26 stycznia

Jeśli teraz nie poprawię się z moich błędów i wad, to może już nie będę miał ani łaski, ani siły i sposobności później nad sobą pracować.

bł. Alfons Maria od Ducha Św. Mazurek

Dany nam czas jest bezcenną wartością. Jest on dany za darmo, dlatego często go nie doceniamy, myśląc, że jeszcze mamy go wystarczająco dużo, albo w ogóle odsuwamy od siebie myśl, że kiedyś się po prostu skończy. Z drugiej strony, czy tylko presja upływającego czasu i widmo nieuchronnego końca może nas motywować do pracy nad sobą? Nie tylko. Najbardziej motywujący jest ideał, który sobie stawiamy. W jakim kierunku chcemy się rozwinąć, jak wyobrażam sobie siebie w przyszłości? Wydaje się, że to trudne pytania. Dla chrześcijanina nie ma innej odpowiedzi poza jedną. Bo czyż można wyobrazić sobie własną wieczność inaczej, jak przebywanie z Bogiem, aniołami i świętymi? Perspektywa nieba, pragnienie przebywania tam ustawia poprzeczkę rzeczywiście bardzo wysoko. Jeśli do nieba zmierzamy przez ziemię w czasie dokładnie dla nas określonym, to nasze życie, postępowanie nie jest bez znaczenia. Przypomnijmy sobie scenę sądu ostatecznego z Ewangelii. Ci, którzy zasłużyli na niebo, swoim postępowaniem nie tylko wyjednali sobie wieczne zbawienie, ale także uczynili lepszym ziemię i życie innych ludzi. Robili to nieświadomie. Oni po prostu otworzyli swoje serca dla potrzebujących: głodnych, spragnionych, nagich, smutnych, samotnych.