Święty Józef w życiu św. Teresy od Jezusa

Paweł Hańczak OCD

Gdy wnikniemy w duchowość św. Teresy od Jezusa, na plan pierwszy wypłynie na pewno Człowieczeństwo Jezusa, bliskość relacji z Nim, życie w Jego obecności. Ale w związku z tym nieuchronnie z szerszego planu wysuną się kolejne dwie postacie – Matka Najświętsza oraz Jej Oblubieniec św. Józef.

Tak pisze o tym sama św. Teresa od Jezusa: „Pewnego dnia, po przyjęciu komunii, Jego Majestat nakazał mi zdecydowanie, abym starała się o to ze wszystkich moich sił, składając mi jednocześnie wielkie obietnice: że bez względu na wszystko ten klasztor powstanie; i że gorliwie w nim będą Mu służyć; i że będzie pod wezwaniem św. Józefa; i że on będzie nas strzegł u jednych drzwi, u drugich nasza Pani; i że Chrystus będzie żył tam z nami” (Ż 32:11).

Święta Karmelitanka doskonale widzi, że św. Józef zawsze był obecny w życiu Jezusa i Maryi jako ich Opiekun. Dlatego też opierając się na doświadczeniach z własnego życia, zawierza Mu całe dzieło odnowy Karmelu – najpierw fundację pierwszego klasztoru w Ávili (1562), a potem kolejne: w Medina del Campo (1567), Malagon (1568), Toledo (1569), Salamance (1570), Segovii (1574), Beas de Segura (1575), Sevilli (1576), Palencii (1580), Granadzie (1582) i Burgos (1582). A do wszystkich tworzących się 17 fundacji wiezie obraz św. Józefa, nazywając go fundatorem Zakonu. W wigilię Bożego Narodzenia, po śpiewaniu kolęd, w każdym klasztorze założonym przez św. Teresę odbywała się procesja z obrazami Matki Najświętszej i św. Józefa do wszystkich cel zakonnych, aby nawiedzili i błogosławili swoje córki.

Natomiast już w 1581 r., jeszcze za życia Świętej, karmelici bosi ogłosili św. Józefa patronem i fundatorem reformy, zaś kapituła prowincjalna w Almodovar w 1583 r. ustanowiła św. Józefa wraz z Matką Bożą patronami prowincji, polecając wszystkim wspólnotom bardzo uroczyście obchodzić ich święta.

Ale wszystko zaczęło się o wiele wcześniej. Na pewno św. Teresa już od czasów dzieciństwa, gdy odmawiała różaniec święty, szczególnie tajemnice radosne – musiała zacząć rozmyślać o św. Józefie. Gdy w 1535 r. wstąpiła do klasztoru Wcielenia w Ávili, kult św. Józefa był tam już obecny. Modliła się oficjum brewiarzowym do św. Józefa i już wtedy odprawiano w Karmelu msze święte wotywne do tego wielkiego Świętego, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Dlatego zapewne, gdy będąc już w Zakonie, w ciężkiej chorobie, mając zaledwie 23 lata, poleciła się temu wielkiemu Świętemu. Pisze w taki sposób: „I obrałam sobie za adwokata i patrona chwalebnego świętego Józefa i gorąco mu się polecałam. Widziałam jasno, że zarówno w tej potrzebie, jak i w innych, większych, dotyczących czci i zagubienia duszy, ten ojciec i patron mój wyprowadził mnie o wiele lepiej, niż ja umiałam prosić” (Ż 6:6).

Zrozumiała, że za wstawiennictwem św. Józefa Pan Bóg uzdrowił ją z paraliżu ciała, ale o wiele większe i ważniejsze było wsparcie tego świętego orędownika w kwestiach dotyczących głębi jej serca, w sprawach dotyczących modlitwy oraz uporządkowania jej wnętrza. Sama powierzyła swoją drogę relacji z Panem Bogiem właśnie św. Józefowi. A dlaczego tak zrobiła? Odpowiedź wydaje się oczywista, ale oddajmy głos św. Teresie: „Nie pojmuję, jak można myśleć o Królowej Aniołów z tego okresu Jej życia, gdy tyle przeszła z Dzieciątkiem Jezus, i nie dziękować świętemu Józefowi za to dobro, którym wspomagał ich w tych przejściach. Kto nie znajdzie sobie nauczyciela, który nauczyłby go modlitwy, niech weźmie sobie za nauczyciela tego chwalebnego Świętego, a nie zbłądzi na tej drodze” (Ż 6:7).

Powyższy tekst jest fragmentem artykułu pochodzącego z półrocznika Głos Karmelu" nr 94.
Czasopismo do nabycia za pośrednictwem Wydawnictwa Karmelitów Bosych.

Glos-karmelu-nr-94