Sensacje XVI wieku, czyli flesze z historii Karmelu #3


Umieszczając w poprzednim artykule działalność fundacyjną Teresy od Jezusa na historycznym tle reform jej czasów, chciałam pokazać, że Święta Nasza Matka nie zajmowała się jedynie wskrzeszaniem przeszłości… Wnosząc w historię Karmelu i całego Kościoła własny oryginalny wkład – charyzmat terezjański – uczyniła znacznie więcej niż zwykła reformatorka. Poruszony temat wywołał gorącą dyskusję w naszej Wspólnocie – córki Teresy oczywiście zapłonęły gorliwością o chwałę swojej Matki – a w konsekwencji zrodził pytanie, co dokładnie oznaczały w tamtych czasach oba używane tutaj terminy. A zatem, według pochodzącego z 1732 roku słownika Real Academia Española:
• Pojęcie REFORMA obejmuje działania o charakterze naprawczym, mające na celu przywrócenie i uporządkowanie czegoś, co zostało zaniedbane, zmienione bądź utracone.
• W odniesieniu do życia zakonnego REFORMA oznaczała konkretnie przywrócenie pierwotnej obserwancji.
• FUNDACJA to początek, erygowanie, ustanowienie: miasta, uniwersytetu, klasztoru itp. Tego, kto podejmuje się takiego dzieła i zapewnia mu trwały dochód lub rentę nazywano FUNDATOREM.
• FUNDATOR to również założyciel jakiegoś Zakonu lub Wspólnoty, który zgromadziwszy wokół siebie towarzyszy, nadaje jej formy instytucjonalne i regułę życia.

To fakt – Teresa nie założyła nowego Zakonu. W średniowieczu Karmel, aby przetrwać w Europie, musiał udowodnić swoją tożsamość i głębokie korzenie. Dlatego szukano ich w postaciach starożytnych, wschodnich i biblijnych, w monastycyzmie pierwotnym. Teresa wyrosła na tej Tradycji, która stała się naprawdę droga jej sercu – jak świadczą liczne ślady patrystyczne obecne w jej pismach – sama żyła również w czasach Kontrreformacji, gdy nieufnie odnoszono się do nowych prądów w Kościele. Niebezpieczeństwo pobłądzenia lub choćby niewinnego posądzenia o popadnięcie w herezję i stanięcia przed sądem Inkwizycji, naprawdę nie zachęcały do tego, by zaczynać życie zakonne zupełnie od zera na własną rękę, nawet gdyby Teresa chciała coś takiego uczynić. Jednak ona, rozmiłowana w dziedzictwie świętych ojców (zob. 5M 1,2), z premedytacją chciała budować na solidnym fundamencie wielowiekowej Tradycji Karmelu. Nie sądzę, by był to powód do tego, by negować jej charyzmat Fundatorki…

CHOĆ TERESA NIE ZAŁOŻYŁA CAŁKIEM NOWEGO ZAKONU, TO STWORZYŁA NOWY STYL ŻYCIA (estilo, manera de proceder) KARMELITAŃSKIEGO. Regułę Pierwotną, którą świadomie obrała za ideał i punkt odniesienia, ożywiła nowym duchem wyrażonym w napisanych przez siebie KONSTYTUCJACH. Anna od Jezusa i Maria od św. Józefa nie broniłyby ich z tak wielką determinacją (w 1590 roku) przed próbami „udoskonalania” przez nadgorliwych przełożonych, gdyby zachowanie Konstytucji w formie nadanej przez Świętą Matkę nie gwarantowało wierności jej charyzmatowi.

Dlatego słowa skierowane przez Teresę do o. Pablo Hernandeza : „Mówią, że to nowy Zakon. Nic podobnego! […] Niech przeczytają naszą pierwotną regułę, którą zachowujemy bez złagodzeń.” (list z 4.10.1578) wcale nie muszą się kłócić z tymi, które świadczą o jej świadomości bycia Fundatorką (przytaczanymi w poprzednim artykule). Zresztą – czy Święta Matka przeczyła kiedyś sama sobie?

Tak, to prawda, że idea połączenia pustelniczej samotności z formami życia wspólnotowego kiełkowała w Karmelu i szukała odpowiednich form wyrazu już od momentu przeszczepienia Zakonu do Europy. Trafnie wyraził to John Baconthorpe OCarm (zm. 1346):

Każdy stan doskonały albo zdaje się być stanem anachoretów, albo cenobitów. Albowiem anachoreci, porzucając wszystkie sprawy doczesne i prowadząc życie samotne w czystości i ubóstwie, ustawicznie rozważają sprawy niebieskie. Mnisi zaś biedni i czyści poddają się pod jarzmo posłuszeństwa rozporządzeniom przełożonych. Zakon jednak Karmelitów przestrzega każdy ze wspomnianych sposobów spędzania życia […]. Jak już powiedziano, Karmelici przemierzają więc drogą jednego i drugiego życia doskonałego”.

Tyle że… nikt przed Teresą nie wcielił tej idei w życie tak harmonijnie jak ona. Klasztor Wcielenia rządził się bowiem prawami dostosowanymi do mentalności ówczesnej epoki, nie zwracającymi zbytniej uwagi na zmysł komunii braterskiej. Tamtejsza wspólnota miała strukturę raczej wertykalną i skupiała się wokół autorytetu i norm… Mniszki nie miały zbyt wielu okazji do tego, by poczuć się wspólnotą powołanych – takie spotkanie z własną tożsamością ograniczało się wyłącznie do aktów chórowych i liturgicznych… Modlitwa myślna nie figurowała w Konstytucjach jako akt wspólnotowy… Choć prawo własne, charakteryzując styl relacji interpersonalnych, posługiwało się wyrażeniami takimi jak: „braterstwo” (hermandad), „nasze towarzystwo” (nuestra compañia), „siostry będą odnosić się do siebie z łagodnością” (las hermanas se hablen dulcemente), to jednak dominował ton wzajemnego respektu i szacunku… Przeorysza stanowiła przede wszystkim gwarancję zachowania regularnej obserwancji i wiernego wypełnienia norm… Obok przepisanego milczenia o charakterze ascetycznym, nie brano pod uwagę takich momentów siostrzanego dialogu jak akty wspólnotowej rekreacji… Doktryna na temat miłości braterskiej była dość znikoma – o wiele więcej uwagi poświęcano konsekwencjom za jej naruszenie, szczegółowo zebranym w długim wykazie win i kar, a jeśli zalecano jakiś sposób wyrażenia miłości, to poprzez akt upomnienia braterskiego… Konstytucje zawierały program życia o niewielu elementach, które pozwoliłyby na spójne życie braterskie: nie brano pod uwagę liczebności wspólnoty, pośród warunków wymaganych dla przyjęcia habitu nie uwzględniano kryterium zdatności do życia wspólnotowego…

A zatem warunki, w których kształtowało się powołanie Świętej Naszej Matki, nie stanowiły pierwowzoru, ale raczej punkt odniesienia i trampolinę dla stworzenia w klasztorze św. Józefa innego, bardziej zorganizowanego modelu życia wspólnotowego – takiego, który wspomagałby każdą z mniszek w jej osobistej drodze do świętości (D 13,7). Teresa chciała być pustelnicą, ale we wspólnocie (D 13,6), gdzie nie mogą się ukryć nasze braki (D 12,7), a wzajemnie dawane sobie świadectwo mobilizuje do przekraczania własnych słabości i ograniczeń (D 11,4).

W kontekście realiów życia w klasztorze Wcielenia i osobistego doświadczenia Teresy lepiej rozumiemy dlaczego, dostrzegając we Wspólnocie małe Kolegium Chrystusa (DE 20,1) i podkreślając, że to sam Pan je zgromadził (D 1,5; 3,1.10; 8,3), Święta aż tyle miejsca poświęca tematowi miłości siostrzanej (D 4-7), tak mocno akcentuje znaczenie rekreacji z jej braterskim stylem – estilo de hermandad (F 13,5), wśród kryteriów rozeznawania powołań kładzie nacisk na zdatność do życia we wspólnocie (D 14), zachęca nie tylko do modlitwy, ale i do wzajemnego dzielenia się jej owocami (Konst. 7.41), a przeoryszy zaleca postępowanie z miłością matki (Konst. 34)...

Tym niemniej Teresa nie kontestowała zastanej rzeczywistości – ona ją ubogaciła. Nie popadała w skrajności: usztywnienia się w formach specyficznych dla pierwotnego rygoru, ani beztroskiej i nieodpowiedzialnej swobody – bo pod pojęciem wolności rozumiała przede wszystkim ascezę oderwania od własnego „ja”. Głęboki podziw wzbudza we mnie to, że Święta Matka, nie podcinając pod sobą gałęzi Tradycji, z której czerpała życiodajne siły, jednocześnie potrafiła wyłamać się ze schematów powszechnego sposobu myślenia, by wydobyć i wyrazić – w unikalny i niepowtarzalny sposób – poprzez konkretny styl życia to, co w Karmelu najpiękniejsze i najistotniejsze. TERESA JAWI MI SIĘ JAKO MATKA RODZINY, KTÓRA ZE SWEGO SKARBCA WYDOBYWA RZECZY NOWE I STARE (por. Mt 13,52).

Dla lepszego zrozumienia i docenienia nowości dzieła Teresy oraz specyficznych cech jej pedagogii, zapraszam do uważnego przypatrzenia się zakorzenieniu naszej Świętej Matki w Tradycji Kościoła i jej karmelitańskiej formacji.

Podstawę stanowiła Biblia – choć Teresa nie miała bezpośredniego dostępu do całego Pisma Świętego, to 600 zaczerpniętych z niego cytatów, które odnajdujemy w jej dziełach, wskazuje na niezwykłą uwagę, z jaką rozważała i przyswajała Słowo Boże, gdziekolwiek je zasłyszała lub przeczytała. Wypełniała w ten sposób nakaz Reguły, którą wraz z Konstytucjami musiała dogłębnie poznać przed złożeniem Profesji. Wiele pokarmu dostarczała również Liturgia według rytu Grobu Świętego – w brewiarzu używanym za czasów Teresy w Zakonie karmelitańskim oraz Mszale wspominano licznych świętych ze Starego Testamentu, nie tylko proroków Eliasza i Elizeusza, ale i innych, np. Dawida i Abrahama.

Następne ważne źródło, z którego korzystała Teresa, to „Speculum Ordinis Fratrum Carmelitarum” – wydany w języku łacińskim (w klasztorze Wcielenia istniał przynajmniej częściowo przetłumaczony na kastylijski) zbiór dzieł i źródeł historycznych ważnych dla Zakonu. Zawierał on cały arsenał tradycji i treści duchowych, pozwalających uświadomić sobie bogactwo duchowości karmelitańskiej: m. in. dawne konstytucje, wiadomości o początkach Zakonu, „Rubrica prima” (o sposobie odpowiadania tym, którzy pytają, kiedy i jak powstał nasz Zakon i dlaczego nazywamy się Zakonem Braci Błogosławionej Maryi z Góry Karmel), „Liber de Institutione Primorum Monachorum”. Wiemy, że ta ostatnia pozycja, uważana z starożytną Regułę Zakonu, wywarła na Teresę duży wpływ. Podobnie zresztą jak pouczenia otrzymywane w nowicjacie, wskazówki spowiedników oraz instrukcje kapelanów i wikariuszy karmelitanek kierowane do wspólnoty – biorąc pod uwagę wyjątkową zdolność słuchania Świętej… Źródła patrystyczne oraz średniowieczna literatura karmelitańska – podstawa formacyjna w czasach Teresy – prezentowały Proroka Eliasza nie tylko jako Ojca Karmelitów, ale także jako twórcę życia zakonnego i pierwszego przywódcę wszystkich mnichów:
• Eremickie życie zakonne, które Eliasz otwarcie jako pierwszy z ludzi zaczął praktykować, postanowił zostawić po sobie na zawsze w swoich następcach. On to stał się pierwszym ojcem mnichów… (Jan Nepos Sylwaniusz XLIV, Księga o założeniu pierwszych mnichów)
• Wiadomo dobrze, że założycielem i pierwszym mistrzem prawdziwej pobożności zakonnej, której istotą jest zachowywanie trzech ślubów, był rozpalony Bożą miłością Eliasz. Wszystkie te trzy śluby – bez pominięcia któregokolwiek – zachowywał on sam i jego towarzysz Elizeusz. (Arnold Bostiusz, Księga o opiece i patronacie Błogosławionej Maryi Panny nad poświęconym Jej Zakonem Karmelitańskim)
• W tradycji patrystycznej wzorem monastycznego życia zakonnego był Eliasz – odważny prorok i przyjaciel Boga. Eliasz żył w obecności Boga i w milczeniu kontemplował Jego obecność, wstawiał się za swoim ludem i odważnie ogłaszał Bożą wolę, bronił praw Boga i występował w obronie ubogich przeciw możnym tego świata. (Vita Consecrata 84)

Być może więc to właśnie duchowa więź Teresy z Prorokiem Eliaszem, którego czciła jako Fundatora Zakonu, nazywając „naszym Ojcem” (6M 7,8; 7M 4,11; Poezja Caminemos para el cielo), stanowiła dla niej bramę do świata starożytnego monastycyzmu i Ojców Kościoła, z którymi była tak zżyta…. Z jego osobą utożsamiali się przecież praktycznie wszyscy anachoreci i cenobici pierwszych wieków chrześcijaństwa, na których autorytet powołuje się Bostiusz w „Księdze o opiece i patronacie Błogosławionej Maryi Panny nad poświęconym Jej Zakonem Karmelitańskim”.

Czy ta pozycja wchodziła w skład „Speculum Ordinis Fratrum Carmelitarum”? Czy Święta Matka miała możliwość bezpośredniej lektury tej książki? Nie wiem, ale pewne poszlaki wskazują na to, że książka Arnolda Bostiusza była jej znana. Są to: przewaga wątków maryjnych nad eliańskimi w duchowości Teresy oraz to, co przekazała swoim córkom – Maria od św. Józefa w Katalogu przywódców i żołnierzy… w „Księdze rekreacji” (wyd. Flos Carmeli, s. 121) wylicza m. in. imiona Ojców przywołanych przez Bostiusza (wyd. Flos Carmeli, s. 70nn). A są to:
• św. Hieronim: „A jeśli sięgnąć do powagi Pisma Świętego, to naszym władcą jest Eliasz, naszym wodzem Elizeusz, a naszymi dowódcami są Synowie Proroków, którzy mieszkali w polach i na pustkowiach, i stawiali sobie chaty u źródeł Jordanu”. (List do Paulina)
• św. Jan Kasjan: „Mnich, jako żołnierz Chrystusa, stale powinien maszerować z przepasanymi biodrami, będąc zawsze w gotowości bojowej, ponieważ, jak to przedstawia Pismo Święte, tak właśnie postępowali ci, którzy w czasach Starego Testamentu stworzyli początki tego Zakonu, tzn. Eliasz i Elizeusz; a po nich tak samo Jan Chrzciciel i inni mężowie tego Zakonu.”
• św. Atanazy: „Antoni dodawał, iż wszyscy ci, którzy są wyznawcami życia w odosobnieniu, winni jako regułę i opiekuna przyjąć wielkiego Eliasza i przeglądać się w jego czynach jak w zwierciadle, by wiedzieć, jakie ma być ich postępowanie.” (Żywot św. Antoniego)
• św. Pachomiusz: „Popatrz na Eliasza, który powierzył siebie Panu przy potoku Kerit, a kruki mu przynosiły pożywienie…”
• Opat Pafnucjusz opisując życie św. Onufrego, stwierdza, że w monasterze w Hermopolis, w prowincji tebaickiej, około stu Mnichów tworzyło wspólnotę, często rozpamiętując słowem i myślą życie swojego Ojca, św. Eliasza, piewcy czystości, i Jana Chrzciciela, najdoskonalszego następcy Eliasza…
• św. Izydor: „Jeśli pytasz, kto był twórcą życia monastycznego, to, o ile wziąć pod uwagę autorytet Starego Testamentu, byli nimi Eliasz jako pierwszy oraz jego uczeń, Elizeusz…”
• św. Makary: „Starajcie się naśladować Eliasza, a także Elizeusza i Synów Proroków, o których wiadomo nam ze Starego Testamentu, że byli Mnichami.”

Teresa historię Kościoła czytała sercem. Nie chodziło jej same fakty i wydarzenia czy powiązania literackie, ale o duchowe pokrewieństwo z tymi, którzy dużo wcześniej wyruszyli w poszukiwaniu Bożego Oblicza i szczęśliwie dotarli do mety. Jak na przykład św. Hilarion, któremu poświęciła jeden ze swoich utworów poetyckich.

Skąd Teresa znała tę postać? Czy miała w rękach „Żywot Pawła, Hilariona i Malchusa” napisany przez św. Hieronima? Ale o tym i jeszcze innych śladach patrystycznych wydeptywanych przez Świętą Naszą Matkę będzie następnym razem.
cdn.

s. Anna Maria od Opatrzności Bożej OCD, Rzeszów