Sądzę, że wszystko na tym polega, by przystąpili do rzeczy z niezachwianym postanowieniem, iż nie spoczną, póki nie staną u celu. Niech przyjdzie co chce, niech boli jak chce, niech szemrze kto chce, niech własna nieudolność stęka i mówi: nie dojdziesz, umrzesz w drodze, nie wytrzymasz tego wszystkiego, niech i cały świat się zwali z groźbami. Niech woła i krzyczy, jak to bywa: "niebezpieczna to droga", "tylu na niej zginęło", "tylu się zawiodło", "inni, choć ciągle się modlili, upadli" (…) Jest to królewska droga do nieba, wielki skarb leży na niej ukryty; nie dziw się, zatem, ze wszystko to tak dużo kosztuje. Przyjdzie czas, że się przekonamy, jak dalece wszystko, cokolwiek byśmy dla zdobycia tego skarbu uczynili, prawie jest niczym.
św. Teresa od Jezusa, Droga doskonałości 21, 1 i 2