Stać u stóp krzyża, aby zbierać krew Zbawiciela

„Stać u stóp krzyża, aby zbierać krew Zbawiciela i ofiarować za grzeszników”.

Pewnego dnia z modlitewnika Tereski wysunął się obrazek Ukrzyżowanego i na tej wysuniętej części widać było tylko jedno przygwożdżone ramię, z którego spadały na ziemię krople krwi.

„Uderzyła mnie ta krew, która spadała z jednej z Boskich dłoni, i doznałam wielkiego smutku na myśl, że spadnie ona na ziemię i nikt jej stamtąd nie zabierze!”.

Wtedy to odkryła, jakie jest jej właściwe „miejsce” – u stóp krzyża, aby zbierać krew Zbawiciela i ofiarować ją za tych wszystkich, którzy jedynie krwią Chrystusa mogą zostać oczyszczeni.

„Poczułam, jak miłość wstępuje do mego serca, poczułam potrzebę zapomnienia o sobie. Kto ofiaruje krew Chrystusa, ten ze swej strony też musi się oddać bez zastrzeżeń”.

Bóg nie każe jej czekać długo, by przyjąć jej ofiarę, zostaje poddana próbie.

W Paryżu w bestialski sposób zostały zamordowane dwie kobiety i dziewczynka. Aresztowano Enrico Pranziniego, Podczas całego procesu zuchwale odmawiał przyznania się do winy. Skazany na śmierć, nie wyrażał najmniejszej nawet skruchy i odrzucał jakąkolwiek religijną pociechę.

Kiedy Tereska dowiedziała się o tym, wybrała go za „swego grzesznika”. Bezustannie modliła się za niego, ofiarowywała wyrzeczenia, prosiła o Msze święte za jego nawrócenie.

„W głębi serca – mówiła – odczuwałam pewność, że zostanę wysłuchana. Aby jednak dodać sobie odwagi i dalej trwać na modlitwie za grzeszników, powiedziałam dobremu Bogu, że jestem pewna Jego wybaczenia dla tego nieszczęśnika Pranziniego i będę w to wierzyła nawet wtedy, gdy się nie wyspowiada i nie okaże najmniejszego znaku żalu. Tak wielka była moja ufność w nieskończone miłosierdzie Jezusa, i tylko dla mojego pocieszenia prosiłam o «malutki znak» żalu ze strony skazańca…”.

Następnego dnia przeczytała w gazecie, że Pranzini zatwardziałe odrzucał posługę kapłańską, ale w ostatnim momencie, już u stóp gilotyny, niespodziewanie wyrwał z ręki księdza krzyż i ucałował go dwukrotnie.

Piętnastoletnia Tereska nazywa go swym „pierwszym synem” i od tamtego też czasu postanawia „kochać, kochać Jezusa z pasją’’, a słowa: «miłość» i «cierpienie» stają się odtąd dla niej nierozłączną jednością.

o. Stanisław Fudala