Sprawiedliwość

Złożyłam śluby ze swej woli i oddałam ją Bogu. On mi ją dał; ja Mu ją oddałam i ofiarowałam na czas doczesny i na wieczność.

z duchowych pism św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego

“text-align: justify;”>Akt skruchy

Mój Boże, gorąco żałuję, że Cię obraziłam. Przebacz mi, żałuję z całego serca. Okaż mi miłosierdzie.

Mój Boże, ufam Tobie, zawierzam się Tobie. Postaw mnie, gdzie zechcesz, w piekle, jeśli zechcesz, przyjmuję to; ale nie pozwól, bym Cię obrażała, mój Boże.

Raczej umrzeć tysiąc razy niż Ci się nie spodobać…

O mój Boże, tak wielki, tak możny, jesteś naszym Ojcem! Ty w niebie, a my, małe robaczki, popiół, proch na ziemi! Dzisiaj na tym świecie, jutro być może umarli!…

Podczas tak szybko mijającej chwili naszego istnienia, ośmielamy się obrażać Cię! O mój Boże, ulituj się nad nami…


Nicość naprzeciw bytu

Wczoraj byłam bardzo kuszona…. Odmawiałam nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny…, odmówiłam także Veni Creator. Potem rzuciłam się w ramiona Boga, powierzając się Jego dobroci.

Znalazłam się duchem przed drzwiczkami tabernakulum; leżąc przed ołtarzem, powiedziałam: Panie, Twoja służebnica jest głodna, daj jej kawałek chleba; jest spragniona, daj jej kroplę wody.

Wydawało mi się, że płaczę, nie oczami, ale sercem; i skropiłam ołtarz tymi łzami.

Następnie przed mymi oczyma przesunęły się poszczególne grzechy, jeden za drugim. Nie miałam już siły, by prosić o chleb, tak bardzo czułam się niegodna i przygnębiona.

Potem powiedziałam: Panie, teraz, już się stało, co mam robić? Stało się, Panie; wiesz, jaki ból odczuwam w mym sercu. Wielkość Twego miłosierdzia zmaże wielość moich grzechów.

Panie, Ty jesteś Bytem, a ja jestem nicością. Ty jesteś Bogiem, a ja jestem tylko ziarnkiem prochu. Trzeba by Ten, który istnieje odwiecznie zlitował się nad tym, który jest niczym, i by Ten, który jest Bogiem na wieki, okazał miłosierdzie temu, który jest tylko ziarnkiem prochu. Wspomnij, Panie, na dzieło Twoich rąk.

Potem powierzyłam się całej wierze, całej nadziei, całej ufności. Całą noc pozostałam w tym stanie…


Podział i ambicja

Przyszło mi na myśl, że moje grzechy i moja mała czujność wypędzają Jezusa. Niestety! Płakałam mówiąc: Przyjdź, Trójco Święta, pomóż mi, zmień mnie. Płakałam i modliłam się bardzo za naszą Matkę, święty Kościół.

Usłyszałam głos, który powiedział mi: Co mam zrobić? Odsuwam na później triumf Kościoła z powodu nieprawości dzieci, które nazywają siebie dziećmi Kościoła.

Nie ma jedności między kapłanami, ani pomiędzy zakonnicami. Każdy chce dla siebie honorów.

Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, ktokolwiek chce być uhonorowany, będę nim pogardzał, a ktokolwiek chce być pogardzany, uhonoruję go.

Nie ma jedności między braćmi w zakonie, ani między zakonnicami.


Niewdzięczność

Popatrz na trawę. Otóż, kiedy ona umiera i jest sucha, może powiedzieć: wszystko się wypełniło. Wszystkie rośliny, wszystkie stworzenia mogą to powiedzieć; one także uznają swojego Stwórcę.

Tylko człowiek nie może powiedzieć, że wszystko się wypełniło w chwili jego śmierci, ponieważ człowiek, dla którego Bóg wszystko uczynił, jest niewdzięcznikiem, niewiernym.


Nie rzucać kamieni do studni

Pan mówi : Kiedy pijecie wodę ze studni, nie rzucajcie w nią kamieni.

A kiedy napiliście się i wrzuciliście kamienie, nie wracajcie, by się napić.


Wdzięczność stworzenia zawstydza niewdzięczność człowieka

Wydawało mi się, że widzę wszystkie zwierzęta całego wszechświata, miały pochylone łby ku ziemi. Z trudem zbierały pożywienie i zdały się mówić, że nie były godne ich spożywania. Dlatego schylały łby.

Człowiek, przeciwnie, szedł z podniesioną głową. Był jak król między zwierzętami, które były jak owieczki, jak posłuszne stado w jego ręku i w jego obecności.

Człowiek jadł podobnie jak zwierzęta, ale nie pochylał głowy; wręcz przeciwnie, podnosił ją z dumą. Wszystko było mu posłuszne: ziemia, drzewa, tygrysy, lwy, ptaki; jednym słowem, wydawał się być królem ziemi, tak jak Pan jest królem nieba.

A zwierzęta, kiedy napiły się i zjadły, podnosiły łby ku niebu, jakby po to, by Mu podziękować i błogosławić Mu, podczas gdy człowiek jadł i pił nie myśląc nawet o tym, by błogosławić rękę, która mu daje pokarm i napój, nie myśląc o tym, by błogosławić niebo.

W tym momencie, ktoś podszedł do mnie i powiedział mi: Moja córko, oto twoje widzenie. Wszystkie zwierzęta, nie znając Boga, podnoszą łby ku niebu, kiedy się napiły i zjadły, jakby po to, by Mu podziękować; a człowiek, który zna Boga, który został stworzony na obraz Boga, który musi posiadać Boga, który będzie w Bogu jak Bóg, nie myśli o tym, i gubi, z zaniedbania, cały swój autorytet, całą swoją moc na ziemi i moc, którą w niebie miałby w Bogu. Powinien by, ponieważ zna Boga, podziękować Mu, nie tylko za siebie, ale i za całe stworzenie, ponieważ on sam jest zdolny to uczynić.


Człowiek sprawiedliwy i człowiek niewdzięczny

Po tym wszystkim pokazano mi człowieka sprawiedliwego i człowieka niewdzięcznego.

Dusza człowieka sprawiedliwego jest piękna, ale jego ciało zawsze cierpi. Pracuje i żyje w trudzie i lęku. Musi znosić wszelkiego rodzaju zło i prześladowanie; a w tym wszystkim nie myśli on o sobie, myśli tylko o Bogu, który w nim żyje. Wszystko co czyni, to dla Boga a nie dla siebie samego i zapomina o sobie zupełnie. Zapomina o swoim ciele, o swoim zdrowiu, o swoim dobrym samopoczuciu i myśli tylko o Bogu. Nadchodzi kres jego życia: umiera i jest niesiony do Boga; i kiedy jest w Bogu, zdaje się, że nie jest już człowiekiem, ale Bogiem. Wówczas jego ciało, które tak źle traktował, odda mu pokłon i podziękuje mu za to, że się tak źle z nim obchodził. Jego włosy, jego kości, jego oczy, jego uszy, jego stopy, jego ręce są dumne z tego, że należały do niego, że mu służyły. Przychodzą mu oddać pokłon i błogosławić go za to, że tak je potraktował. Wszystkie te pochwały jednak, choć skierowane są do człowieka, wracają do Boga. Ziemia cieszy się z tego, że go nosiła, że była przez niego deptana, kiedy chodził; zwierzęta uważają się za szczęśliwe, że zostały dla niego zabite i stały się jego ciałem; drzewa uważają się za szczęśliwe, że nosiły owoc, by wmieszać się w jego ciało; domy uważają się za szczęśliwe, ponieważ go chroniły; słońce, księżyc i gwiazdy, ponieważ go oświecały, chmury, deszcz, wody, fontanny, morze, ryby oddają chwałę temu człowiekowi, i są szczęśliwe i dumne z tego, że mu służyły.

Niewdzięcznik żyje jak człowiek sprawiedliwy; ale za jego życia jego ciało jest dobrze traktowane; wszystko, co dobre i delikatne dawane jest jego ciału. W tym wszystkim człowiek nie myśli o Bogu, myśli tylko o sobie, o zadowoleniu, o zaszczytach, o bogactwie, o przyjemnościach. Gdyby mógł być królem wszystkiego, nieba i ziemi, gdyby mógł usunąć Boga z tronu i uczynić siebie samego Bogiem, uczyniłby to. Nie myśli o tym, że wszystko ma od Boga i że to Bóg dał mu wszystko. Gdy ten człowiek, który zdaje się, że chce pochłonąć cały świat, widzi, że nadchodzi jego koniec, umiera tak jak sprawiedliwy. Wydawało mi się, że jego włosy go nienawidzą; jego oczy, jego uszy, jego stopy, jego ręce, jego paznokcie, wszystkie jego członki go nienawidzą. Są zawstydzone i rozgniewane, że do niego należały, że mu służyły. Gdyby mógł przekląć chwilę, czas, w którym one były jego, służyły mu, to przekląłby je. Ziemia się wstydzi i jest wściekła, że go nosiła, że była przez niego deptana, kiedy chodził, przeklina go; drzewa są wściekłe na niego i trzęsą się ze złości, że dały owoce, które stały się jego ciałem. Zwierzęta, słońce, księżyc, gwiazdy, fontanny, morze, ryby są wściekłe, że mu służyły i wspólnie go przeklinają.

Wszystkie te przekleństwa idą w ślad za przekleństwami Boga. Bo Bóg jako pierwszy przeklina niewdzięcznika, i dlatego, że Bóg go przeklina, to całe stworzenie go przeklina, podobnie jak Jego błogosławieństwo nad sprawiedliwym ściąga na niego błogosławieństwa wszystkich stworzeń.

Usłyszałam głos: Widziałaś, słyszałaś, stań po stronie sprawiedliwego… Wtedy odzyskałam przytomność…


Złożyć śluby ze swej woli

Złożyłam śluby ze swej woli i oddałam ją Bogu. On mi ją dał; ja Mu ją oddałam i ofiarowałam na czas doczesny i na wieczność.

Uczyniłam to dla Jezusa, dla Maryi, dla Ojca wiekuistego. Uczyniłam to w obecności Trójcy Przenajświętszej, w obecności aniołów, świętych, wszystkich stworzeń i powiedziałam Jezusowi:

Panie, dałeś mi ją, a ja Ci ją oddaję. Daję Ci ją nieodwołalnie. Zapisz to w swoim sercu, w księdze życia, i niech to nie zostanie wymazane. Nie zwracaj mi już nigdy mojej woli, ona już do mnie nie należy.

Jeśli widzisz, że mam to nieszczęście chcieć ją odebrać, zabierz mi życie w tej samej chwili.

Pragnę Twojej woli we wszystkim, we wszelkiego rodzaju cierpieniach, doświadczeniach, prześladowaniach i zmartwieniach.

Teraz się już dokonało; moja wola należy do Ciebie. To już Twoja sprawa, żeby ją strzec. Gdybym ją chciała znowu, i gdybyś mógł chcieć mi ją zwrócić, to ufam, że Maryja zatrzymałaby ją, ponieważ to w jej rękach i przez jej ręce dałam Ci ją.

Ślubuję, że nie chcę nic innego jak tylko wypełnić Twoją wolę, na życie, na śmierć i na całą wieczność.

W każdej chwili ponawiam ten ślub, przy każdym westchnieniu, przy każdym oddechu, przy każdym uderzeniu serca, przy każdym uczynku.

Teraz już się dokonało; do Ciebie należy to, bym mogła ją pełnić, prowadzić z Twojej woli to wszystko, co mi się przydarzy, co powiem, co uczynię…


Modlitwa

Kiedy idziecie na modlitwę, bądźcie gotowe, przygotujcie się najpierw. Nie zaprasza się króla do domu zanim się go nie opróżni, nie przygotuje na jego przyjęcie. W przeciwnym razie on nie wejdzie, albo jego gwardia, anioły, nie zaproszą go do przyjścia…

Trzeba rozpocząć modlitwę od rachunku sumienia, zobaczenia tego, co się uczyniło co mogłoby nie spodobać się Bogu. Trzeba zobaczyć swoje grzechy pychy, nieposłuszeństwa, braku miłości, cierpliwości. Nie należy być fałszywym, ale prawym i szczerym. Bóg wszystko widzi…

Trzeba mieć także zbroję na modlitwie i się nią posługiwać… trzeba mieć topór; a jeśli znajdujemy w sobie jakiś grzech, jakąś przeszkodę, coś co winno być zgładzone, tam uderzyć porządnie toporem! Tym toporem jest dobra wola.


Modlitwa liturgiczna

Matka Teresa mówi, że bardzo często przychodziła na waszą modlitwę, ale jest niezadowolona, kiedy jakaś owieczka nie daje z siebie wystarczająco dużo głosu. Owieczki nie odpowiadają też z wystarczającą żarliwością na małe sprawy, jak Amen, Deo Gratias…

Nie należy zanadto wsłuchiwać się w siebie, ani obawiać się zmęczenia w czasie modlitwy liturgicznej, ale należy wysilać się dla Jezusa wysławiając Go. Cóż takiego by się stało, gdybyście umarły? Winnyście pragnąć, gdyby to było możliwe, wyniszczyć się z uwielbiania Pana. W niebie nie czyni się nic innego. Wy także małe owieczki, będziecie wyśpiewywały w raju uwielbienie umiłowanego Jezusa.