Prawa i wymogi duchowego rozwoju


Znaki

Według Ewagriusza pierwszym i najbardziej pewnym symptomem akedii jest brak spokoju, który może się objawiać na wiele sposobów: potrzeba zmiany pracy, przyjaciół, towarzystwa, niemożność doprowadzenia do końca rozpoczętej pracy, skończenia rozpoczętej książki… Wszystko, co się zaczyna, jest porzucane. Mamy tysiące powodów do tego, by ciągle zmieniać. Zatem Ewagriusz widzi objaw w niezdrowej ustawicznej potrzebie zmiany. Mnich miał siedzieć w celi, stąd typową pokusą dla mnicha było włóczęgostwo. Włóczęga stała się synonimem błąkania się myśli, stąd i dla umysłu potrzebna jest izdebka (pamięć na Boga). Potrzebę zmiany można zawsze wytłumaczyć wilgotnością pokoju czy pewną filozofią: Boga można miłować wszędzie.

Wątpliwości co do sensu życia ascetycznego. Przesadna troska o zdrowie jest często objawem akedii. Palladiusz, uczeń Ewagriusza wytrwał długo na pustyni, ale po śmierci mistrza lekarze doradzili mu zmienić klimat z powodów zdrowotnych, a on chętnie posłuchał. Choroby, które rzekomo miał, nie dawały znaku o sobie w czasie pełnienia służby biskupiej, a nawet podczas wygnania do Egiptu.

Uważanie własnej pracy za źródło złego samopoczucia. Wówczas mnisi przeważnie pletli kosze, które sprzedawali, by mieli na życie. Ta monotonna praca była celowo podejmowana, by móc bez przeszkód oddawać się medytacji. Jeżeli jednak mnich wpadnie w akedię, ta monotonia stanie się nie do zniesienia. Taka praca jest bardzo sprzyjająca życiu modlitwy, ale dla człowieka letniego praca staje się przebywaniem na pustyni, gdzie nie ma nikogo i dlatego czuje się bardzo źle. Stąd zamiast zaradzać wewnętrznej pustce, człowiek zmienia pracę, ale problem nie pozostaje rozwiązany.

Podobnie jest z towarzystwem. Człowiek dotknięty akedią nagle sobie przypomina wszystkie niesprawiedliwości, jakich doznał od drugiego, i relacje zaczynają się psuć. Może się mu też wydawać, że ich doznał, chociaż nie ma to nic wspólnego z prawdą. To dotyczyć może tak osób żyjących w małżeństwie, jak i we wspólnocie zakonnej. Namiastkowym rozwiązaniem problemu jest ciągłe szukanie nowego towarzystwa, rozrywki dla umysłu i wyobraźni. Letniość przybiera także postać cnoty. Chęć zmiany pracy i pójścia do ludzi może być argumentowana (być może nieświadomie) potrzebą służby bliźnim, a na tej drodze wewnętrzny brak spokoju przemienia się szybko w chorobliwy aktywizm. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że ma bardzo wzniosłe motywacje. Im dłużej to trwa, tym tragiczniejsze ma skutki. Zdarzają się przecież wypadki, że ktoś porzuca działalność, która do tej pory nadawała sens całemu jego życiu, a ktoś inny szuka coraz nowych wrażeń za każdym razem silniejszych.

Skutki akedii dają się zauważyć w niedbałości i lenistwie w wykonywaniu wszystkich obowiązków życia mniszego, zwłaszcza modlitwy. Trzeba jednak wiedzieć, że akedia ma korzenie bardzo głębokie, stąd można być zdziwionym, skąd Ewagriusz może z taką jasnością odróżniać akedię. Podaje jako kryterium rozpoznawcze intencję, z jaką coś podejmujemy lub porzucamy. Innymi słowy, sprawdzenie, czy powoduje nami autentyczna miłość czy też egoizm, “zakochanie w sobie”, które jest u korzenia wszelkiego zła. Może być dobra intencja, ale egoistyczny cel. Ewagriusz radzi wytrwać odważnie do końca w dobrej początkowej intencji. Wiadomo bowiem, że nie jest rzeczą możliwą trwać cały czas w dobrym zamiarze, nie będąc kuszonym.

Według współczesnych autorów zwykle chorobie towarzyszą pewne znaki, po których można ją rozpoznać. Wpływ letniości na życie duchowe można porównać do łagodnie płynącej wody, która jednak systematycznie podmywa mur, o który się ociera. Skutki da się zauważyć dopiero wówczas, gdy katastrofa jest bardzo blisko.

Można wyliczyć siedem oznak letniości:

1. wielka łatwość w zwalnianiu się z ćwiczeń duchowych,
2. niedbalstwo w wykonywaniu praktyk duchowych,
3. lekceważenie rzeczy drobnych oraz codziennych sposobności do dobrego,
4. zajmowanie się raczej dobrem, któreśmy wypełnili, aniżeli tym, któreśmy opuścili, raczej wybieganie myślą w przeszłość aniżeli w przyszłość,
5. brak starania o utwierdzanie się w cnocie,
6. działanie bez jakiejkolwiek intencji: dobrej, złej czy nawet obojętnej,
7. brak chęci poprawy wykrytych u siebie błędów.

Skutki

– Letniość zabija w człowieku cnotę pokuty.
– Wypacza sumienie, z czego człowiek niełatwo zda sobie sprawę.
– Rodzi pychę: człowiek może się uważać za kogoś o wiele bardziej posuniętego na drodze duchowej, niż jest.
– Letniości można przypisać te same skutki, które przypisuje św. Jan od Krzyża pożądaniu. Są to skutki przywiązania do grzechu lekkiego, a taką sytuację mamy w przypadku istnienia letniości. Mówi, że przywiązania męczą duszę, bo są jak niespokojne dzieci, które nie pozwalając mamie pracować, ciągle czegoś się domagają. Następnie dręczą duszę: człowiek widzi piękno Boga i chciałby Mu wspaniałomyślnie służyć; tymczasem nie znajduje pokoju i cierpi, bo nienasycone pragnienia nie dają mu spocząć. Pożądania w końcu osłabiają wolę, bo siła duszy rozproszona jest na wiele upragnionych przedmiotów.

Środki zaradcze

Ewagriusz, podaje dwa rodzaje środków: ogólne i specyficzne. Całkowite uleczenie będzie możliwe tylko wówczas, gdy zło zostanie wykorzenione. Potrzebne jest od razu silne lekarstwo, które sprawi natychmiastowe skutki.

– Cierpliwość jest śmiertelnym wrogiem akedii; pierwszym środkiem jest więc oparcie się pokusie każącej zmieniać, uciekać w jakiejkolwiek dziedzinie.
– Wypróbowanym środkiem na akedię jest praca; praca nie dla chciwego zarobku, nie dla ucieczki od tego, co się powinno robić.
– Łzy jako dar.
– Recytacja odpowiednich tekstów biblijnych.
– Przygotowanie do śmierci. Akedia bierze się z niezdrowego przywiązania do życia ziemskiego, materialnego. Przygotowanie do śmierci przypomina, że nasza ojczyzna nie jest tutaj.

Współcześni autorzy na pierwszym miejscu umieszczają jakieś nadzwyczajne umartwienie. Nie chodzi o duże i ciężkie umartwienia, ale potrzebne jest coś niecodziennego, a dotykającego żywo naszej sfery cielesnej i zmysłowej. To właśnie budzi ze snu. Nawet jeżeli będzie to tylko efekt psychologiczny, sprawi także duchowe skutki. Ten wstrząs jest konieczny.

Analogicznie, poprzez wstrząs może działać Bóg, wykorzystując jakieś nieprzewidziane przez nas wydarzenia czy okoliczności: choroba, publiczne upokorzenie, wielkie rozczarowanie.

– Pomóc może dobrze zorganizowany dzień skupienia. Wiele naszych dni skupienia nie ma specjalnej wartości dlatego, że brak jest szczerej decyzji zmiany życia lub zdecydowanej woli postępu.

– Konieczna jest modlitwa, by odzyskać bojaźń Bożą. O konieczności utwierdzenia się w bojaźni Bożej mówi św. Teresa od Jezusa. Wydaje się jednak, że raczej są to wskazówki dla ludzi, którzy jeszcze nie są utwierdzeni w bojaźni Bożej, lecz niekoniecznie wpadli w letniość.

Nie zaniedbując dostępnych człowiekowi środków, należy przy tym pamiętać, że Bóg czuwa nad nami i zawsze gotów jest wesprzeć nasz wysiłek swoją łaską.


W tekście pominięto przypisy.
Teologia komunii z Bogiem. Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2001.