Ostatnie rekolekcje Laudem Gloriae

Oto co opowiadają Niebiosa: chwałę Boga.

Dzień pierwszy



1. «Nescivi». “Nic nie wiedziałam”. Oto co śpiewa “oblubienica z Pieśni nad pieśniami” potem, jak została zaprowadzona do wewnętrznej celi. Wydaje mi się, że powinien to być także refren sławy chwały w pierwszym dniu rekolekcji, w czasie których Mistrz przeniknął do głębi przepaści bez dna, aby nauczyć ją wykonywania obowiązku, jaki będzie jej zadaniem w wieczności, w którym powinna ćwiczyć się już w czasie, który jest rozpoczętą wiecznością, ale będącą w ciągłym rozwoju. «Nescivi!»… Już niczego więcej nie wiem, nie chcę niczego więcej wiedzieć, jak tylko poznać Jego, udział w Jego cierpieniach, upodobnienie się do Jego śmierci. «Tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Boskiego Syna», Ukrzyżowanego z miłości. Kiedy w pełni upodobnię się do tego boskiego Wzoru, cała przejdę w Niego, a On we mnie, wtedy wypełnię moje odwieczne powołanie: powołanie, dla którego Bóg mnie wybrał w Nim «in principio», to powołanie, które będę w dalszym ciągu spełniać «in aeternum», wtedy, gdy zanurzona w łonie Trójcy Świętej, będę nieustanną sławą Jej chwały, Laudem gloriae ejus.

2. Nikt Ojca nie widział — mówi nam św. Jan — jedynie Syn i ci, którym Syn zechciał objawić. Wydaje mi się, że również można powiedzieć: Nikt nie przeniknął tajemnicy Chrystusa w jej głębi, jedynie Najświętsza Dziewica. Św. Jan i Magdalena bardzo głęboko wczytali się w tę tajemnicę, św. Paweł często mówi o zrozumieniu, jakie zostało mu dane na jej temat, a jednak jakże wszyscy święci pozostają w cieniu, kiedy patrzymy na blaski Najświętszej Dziewicy!…

Niewysłowiony jest sekret, który ona zachowywała i rozważała w swoim sercu, i którego żaden język nie mógł objawić, ani pióro nie mogło wytłumaczyć! Ta Matka łaski ukształtuje moją duszę tak, aby Jej dzieciątko było żywym obrazem, «zachwycającym» jej Pierworodnego, Syna [Ojca] Przedwiecznego, Tego, który był doskonałym uwielbieniem chwały swego Ojca.