5 maja

Pomyślcie o synogarlicy: odejmuje sobie pokarm od ust, by dać go swoim pisklętom. W ten oto sposób powinniście okazywać miłość wszystkim: zapominajcie o sobie, odmawiajcie sobie dla innych. Jeśli będziecie postępowały w ten sposób, Bóg będzie na to patrzył jako na uczynione dla Niego samego. Z miłości macie się karmić nawzajem, przynosić ulgę i umacniać się nawzajem.
św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (Mała Arabka)

Powiedzenie ”odjąć sobie pokarm od ust” jest powszechnie znane. Często stosujemy je jako przenośnię w odniesieniu do własnych chociażby mam, chcąc ukazać, jak bardzo troszczyły się o nas. Mówimy, że mama wyrzekała się wielu rzeczy na moją korzyść. Kosztem siebie czyniła coś dla mnie. Jej ”ubywało”, a mnie ”przybywało”. Usta to szczególne miejsce na ludzkiej twarzy. Kojarzone są ze zmysłem smaku. Są też blisko nosa, zmysłu powonienia oraz oczu, zmysłu wzroku. Mieć coś przy swoich ustach oznacza zobaczyć kształt i kolor, poznać zapach i smak. Jest to daleko idące poznanie jakiejś rzeczy, które wiąże mnie z nią emocjonalnie. Taka rzecz jest mi droga, mogę powiedzieć, że znam ją. Pokarm, który mam przy ustach, jest zatem przenośnią obrazującą coś, co jest przeze mnie dobrze poznane, co jest moje, do czego jestem pozytywnie nastawiony, z czym mam mocny emocjonalny związek. Taką rzecz nie jest łatwo oddać, nie jest łatwo rozstać się z czymś tak bardzo moim. Dlatego trud pokonywania siebie Jezus przyjmuje i bardzo wysoko ceni.