30 stycznia

Nigdy nie pozwolę kierować się uczuciem czy sercem, ale rozumem i sumieniem.
św. Teresa od Jezusa z Los Andes

Sumienie nazywamy głosem Boga. Jest czymś na podobieństwo kompasu pokazującego właściwe kierunki, które należy w życiu obrać. Jest darem subtelnym i delikatnym. Egoistycznym i nieliczącym się z godnością innych ludzi stylem życia można je zniekształcić i doprowadzić do obumarcia. Milknie wówczas i nie wydaje ostrzegawczych sygnałów, że rzeczy idą w złym kierunku. Istnieje wewnętrzny pokój, który nie ma nic wspólnego z doświadczeniem pokoju darowanego ludzkim sercom przez Jezusa. Jest to milczenie śmierci wynikłe ze śmiertelnego zagłuszenia własnego sumienia. Ono już niczego nie wyrzuca nie dlatego, że nie ma grzechu, ale dlatego, że dawno obumarło. Takim sumieniem legitymowało się wielu sądzonych za zbrodnie wojenne zbrodniarzy drugiej wojny światowej. Stan śmierci sumienia trwa jednak do monumentu sądu. W spotkaniu z Chrystusem, w świetle Odwiecznej Prawdy, sumienie ponownie budzi się do życia. Budzi się jego wrażliwość na prawdę. Zagłuszony i zniekształcony obraz Boga staje przed człowiekiem w całej wyrazistości. Ma wówczas miejsce tajemnicze i dramatyczne zmaganie się miłującego Boga walczącego o odruch żalu i skruchy w ludzkim sercu.


Odszedł do Boga w Karmelu

1959 † br. Jakub od Najświętszego Serca Jezusa (Maciaszek)