Pośmiertne perypetie

Historia relikwii świętego Jana od Krzyża

W społeczeństwie XVI i XVII wieku, kiedy to skala wartości sytuowała świętość na naczelnym miejscu, zauważyć można doskonale zrozumiały szacunek, a zarazem lęk przed kontaktem fizycznym z tym, co święte. Ideałem było posiadanie ciała, stąd gwałtowne batalie prawne o szczątki doczesne świętej Teresy od Jezusa, czy świętego Jana od Krzyża. Kiedy nie było innego wyjścia, żądza posiadania i przemożna chęć oddawania czci wyzwalały pasję dzielenia ciała i uzyskiwania relikwii, co było też bardzo zyskowne służąc zarówno sprawom duchowym, jak i terapeutyce. To była moda, obca dzisiejszemu spojrzeniu na świat, ale naturalna w owych czasach. Moda na zdobywanie relikwii, niczym łupów wojennych, traktowanie ich jak największych skarbów, a co za tym idzie wytwarzanie przesadnej atmosfery wokół świętych.

Śmierć świętego wywoływała z tych właśnie powodów natychmiastowe i gwałtowne reakcje ówczesnych ludzi. Kiedy Franciszek de Yepes, brat Jana od Krzyża, prosty człowiek, umiera w Medina del Campo (1607), obecni przy tym, a także przypadkowo przechodzący tamtędy rzucają się na jego rzeczy i doczesne szczątki: “palce, brodę, włosy”, tak że konieczna okazała się interwencja sił porządkowych. Kiedy zaś ciało transportowano do kościoła, “było mnóstwo ludzi z nożami, nożyczkami, sztyletami, aby ucinać kawałki ubrania, włosy, a nawet części ciała; gdyby zakonnicy nie zorientowali się i nie pospieszyli z pomocą, nie byłoby co chować”. Ludwikowi z Granady, zmarłemu ostatniego dnia 1588, “wyrwano jedyny ząb, jaki posiadał za życia”.

Z ojcem Janem od Krzyża w Ubeda musiało stać się to samo. I stało się, ale prawdopodobnie wśród jeszcze większego entuzjazmu tłumu.

Czciciele gwałtownie rzucili się na jego ubranie, pościel, włosy, paznokcie, buty. “Spośród zakonników jego klasztoru jeden odgryzł zębami pół palca, a inny paznokieć”. Również i tu trzeba było zorganizować straż. Następnego dnia przyszli jednak zakonnicy z innych wspólnot i sytuacja powtórzyła się. Największe jednak ogołacanie i systematyczne amputacje będą miały miejsce później. Dona Anna de Penalosa domagała się, żeby ciało ojca Jana zostało przeniesione do Segovii bez względu na to, gdzie by zmarł. Miały więc miejsce dwie ekshumacje przy okazji tego pełnego przygód transportu. Podczas pierwszej (1592) stwierdzono wydzielanie się miłej woni i nadzwyczajną świeżość ciała; przed ponownym pogrzebaniem przełożeni z Ubeda odcięli palec z prawej dłoni. Za drugim razem, gdy został definitywnie przewieziony do Segovii, “odcięto mu nogę – jak potwierdza kronikarz – która została w klasztorze w Ubeda”. Ponadto w tajemnicy pewien brat odciął część prawej ręki. Gdy ciało przybyto do Madrytu, zanim osiągnęło miejsce przeznaczenia, dona Anna kazała odciąć część drugiej ręki, to znaczy lewej, “aby zachować jako relikwię”. Powierzyła ją Franciszkowi de Yepes, aby przewiózł ją do Segovii, a jemu nie przyszło nic lepszego do głowy, niż ukraść ją i przenieść do Medina del Campo. Działo się to w 1593. Kiedy w 1607 spór o ciało rozstrzygnięto na korzyść Segovii, do Ubeda została przekazana druga noga.

Tytułem informacji możemy powiedzieć, że obecnie, po wielu przygodach i podróżach, główne relikwie świętego Jana od Krzyża znajdują się: ciało w Segovii; części nóg i prawego ramienia oraz kilka palców w Ubeda; część lewego ramienia w Medina del Campo. Palec wskazujący prawej dłoni w Alba de Tormes, pierwszym klasztorze poświęconym Janowi od Krzyża, gdy był jeszcze błogosławionym. I tak dalej…

Nie jest absolutnie możliwe wymienienie wszystkich relikwii pochodzących z tych najważniejszych; nie miałoby to końca.

W przypadku Jana od Krzyża rozkradanie zwłok byto szczególnie intensywne, ponieważ jego relikwie ogłoszone zostały za wyjątkowo cudowne. Taki byt los tego, który sam był przeciwny wszelkim “agnuskom i relikwiom”; który stwierdzał, że “lepiej jest cierpieć dla Boga, niż czynić cuda”. Jednakże nie tak myślała wówczas większość, która hałaśliwie manifestowała swą cześć i na swój sposób wychwalała swych świętych.

o. Teófanes Egido OCD