Święci z Liesieux

„Dobry Bóg dał mi tę łaskę, że bardzo wcześnie rozwinął mój umysł i wspomnienia z dzieciństwa tak głęboko utrwalił w mej pamięci, iż odnoszę wrażenie, jakoby wczoraj miało miejsce to, o czym będę opowiadać. W swej miłości Jezus niewątpliwie chciał, abym poznała, jak niezrównaną dał mi Matkę, zanim pospieszył ukoronować ją w Niebie swą Boską ręką!…Spodobało się Dobremu Bogu otaczać mnie przez całe życie miłością; moje pierwsze wspomnienia pełne są uśmiechów i najczulszych pieszczot!… ale jeśli On otoczył mnie tak wielką miłością, napełnił nią także moje małe serce, czyniąc je miłującym i wrażliwym; ja także bardzo kochałam Tatę i Mamę, a – będąc bardzo wylewną – okazywałam im moją czułość na tysiące sposobów” (Rps A4v).”Cóż powiedzieć o zimowych wieczorach, zwłaszcza w Niedzielę?.. . Ach! jakże słodko było po grze w warcaby usiąść razem z Celiną na kolanach Taty… Śpiewał swoim pięknym głosem pieśni napełniające duszę głębokimi myślami… lub kołysząc nas delikatnie, recytował wiersze pełne prawd wiecznych… Potem podnosiliśmy się do wspólnej modlitwy, podczas której królewna była tuż przy swoim Królu, przyglądając się mu, by zobaczyć, jak modlą się Święci…”(Rps A 18 r).

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza nie szczędzi słów pełnych delikatności i czułości wobec swoich Rodziców. Doznała od nich wiele miłości. Nauczyli ją czym jest prosta ufność wobec Pana Boga. Byli dla niej mistrzami modlitwy. Zapewnili jej poczucie bezpieczeństwa i pewność, że jest akceptowana. Wszystko cokolwiek stanie się główną osią jej późniejszego nauczania, ma swoje źródło w doświadczeniach wczesnego dzieciństwa. Dlatego Kościół postanowił, wczytując się uważnie w świadectwo Małej Teresy, ogłosić Zelię i Ludwika Martin świętymi. Są oni bowiem dobrym drzewem, na którym dojrzał wspaniały owoc wielkości ich Córki.

o. Bartłomiej Józef Kucharski OCD