ziemi»…