#4 Wiara Edyty Stein

W ramach przygotowania do 80 rocznicy męczeństwa św. Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein, proponujemy kolejne rozważanie autorstwa o. Mariana Zawady OCD.


Wiara to „życie do wewnątrz”, które doprowadza nas do Tajemnicy:

[…] aby znaleźć się u bram Tajemnicy, musiałby Pan na drodze intelektu dotrzeć wprzód dogranic samego ratio. […] To nieskończony świat, który otwiera się całkiem na nowo, gdy zamiast na zewnątrz, zaczyna się wreszcie żyć do wewnątrz.

Jaka to Tajemnica? Pełni soczystego życia na wszystkich poziomach – czego nie znamy, żyjąc na peryferiach własnej tajemnicy. Edyta za św. Tomaszem z Akwinu nazywa j ą „zawiązującym się w nas początkiem życia wiecznego”. Wiara nadaje nowy sens ludzkiej egzystencji, która zostaje powiązana realnie, dzięki niej – z rzeczywistością niewidzialną i nieskończoną, wypełnioną miłością. To „zawiązanie” stanowi pomost, łączy bezpośrednio z Bogiem – źródłem wszelkiego życia.

Wiara stanowiła dla Edyty spotkanie z Kimś, a nie tylko rozumowe przyjęcie jakiejś prawdy. Wiara nie jest tylko teoretycznym aktem, ale wymaga wciągnięcia całego życia, czyli to jedność poznania, miłości i czynu.

Ona daje pełnię życia: „Jakąż pełnię życia, z całym jego cierpieniem rozkoszami, jakich nie przeczuwa i pojąć nie może świat doczesny, mieści w sobie jeden […] dzień całkiem niepozornego ludzkiego jestestwa”

Wiara, ponieważ wnosi boską prawdę – wyzwala, zwłaszcza wyzwala do życia. Do Romana Ingardena pisze: „przyjęcie chrześcijaństwa […] oswobodziło mnie od życia, pod którym się ugięłam, a zarazem dało mi siłę, by życie przyjąć na nowo i z wdzięcznością. Mogę więc mówić o «odrodzeniu się» w najgłębszym znaczeniu tego słowa”.
Co więcej, żywa wiara wprowadza nową dynamikę, moc przemiany: Doświadcza jej „tworzącej i przeobrażającej siły (…) najzupełniej realnie w sobie samej i innych”. Wiara jest światłem i mocą z wysoka: „o taką wiarę rozbija się każda moja wątpliwość”.

Aby wierzyć należy odkryć jedno szczególne miejsce. To wewnętrzne sanktuarium, w głębi serca, czy jak Edyta woli – w istocie bytu, gdzie zamieszkuje nasz Bóg. Wiara uczy ukrycia, by obcować z ukrytym Bogiem: „Kto, idąc za prawdą wiary, szuka Boga, będzie […] wchodził do obnażonej ze wszystkiego samotności swego wnętrza, by tam trwać w ciemnej wierze, w prostym rozmiłowanym spoglądaniu ducha ku ukrytemu Bogu, który choć utajony, jest obecny”. Prostota rozmiłowanego spojrzenia – to zarazem droga modlitwy i wiary, i szczyt Wiecznej Góry Spełnienia.

Dla Edyty wiara „w toku” to nade wszystko ufność:

,,Wiem, że ktoś mnie podtrzymuje i dlatego jestem spokojna i czuję się bezpieczna. Nie jest to pewne siebie poczucie bezpieczeństwa mężczyzny, który o własnych siłach stoi na pewnym gruncie, ale słodkie i szczęśliwe poczucie bezpieczeństwa dziecka, niesionego na mocnym ramieniu. Rzeczowo biorąc, i takie poczucie bezpieczeństwa jest nie mniej rozsądne. Czyż rozsądnym byłoby dziecko, żyjące w ustawicznej trwodze, że matka może je upuścić? “.

Ta ufność jest szczególnie ważna, gdy człowiek jest przeprowadzany przez ciemną dolinę życia, przeżywa zamęt, kiedy pogasły światła, a wszystko pogrąża dokuczliwa samotność.