7 maja 2017

4 NIEDZIELA WIELKANOCNA

Uważaj swoje grzechy nie tyle za krzywdę, którą sam sobie wyrządziłeś, ile za ranę, jaką zadałeś Bogu i Jego miłości.

Reguła karmelitańska mówi, że w osobie przeora powinniśmy widzieć raczej Chrystusa niż jego samego; jeszcze bardziej odnosi się to do osoby spowiednika. W osobie swojego spowiednika widzisz Chrystusa i twoja relacja z nim powinna być przeniknięta tą świadomością.

Nie dziw się, że często musisz wyznawać te same grzechy. Ciągle przecież jesteś tą samą osobą, która najczęściej musi walczyć z tymi samymi błędami i pokusami. Nie idź jednak na łatwiznę, powtarzając za każdym razem to samo, w sposób rutynowy i mechaniczny. Nie zadowalaj się też ogólnikowym i bezosobowym wyznaniem w stylu: „Nie kochałem Boga ponad wszystko, ani bliźniego swego jak siebie samego”. Takie ogólne wyznanie grzechu przeciwko tej czy innej cnocie bez wskazania konkretnego czynu, który się popełniło, w jakimś stopniu pozbawia spowiedź jej dobroczynnego skutku. Łaska sakramentu działa wprawdzie na wszystkie popełnione przez ciebie grzechy, jednak w pierwszym rzędzie oddziałuje ona na te, które wyznałeś. Jeśli żyjesz w Bożym świetle, z pewnością dana ci będzie bystrość spojrzenia na to, jak różne popełniasz grzechy i jak się one konkretnie przejawiają.

o. Wilfrid Stinissen OCD, „Ukryci w miłości”, WKB 2016, ss. 160-161