W miłosnym zjednoczeniu…

Dusza, która jest w zjednoczeniu miłości, nie ma nawet pierwszych niewłaściwych poruszeń. s. 128

W miłosnym zjednoczeniu nie ma już miejsca na choćby cień egoizmu. Człowiek został w całości oddany Bogu, dla jego miłości stracił wszystko. Bóg oddał się człowiekowi, przeobraził go w siebie, tak że dusza i Pan są już jednym. Czysta miłość angażuje całego człowieka, w zjednoczeniu miłość jest tak totalna, że własne „ja” zanika, a liczy się już tylko Chrystus – Umiłowany duszy.

Gdy taka miłość owładnie człowiekiem, gdy wszystkie władze zintegrowane zostają z Chrystusem i w Chrystusie, niemożliwym staje się powstawanie niewłaściwych poruszeń. W pokoju całkowitego zjednoczenia nie można już pragnąć niczego ponad to, co już się ma. Jest się tak napełnionym, że nasze człowieczeństwo zaczyna błyszczeć Bożym światłem, a korzeń grzechu nie ma już żadnego wpływu, bo po prostu został wyrwany i spalony w ogniu miłości.

Brak niewłaściwych poruszeń, to nie brak poruszeń w ogóle, nie jest to żadne mistyczne odrętwienie, ale nieustanne i dynamiczne współdziałanie z Bogiem w normalności życia, będąc dla Niego dodatkowym człowieczeństwem.

br. Filip Eliasz od Miłującej Obecności