Możliwości i melodie

Chcesz, żebym opowiedział Ci o modlitwie! W tej kwestii mam tylko kilka nauk, które już Ci przekazałem i których nie przestaję powtarzać. Ale mogę powtórzyć raz jeszcze (…). Mój drogi Przyjacielu, módl się. Przed tabernakulum, to bardzo istotne. Dziesięć minut przed tabernakulum jest więcej warte, zawsze i bezwzględnie, niż godzina modlitwy we własnym pokoju albo na zewnątrz. Jeśli jesteś bardzo zajęty, w zwykłe dni idź przed tabernakulum tylko na siedem czy dziesięć minut, a jeden dzień tygodnia zarezerwuj sobie na długą godzinę modlitwy. Jak postępować w tym czasie? Zaczynaj zawsze, nawet w przypadku bardzo krótkiej modlitwy, od czytania fragmentów książek, żeby było Ci się łatwiej skupić i zostawić wszystko, co świeckie. Zacząłeś już zapewne czytać Pismo Święte, tak jak Ci poleciłem, i wiele innych książek, z których mogłeś wybrać kilka ustępów zdolnych każdego dnia odnowić w Tobie upodobanie do modlitwy. Jeśli rzeczywiście tak jest, zaczynaj zawsze od czytania ich, raz za razem, żeby przesiąknąć tymi słowami i wejść w skupienie. Kartki, które trzymasz w ręku, mają Ci posłużyć do odgrodzenia się od świeckich rozproszeń czy niespokojnych myśli, które nieuchronnie atakowałyby Twój umysł. Kiedy już dzięki lekturom osiągniesz skupienie i wewnętrzny spokój, spójrz na tabernakulum albo, jeśli nie możesz pójść do kościoła, na swój krucyfiks, albo na jakieś inne przedstawienie naszego Pana, i powtarzaj powoli krótką modlitwę lub wezwanie, które ułożyłeś sobie sam dla siebie i które wyraża Twoją głęboką postawę wobec Boga. Wyrób sobie szybko zwyczaj używania czterech czy pięciu formuł modlitwy, spośród których będziesz mógł swobodnie wybrać tę, która akurat będzie Ci odpowiadać, ponieważ wszystkie będą mówiły Bogu o tym, co w Tobie najgłębsze, i ponieważ każdą z nich będziesz powtarzał na tyle często, że będą Ci przychodzić łatwo i przyjemnie. Kiedy osiągniesz już wystarczający pokój wewnętrzny, który nie wyklucza jednak ani trosk, ani głębokich zmartwień, od czasu do czasu przerwij lekturę i serię wezwań chwilami zwykłej ciszy przed naszym Panem obecnym w tabernakulum. Jeśli przyjdzie zmęczenie lub rozproszenie, zabierz się znowu do czytania, żeby łatwo przywrócić skupienie i mieć odwagę podjąć na nowo swoje modlitewne wezwanie. W ciągu kwadransa, a tym bardziej w ciągu pół godziny, przejście wszystkich tych trzech etapów – lektury, wezwania i ciszy – może się odbyć kilkukrotnie lub tylko raz. Trzeba być odpowiednio elastycznym, żeby zmieniać formę modlitwy lub jej nie zmieniać, w zależności od potrzeb danego dnia.

Oto cała moja nauka o modlitwie. Szybko mi poszło jej przedstawienie! Jednak żeby dojść do tego wszystkiego i żeby zyskać pewność – zarówno teoretyczną, jak i praktyczną – że nie ma innej słusznej metody i że w ten sposób postępują wszystkie dusze rzeczywiście zjednoczone z Bogiem, potrzeba mi było dwudziestu lat praktyki i rozległych lektur!

Fragment pochodzi z książki:
Ojciec Hieronim, Możliwości i melodie, Kraków 2017.