Dobry święty Józef. Jakże Go kocham!

Łukasz K. Kasperek OCD

„Miałam do św. Józefa nabożeństwo od dzieciństwa, a splatało się ono we mnie z miłością do Najświętszej Maryi Panny”. Święta Teresa z Lisieux zawarła to wyznanie w Dziejach duszy, mając 22 lata. Dała w ten sposób dowód trafnej intuicji teologicznej głoszącej, że kult św. Józefa jest nierozłączny od czci oddawanej Maryi. O prawdziwości tych słów świadczą inne jej wypowiedzi i świadectwa współsióstr w Karmelu. Można z nich wyłonić trzy istotne elementy józefijnej pobożności Karmelitanki. Stanowią je: codzienna modlitwa, rozważanie wydarzeń z życia Świętej Rodziny i miłość w nocy wiary do Maryi i Józefa. Zanim przyjrzymy się im bliżej, odnotujmy najpierw, że rodzina św. Teresy od Dzieciątka Jezus ustanowiła fundament jej miłości do św. Józefa, która utrwaliła się w Karmelu pod wpływem jej patronki, św. Teresy z Ávili.

W RODZINIE MARTIN

O głębokiej czci małżonków Zelii i Ludwika do Najświętszej Maryi Panny i Jej Oblubieńca świadczy zwyczaj nadawania dzieciom ich imion. Wszystkie więc dziewczynki otrzymały na pierwsze imię Maria, Teresa również, a dwaj chłopcy, zmarli we wczesnym dzieciństwie, nosili imię św. Józefa (Józef Ludwik i Józef Jan Chrzciciel).

Po śmierci czworga nieodżałowanych dzieci przyszła w końcu na świat maleńka Maria Franciszka Teresa. Zelia nie była w stanie jej wykarmić z powodu postępującej choroby raka piersi. Dwumiesięcznej córeczce groziła więc rychła śmierć, gdyż doznała schorzenia jelit i nie chciała przyjmować jakiegokolwiek pokarmu. W dramatycznej sytuacji, którą Zelia opisuje szczegółowo w jednym ze swoich listów, rzuciła się na kolana „u stóp św. Józefa i błagała go o łaskę zdrowia dla małej, zgadzając się całkowicie na wolę dobrego Boga, jeśli zechce ją zabrać”. Jej modlitwa została wysłuchana. W chwilę potem Terenia zaczęła ssać łapczywie pokarm od sprowadzonej tamtego ranka mamki. Była ocalona.

Kilkanaście lat później, wśród zadań szkolnych ze stylu, które zostały zachowane przez siostry karmelitanki w Lisieux, znajdujemy refleksję Teresy o św. Józefie. Zawarte w niej treści wyrastają, jak się zdaje, ponad jej nastoletni wiek i powstały zapewne nie bez wpływu jej sióstr i nauczycielek. Z tej przyczyny nie można ich uznać za w pełni jej własne. Niemniej w refleksji tej jest parę stwierdzeń, do których Teresa nawiąże w okresie późniejszym, a to świadczy o tym, że przyswoiła je sobie zupełnie i nimi żyła. Zacytujmy niektóre z nich: „Jezus chciał zarzucić tajemniczą zasłonę na życie tego, którego nazywał swym ojcem, aby uczynki św. Józefa pozostały znane tylko Jemu samemu”. „Święty Józef zawsze odpowiadał łasce Bożej, nigdy nie uważał, że spełnienie woli Bożej może być dla niego zbyt ciężkie. Jakiż przykład wiary dał nam św. Józef”. „Och, tak! Idźmy z ufnością do św. Józefa. Sam Jezus nam to poleca”.

CODZIENNA MODLITWA

Przytoczone we wstępie wyznanie Teresy – o żywieniu nabożnej czci do św. Józefa wraz z miłością do Maryi – pochodzi z jej pierwszego rękopisu (A 57r). We wspomnianym fragmencie opisuje ona okoliczności pobytu w kościele Matki Boskiej Zwycięskiej w Paryżu, kiedy to Maryja upewniła ją ostatecznie co do otrzymanej łaski uzdrowienia. Przy tej okazji Teresa ufnie Jej się poleca, by oddalała od niej wszystko, co mogłoby rzucić cień na jej czystość. Jednocześnie modli się do św. Józefa, by nad nią czuwał. Dodaje, że odmawiała wówczas codziennie modlitwę rozpoczynającą się od słów: „O św. Józefie, ojcze i opiekunie dziewic”. Toteż pod jego czujną opieką podjęła bez obawy swą długą podróż do Rzymu, by prosić papieża o pozwolenie wstąpienia do Karmelu w wieku piętnastu lat.

Dodajmy, że Teresa już kilka lat wcześniej, urządzając swoją ulubioną mansardę, umieściła na stoliku pod oknem – oprócz klepsydry i innych drobiazgów – figurkę św. Józefa obejmującego Dzieciątko Jezus, którą często obsypywała pocałunkami. W jej kolekcji można odnaleźć kilka cenionych przez nią obrazków z wizerunkiem św. Józefa, między innymi ten otrzymany z okazji Pierwszej Komunii Świętej oraz inny z modlitwą Do Ciebie św. Józefie papieża Leona XIII.

Będąc natomiast już w klasztorze, młoda karmelitanka jako wierna córka św. Teresy od Jezusa, reformatorki Karmelu, darzyła św. Józefa żarliwą miłością. Przeżywając wówczas boleśnie niemożność codziennego przyjmowania Komunii Świętej, modliła się do niego, prosząc o zmianę panującego zwyczaju. Dekret papieski w tej sprawie z 1890 r. był dla niej znakiem wstawiennictwa św. Józefa, dzięki czemu ufała mu jeszcze bardziej. Odtąd wydanie decyzji co do codziennego komunikowania sióstr należało wyłącznie do spowiednika, choć w Karmelu w Lisieux decyzja ta została ostatecznie wprowadzona dopiero po śmierci Teresy, zresztą zgodnie z jej przepowiednią. Tymczasem ona, na znak wdzięczności, z wielką miłością obsypywała figurę św. Józefa w ogrodzie kwiatami. Był to jeden z wielu prostych gestów, którym wyrażała mu swoje uczucia. Mogła wtedy wspomnieć chwile szczęścia, które podczas pielgrzymki do Rzymu przeżyła w sanktuarium w Loreto, gdy w świętym domku, naznaczonym potem Cieśli z Nazaretu, przyjęła Komunię Świętą wraz z Celiną (A 60 r).

Powyższy tekst jest fragmentem artykułu pochodzącego z półrocznika Głos Karmelu" nr 94.
Czasopismo do nabycia za pośrednictwem Wydawnictwa Karmelitów Bosych.

Glos-karmelu-nr-94