Okresy życia duchowego

o. Jerzy Gogola OCD



Chodzi tutaj o etapy procesu duchowego przeżywane przez różnych ludzi, a charakteryzujące się w zasadniczych sprawach jednolitością treści. Ta jednolitość musi mieć oczywiście granicę górną i dolną.

Problem okresów życia duchowego ma swoją bardzo długą historię. Świadczą o tym liczne schematy będące owocem psychologicznych analiz i wnikliwej obserwacji postępu łaski Bożej w życiu człowieka. Chociaż bardzo cenimy sobie starożytnych autorów, do których te schematy należą, nie jesteśmy dziś skłonni przypisywać im takiej wagi, jak to czyniono niegdyś.

Współczesną mentalność pociąga raczej perspektywa biblijna. Otóż wśród biblijnych obrazów, najbardziej przemawiających w kwestii postępu, znajduje się dynamika historii zbawienia. Boże plany co do przeznaczenia człowieka i narodów rozwijają się stopniowo, przez całe wieki. Lud izraelski jest tego bardzo wymownym przykładem: wędrówka przez pustynię, chwile religijnego porywu i także niewierności, lata pokoju i niewoli, aż do szczytowego momentu narodzenia Jezusa Chrystusa, zgodnie z obietnicami, że będzie pochodził z tego samego ludu i wypełnienia proroctw.

Ponieważ życie duchowe każdego chrześcijanina jest przeżyciem w indywidualnym wymiarze historii zbawienia, więc uczestniczy w charakterze czasowości tejże historii. W związku z tym mamy tutaj taki sam proces stopniowego rozwoju z różnymi etapami.

Wszyscy ci, którzy omawiają życie duchowe, zajmują się jego podziałem na etapy lub okresy. Podział jest przydatny w kierownictwie duchowym, by dostosować właściwą naukę do danej kategorii osób: “Mleko wam dałem, a nie pokarm stały, boście byli niemocni; zresztą i nadal nie jesteście mocni” (1 Kor 3, 2). Wiele podręczników z zakresu teologii życia duchowego ułożonych jest w oparciu o tradycyjny podział postępu duchowego na okresy. W życiu wierzącego, podobnie jak w podręczniku, podział służy pewnej systematycznej organizacji problematyki. Przy czym podziały w jakimś stopniu odzwierciedlają prawa odkryte w konkretnym życiu duchowym, najczęściej świętych. Ważniejsze z nich są właśnie dziełem świętych: Klemensa Aleksandryjskiego, Augustyna, Tomasza z Akwinu, Bonawentury, Jana od Krzyża, Teresy z Awili…

1. Klasyczne propozycje duchowej drogi

Aby docenić wkład i oryginalność współczesnych podziałów drogi duchowej na etapy, należy przynajmniej wymienić dawne ujęcia, które po dzień dzisiejszy zresztą w większości nie straciły na aktualności. Każde z ujęć podkreśla jakąś ważną prawdę o postępie duchowym. Początkowo mamy do czynienia jedynie z ogólnymi wskazaniami dotyczącymi duchowego postępu. Schematy zaczynają być coraz bardziej precyzyjne około IV wieku.

Zbliżenia pomiędzy wzrostem duchowym a różnymi znaczeniami Pisma świętego dokonał Orygenes. Klemens Aleksandryjski napisze: “Chrześcijaństwo jest nauką Chrystusa, naszego Zbawcy, która składa się z praktyki, fizyki i teologii”. To, co na początku było jedynie zwykłym podziałem nauk, stało się później rozróżnieniem trzech poziomów życia duchowego. Orygenes, odnosząc się do tego tradycyjnego rozróżnienia, wiąże trzy aspekty duchowego życia chrześcijanina z trzema księgami mądrościowymi: Przysłów, Eklezjastesa i Pieśni nad Pieśniami. Orygenes widzi w tych księgach trzy źródła wiedzy o rzeczach albo trzy nauki: moralną (poznanie uczciwego sposobu życia), naturalną (korzystanie z każdej rzeczy zgodnie z przeznaczeniem Stwórcy) i kontemplacyjną (dzięki niej kontemplujemy rzeczywistość boską).

Pan mówi do nas najpierw w Księdze Przysłów, później w Księdze Eklezjastesa, a na koniec w Pieśni nad Pieśniami.

“Księga Przysłów naucza na swój sposób, Księga Eklezjastesa argumentuje w inny sposób, a filozofia Pieśni nad Pieśniami przewyższa jedno i drugie wzniosłością stwierdzeń. Istotnie, nauczanie Księgi Przysłów odnosi się do wieku młodzieńczego i niesie ze sobą argumenty właściwe dla tego okresu. […] Logos przedstawiany jest w filozofii Eklezjastesa temu, kto został już wystarczająco wdrożony do pragnienia cnoty […] i na koniec, po oczyszczeniu serca z przywiązania do rzeczy widzialnych, umysł wprowadza go mistycznie w Boże tajemnice Pieśni nad pieśniami”.

Właściwością Słowa Bożego jest przystosowanie się do człowieka: z dzieckiem staje się dziecięce, z dorosłym – dorosłe, ze starcem – dojrzałe.

Klasyczne podziały zostały dokonane w oparciu o trzy klucze: o charakterystyczną dla danego okresu duchowego cnotę; o miłość oraz charakterystyczną działalność duchową zarówno Boga, jak i człowieka.

Pierwszą próbę systematyzacji postępu duchowego znajdujemy u św. Klemensa Aleksandryjskiego, który wyróżnia trzy stopnie doskonałego poznania Boga: bojaźń, nadzieja i miłość. Na pierwszym stopniu służymy Bogu w bojaźni kary; na drugim w nadziei nagrody; na trzecim stopniu służymy Bogu w bezinteresownej miłości.

Inni autorzy, jak św. Augustyn, św. Bernard, określają postęp w oparciu o jedną tylko cnotę, o cnotę miłości. I tak mówią o miłości początkujących w życiu duchowym, o miłości postępujących, dojrzałych i doskonałych. Ten podział w zasadzie pokrywa się z poprzednim, bo: jest miłość pełniona pod wpływem bojaźni, nadziei, jest wreszcie miłość bezinteresowna.

Jeszcze inni dzielą postęp duchowy w oparciu o główną działalność na danym etapie. I tak, mówi się o drodze oczyszczającej, o drodze oświecającej, o drodze jednoczącej. Podział procesu duchowego na trzy drogi przypisywany jest Pseudo-Dionizemu.

W jednym ze słowników duchowości znajdziemy około dziewięciu tych dawnych propozycji:

– Podwójna droga lub dwie drogi (droga życia i droga śmierci).
– Ideał prawdziwego gnostyka.
– Postęp w miłości (św. Augustyn).
– Potrójna droga (Ewagriusz z Pontu, Pseudo-Dionizy, św. Tomasz).
– Pielgrzymka duszy do Boga (św. Bonawentura).
– Droga na Górę Karmel (św. Jan od Krzyża).
– Droga doskonałości (św. Teresa od Jezusa).
– Mistyka apostolska.
– Mała droga (Teresa z Lisieux).

W sumie te wszystkie drogi nie są równoległymi propozycjami, ale uzupełniającymi się.

Największym powodzeniem w ciągu historii Kościoła cieszyły się dwa schematy: Pseudo-Dionizego (droga oczyszczająca, oświecająca, jednocząca) i św. Tomasza, który posługuje się elementami ze schematu św. Augustyna, mówiąc o początkujących w życiu duchowym, postępujących i doskonałych.

Przedstawimy niektóre z tych propozycji oraz ujęcia mistyków karmelitańskich.

a) Trzy drogi i trzy stany

Pseudo-Dionizy dzieli proces uświęcenia na trzy drogi: droga oczyszczająca, oświecająca i jednocząca. Św. Tomasz, w nawiązaniu do św. Augustyna, rozszerza etapy miłości na całą sytuację duchową chrześcijanina, mówiąc o początkujących, postępujących i doskonałych w życiu duchowym.

“Pierwszym głównym wysiłkiem człowieka jest nawyknięcie do unikania grzechu i do uniezależnienia się od żądz, bo obie te rzeczy idą w kierunku sprzecznym niż ten, do którego zmierza miłość; jest to zajęcie początkujących, których miłość musi być dożywiana i ochraniana, by nie zanikła. Z kolei człowiek wkłada główny wysiłek w postęp w dobrym. To jest właściwością ludzi robiących postęp, usiłujących przede wszystkim miłość w sobie umocnić drogą jej rozwoju. Trzeci stopień polega na wysiłku zmierzającym głównie do zjednoczenia się z Bogiem i zażywania radości w Nim. To należy do doskonałych, którzy już chcą umrzeć i żyć z Chrystusem. To samo widzimy zresztą w ruchach ciał: najpierw wychodzą z miejsca, w którym są, następnie zbliżają się do innego miejsca jako krańcowego, a następnie spoczywają w osiągniętym krańcu”.

Początkujący. Nie chodzi tutaj o dzieci, które nie są w stanie zdać sobie sprawy z całości życia, ale o tych, którzy świadomie rozpoczynają życie duchowe, starając się wypełnić wolę Bożą względem siebie. To pragnienie komunii z Bogiem jest owocem pewnego wewnętrznego nawrócenia: życie łaski wydaje się jakimś nowym światem. Temu zwróceniu się ku własnemu wnętrzu, a tą drogą ku Bogu, towarzyszy poznanie siebie. Początkujący stopniowo przekonuje się, że istotną sprawą w jego wewnętrznym życiu jest osobowa relacja z Bogiem. Jednak kiedy to sobie uświadomi, uświadamia sobie również przeszkody i musi się z nimi liczyć, by się nie zniechęcić. W związku z tym pierwsze ćwiczenie duchowe będzie polegało w tym okresie przede wszystkim na rachunku sumienia, praktyce cnót i sakramencie pokuty. Jednak trzeba strzec się bardzo, by nie wpaść w skrupuły czy pewien rodzaj desperacji.

Początkujący dąży do osobistego poznania Boga poprzez skupienie duszy i praktykę modlitwy, zwłaszcza myślnej. W ten sposób poznaje prawdy wiary, prawo Ewangelii. Chodzi tutaj o jakieś poznanie życiowe, które by angażowało również wolę człowieka i wpływało na postępowanie. Pamięć ma napełniać się obecnością Boga, rozum oświecony jest przez światło wiary, a wola rozpala się pragnieniem adoracji Boga i służenia Mu. Wszyscy autorzy duchowości uważają, że stosowną modlitwą na tym etapie jest modlitwa ustna.

Świadomość początkujących staje się stopniowo chrześcijańska w myślach, sądach i działaniu. Największym niebezpieczeństwem tego okresu jest jakiś przesadny zapał i w konsekwencji przypisywanie głównej wagi własnemu wysiłkowi, a nie łasce i działaniu Bożemu.

Głównym celem tego okresu jest oczyszczenie duszy. W związku z tym ten etap, jak wyraźnie wskazuje jego nazwa droga oczyszczająca, cechuje przede wszystkim walka ze zwykłymi grzechami, z wadami, których pełne jest życie człowieka po upadku. To starcie z siłami grzechu od początku zamienia się w wysiłek podtrzymywany przez wiarę, aby wyzwolić się od nacisku, jaki wywiera na naszą słabą wolę duch zła za pośrednictwem świata i ciała.

Postępujący. W miarę jednak, jak zarysowuje się zwycięstwo, jak człowiek się wyzwala, zaczynają się rozwijać cnoty. Można powiedzieć, że przechodzimy z drogi oczyszczającej na drogę oświecającą w momencie, kiedy cnoty zaczynają w nas górować nad wadami, czy innymi słowy, kiedy łaska Chrystusa przynosi w nas pozytywne owoce. Ten nowy okres nazywamy oświeceniem, ponieważ pozwala nam rozwijać poznanie prawdy wiary. Staje się ono niemal substancjalne, w miarę, jak uzgadniamy z nimi swoje życie. Prawdy wiary pozostają poza sferą zwykłego naszego doświadczenia i dlatego są dla nas ciemne. Natomiast na etapie oświecenia stają się pełne światła, rozświetlając całe nasze życie.

Na tym etapie człowiek w sposób szczególny stara się o upodobnienie do Chrystusa. Dzięki ustawicznemu kontaktowi z Ewangelią i częstej Komunii świętej człowiek coraz bardziej zżywa się z Chrystusem, naśladuje Go i nabywa ewangelicznej mentalności. Chrystus staje się wówczas dla człowieka wszystkim; w sposób ustawiczny kieruje jego sądami, uczuciami i postępowaniem. Rzeczy stworzone nie są już widziane jako same w sobie, ale w odniesieniu do Boga. To sprawia, że wierzący na tym etapie uzyskuje duży stopień wolności, dojrzałości w wierze, staje się miłośnikiem wewnętrznego milczenia. Warunkiem postępu jest solidne ćwiczenie woli i nabywanie pokory. Jeżeli człowiek całkowicie nie zaprze się siebie i nie oczyści swojego serca, nigdy nie zakosztuje Chrystusowego ducha ani nie zostanie Nim napełniony. Celem tego etapu jest więc oświecenie umysłu światłem Ewangelii i upodobnienie do Chrystusa w byciu i działaniu.

Doskonali. Doskonały chrześcijanin dąży do zjednoczenia z Bogiem w wyższej formie kontemplacji, w której miłość, rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, dochodzi do pełnego rozkwitu. Wówczas – zdaniem wielu autorów – dary Ducha Świętego, które bezpośrednio i jakby odczuwalnie wspierają duszę, górują w niej nad pracowitym ćwiczeniem się w cnotach. Jest to moment, w którym życie w Duchu Świętym, życie charyzmatyczne osiąga swoją pełnię; będąc całkowicie w ręku Boga, osiągamy stan wolności i najwyższej dyspozycyjności wobec działania Ducha Świętego.

Sposób rozumienia trzech dróg. Niektórzy pisarze duchowi naszych czasów nie chcą przyjmować trzech dróg za podstawę podziału drogi duchowej z obawy przed zbytnim “poszufladkowaniem” dynamizmu życia duchowego. W tradycyjnym podziale widzą oni niebezpieczeństwo izolowania tych trzech aspektów życia duchowego. Istotnie, nie należy zbyt dosłownie traktować tych rozróżnień. Z jednej strony, wszyscy autorzy zgodni są co do tego, że na ziemi nie ma tak wysokiego szczytu życia duchowego, na którym człowiek mógłby czuć się już całkowicie bezpieczny, a z drugiej strony wiadomo, że w pewnych wypadkach, Bóg może podnieść duszę do bardzo wysokiej świętości, nie prowadząc jej ściśle według trzech dróg. Szczególnie Ewagriusz, który pierwszy precyzyjnie rozróżnił trzy okresy życia duchowego, jednocześnie naświetlił, co w tym rozróżnieniu jest względne. Jeżeli oczyszczenie poprzedza oświecenie, to – jak podkreśla sam Ewagriusz – dopiero w okresie oświecenia i dzięki niemu proces oczyszczenia zostaje doprowadzony do końca; apatheia staje się doskonała dopiero przez gnosis.

Przedstawione rozróżnienie, o którym mówimy, dotyczy raczej aspektów życia duchowego ominujących w takiej czy innej fazie jego rozwoju niż odrębnych form, które wyraźnie po sobie następują.

Korzyści i niedogodności z rozróżnienia trzech dróg. Ukazywanie dzieła uświęcenia w formie dróg, okresów ma tę wielką zaletę, że nieustannie przypomina, iż postęp jest naturalnym prawem świętości.

Poza tym, rozważając szczegółowo każdą z dróg, znajdziemy cały szereg wskazówek, które pomogą uporządkować osobiste życie duchowe.

Z rozróżnienia trzech dróg wynikają jednak pewne niedogodności. Wprawdzie autorzy zastrzegają się, że trzy drogi nie tworzą podziału o charakterze chronologicznym, że nie można wyznaczać im dokładnych granic, gdyż w życiu duchowym mamy do czynienia nie tylko z postępem, ale i regresem. Jednak wierzący może ulegać pokusie ścisłego umiejscowienia się na jednej z tych dróg, czując się przesadnie zdeterminowany w swoim postępowaniu wskazaniami przypisanymi tylko jednej, interesującej go drodze.

Ponadto zwykło się wiązać z określonym stanem czy określoną drogą konkretny sposób modlitwy. Tutaj znowu może sobie ktoś wyrobić błędne przekonanie, że postęp w doskonałości odpowiada dokładnie postępowi w modlitwie. “Na ogół rozmyślanie rozumujące odpowiada osobom początkującym, modlitwa uczuć duszom postępującym, modlitwa prostoty i kontemplacja drodze jednoczącej. Doświadczenie wszakże uczy, iż stopień modlitwy nie zawsze odpowiada stopniowi cnoty, iż – wskutek temperamentu, wychowania lub przyzwyczajenia – niektóre osoby przez czas długi pozostają przy praktyce rozmyślania rozumowego lub uczuciowego, choć są ściśle i stale zjednoczenie z Bogiem; oraz że inne, posiadające większą intuicję umysłu i większą uczuciowość serca, chętnie oddają się rozmyślaniu uproszczonemu, choć nie doszły do tego stopnia cnoty, którego wymaga droga jednocząca”. Zatem wyższe życie modlitwy może iść w parze z niższym stopniem świętości i odwrotnie. Ważną rzeczą jest zdawać sobie sprawę, że istota doskonałości kryje się w życiu teologalnym.