Prasa hydrauliczna o nacisku 600 ton

Tytuł dzisiejszego wpisu rodem z podręcznika do metalurgii. A jednak zaczerpnąłem go z naszej najnowszej publikacji autorstwa francuskiego trapisty – ojca Hieronima. Możliwości i melodie – bo taki tytuł nosi ten traktat o życiu duchowym to książka, która zaskakuje swoją dosadnością. Autor pisząc o Bogu i modlitwie sięga po porównania wzięte z zupełnie innej bajki, jak choćby z świata obróbki metali:

Czy można powiedzieć, że prasa hydrauliczna zachowuje się przyjaźnie wobec arkusza metalu, który wytłacza? A jednak w taki właśnie sposób Bóg zachowuje się wobec swoich przyjaciół – jak prasa hydrauliczna o nacisku sześciuset ton. Ale niestety nie potrzeba aż tyle! Tym bardziej, że im większa siła, tym mniejsza precyzja. Pod prasę podłożono ośmiomilimetrowy arkusz metalu, maszyna uderzyła odrobinę za mocno, blacha wychodzi idealnie ukształtowana, ale ma już tylko siedem milimetrów. I oto mamy przedmiot, który do niczego się nie nadaje!

Wszyscy miłośnicy modlitwy wiedzą od początku, że Bóg będzie pracował nad ich uświęceniem – spodziewają się jednak rzemiosła artystycznego, a nie przemysłu ciężkiego, jaki często na nich spada. Czy zatem Pan ma aż tak ogromną wiarę w odporność swoich przyjaciół?

Ta miłosna skarga nie jest podważaniem Bożej mądrości, a świadectwem niezwykłej intymności języka modlitwy autora, który patrząc z perspektywy czasu na swoje życie zakonne dzieli się z czytelnikiem, jak z najlepszym przyjacielem szczęściem przeżytego życia pod okiem Boga:

Gdybym mógł się z Tobą zobaczyć, mój Panie i Ojcze, powiedziałbym Ci coś… Chociaż skoro rzeczywiście jesteś przy mnie, dlaczego nie miałbym Ci tego powiedzieć od razu? Otóż moje życie upływa dzięki Tobie w godnej podziwu ciągłości prób i przymusowych wyrzeczeń, bez chwil wytchnienia, niemalże bez chwil jasności. Jednak ponad całym tym złem udało Ci się mimo wszystko przekazać mi te dwa czy trzy dobra, których pragnąłem bardziej niż czegokolwiek innego. Te dwa czy trzy dobra, które – jak mi się wydawało – osiągnę poprzez odwagę i sukcesy, a które przyszły do mnie łagodnie, dzięki milczeniu i akceptacji. Trzeba zdobyć się na powiedzenie „trudno” wobec wszelkich ludzkich wyrzeczeń, żeby w obliczu Bożych darów móc powiedzieć: „Przyjmuję, chcę przyjmować”.

Być może te dwie czy trzy łaski, które – jak mi się zdaje – otrzymałem, są jedną i tą samą? Zarazem tak małą i tak kompletną – racją głodową, zbyt lekką manną, a jednocześnie aż nazbyt wielkim powodem do życia i do nadziei. Gdyby zabrakło mi tej łaski, właśnie tej, pięknej, upragnionej, cudownej, wszelkie możliwe do wyobrażenia sukcesy nie zrekompensowałyby mi tego braku. I stałbym dzisiaj przed Tobą, mój Boże, ze wszystkimi tymi sukcesami, ale pełen żalu i niemalże gniewu. Podczas gdy wszystkie moje próby – i ta jedna niezastąpiona łaska – sprawiły, że jestem teraz szczęśliwy i że Cię kocham. Wchodzisz ciasno w zakręty i ostro hamujesz, ale świetnie prowadzisz. I bez błądzenia przywiodłeś mnie dokładnie w to miejsce, do którego, zgodnie ze swoimi najbardziej bezinteresownymi ambicjami, pragnąłem dotrzeć.

Publikacja:
Ojciec Hieronim, Możliwości i melodie, Kraków 2017.

o. Piotr Hensel OCD