Rozmowa ze św. Teresą Benedyktą od Krzyża

Bóg prowadzi każdego inną drogą



Na miejsce naszej rozmowy wybrałem dawny klasztor karmelitanek bosych w Oświęcimiu, przylegający do murów rozległego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. W miejscu, gdzie zabijano ludzi, gdzie zagazowano również Siostrę, a następnie spalono jej ciało, chciałbym podjąć tematy związane właśnie z życiem – tym wyjątkowym darem Boga. Czym ono jest według Siostry?

Życie to cudowna i niełatwa zarazem historia składająca się po części z tajemnicy Bożego planu dla ludzi, a po części z tajemnicy ludzkich wyborów, w zgodzie z tym planem lub wbrew niemu. Każdy człowiek ma w tę historię swój niepowtarzalny wkład.


Po co żyjemy?

Bóg stworzył ludzi dla siebie. Pragnie ich ze sobą zjednoczyć i udzielić im nieprzebranej pełni i niepojętej szczęśliwości swego własnego Boskiego istnienia – już w życiu ziemskim. To jest cel, ku któremu Bóg skierowuje każdego człowieka, on zaś winien dążyć do Niego ze wszystkich sił.

Zatrzymajmy się chwilę nad niepowtarzalnym wkładem w to życie, o którym Siostra wcześniej wspomniała. Co to takiego?

Duchowa, fizyczna i psychiczna konstrukcja konkretnego człowieka jest jedynego rodzaju. Wymaga od niego indywidualnych poszukiwań. Nie uda mu się skopiować życia innych, choć bez wątpienia przypatrując się ludziom dużego duchowego formatu może się od nich sporo nauczyć. Bóg stwarza go jako kogoś niepowtarzalnego i obdarowuje jedyną w swym rodzaju drogą życia, którą musi odkryć i przebyć razem z Nim. Nikt go z tego zadania nie może zwolnić i nikt go w poszukiwaniu rozwiązań nie może zastąpić. To jest właśnie ów niepowtarzalny wkład.

Od czego zależy jego wartość?

Od tego, co postawi się na pierwszym miejscu. Pamiętam, że od wczesnego dzieciństwa grono naszych krewnych określało mnie głównie na podstawie moich dwóch cech: uważano, że jestem ambitna, i to słusznie, oraz dawano mi przydomek “ta mądra Edyta”. Jedno i drugie bardzo mnie bolało. Zwłaszcza to drugie, dlatego, że brzmiało, jakbym z tego powodu była zarozumiała i – tylko była mądra. Od najwcześniejszych lat wiedziałam, że dużo lepiej być dobrą niż mądrą i według takiej kolejności starałam się układać fragmenty życia.

Jednym słowem trzeba stawiać dobro nad inteligencję…

Tak… Życiowych wyborów należy dokonywać w oparciu o dobro. Ono jest cenniejsze od wszystkiego, co można w życiu zgromadzić. Zdolności, które ktoś otrzymał, są po to, by służyć innym. Jeśli wykorzystuje je dla szukania przywilejów, górowania nad innymi, okazania swej wyższości i przewagi nad tymi, którzy nie zostali obdarowani tak jak on, sprzeniewierza się prawdzie. Inteligencja i wiedza powinny być na służbie dobra. Nie wolno używać ich jako narzędzi upokarzania innych, a wywyższania siebie.

Co można powiedzieć komuś, kto narzeka na codzienność, w jakiej przyszło mu żyć?

Znam jedno krótkie zdanie: Bierz życie takim, jakim jest ci dane.

Krótkie zdania zawierają często wielką mądrość…

Wziąć życie takim, jakim jest dane nie oznacza zaprzestania wysiłku, by czynić go lepszym, bardziej prawym. Oznacza natomiast mądrą akceptację otaczających realiów. Bywa, że sporo czasu człowiek traci na marzenia o tym, jak chciałby żyć, podczas gdy minuty i godziny przemijają niepostrzeżenie i bezpowrotnie. Dobro, które jest skuteczne, to znaczy buduje innych, a czyniącego je ubogaca, można czynić tylko w świecie realnym, a nie w świecie marzeń. Marzenia dostarczają inspiracji, jednak wzrost ducha dokonuje się poprzez to, co niesie dzień. Ten konkretny dzień trzeba oddać Bogu.

Ktoś może jednak odmówić Bogu daru ze swej codzienności…

Każdemu przysługuje prawo decydowania o sobie. Dotykamy tu tajemnicy osobistej wolności człowieka, którą sam Bóg respektuje. Jego panowanie nad stworzonymi duchami opiera się jedynie na dobrowolnym darze ich miłości. Bóg zna myśli serca, przenika głębię i przepaści duszy. Nie chce jednak posiadać człowieka wbrew jego woli. Czyni natomiast wszystko, aby w darze miłości poddał swoją wolę Jego woli, by mógł go w ten sposób doprowadzić do błogosławionego zjednoczenia.

Zwykle sądzi się, że ten dobrowolny dar z siebie jest zadaniem osób poświęconych Bogu…

Należeć do Boga, oddać Mu się w dobrowolnym darze miłości i Jemu służyć – jest powołaniem nie tylko garstki wybranych, lecz każdego chrześcijanina: czy jest on poświęcony Bogu, czy nie, czy jest mężczyzną, czy kobietą. Każdy jest bowiem powołany do naśladowania Chrystusa.

Człowiek obawia się oddać Bogu wszystko i bez zastrzeżeń przeczuwając, że będzie go to sporo kosztowało…

Bóg niczego nikomu nie zabiera, by go nie nagrodzić bez miary w niebie. Trudne doświadczenia codziennego życia nie są za wielkie, a radości nie są za małe. Ten, kto przylgnął do Chrystusa, przetrzyma i przetrwa nawet różnego rodzaju noce, podczas których ludzkiemu sercu wydaje się, iż Bóg się oddalił i pozostawił je w opuszczeniu. Dlatego w każdej okoliczności, nawet tej najtrudniejszej, trzeba mówić: “Bądź wola Twoja!”.