Potrzebujesz mniej niż ci się wydaje

Nie odmawiaj niczego, choćbyś tego potrzebowała. s. 151

Bóg w Starym Testamencie, przez proroka Izajasza, Ozeasza i innych proroków wyrzuca ówczesnym pobożnym Żydom, że nie składają Mu ofiar miłych, nie dają bliźnim tego, czego ci potrzebują i co im się należy: Co mi po mnóstwie waszych ofiar? mówi Pan. Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła. (…) Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! (Iz 1, 11,16). Także Pan Jezus w podobnym tonie zwraca się do faryzeuszów i uczonych w Piśmie, mówiąc: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. (Mt 23, 23).

Często dzieje się tak, że dajemy Bogu i drugiemu człowiekowi to, co chcemy, co nam zbywa. Nie chodzi wcale o to, że ofiarowujemy zawsze rzeczy małe i te, których utrata przychodzi nam łatwo. Nieraz bywa wręcz przeciwnie – nasze dobre uczynki, dary i ofiary wiele nas kosztują. Jednak zwykle nie są tym, co Bóg by chciał od nas otrzymać, albo tym, czego drugi człowiek w pierwszej kolejności potrzebuje. Wybieramy sobie, to co nam bardziej pasuje.

Rada św. Jana, aby nie odmawiać drugiemu nawet tego, czego się potrzebuje ma – oprócz oczywistej pomocy bliźniemu – jeszcze jedną zasadniczą zaletę: pozwala nam obumierać dla miłości własnej, dla własnego egoizmu. Dzieje się tak, dlatego, że to nie my wybieramy, co chcemy dać. Gdy wybór jest pozostawiony nam, zawsze jest ryzyko, że będzie skażony miłością własną. Co więcej, po oddaniu tego, co wydaje nam się konieczne dla nas i czego „nie możemy się pozbyć”, okazuje się, że wcale nie było to niezbędne, a Bóg poprzez proszącą osobę uwolnił nas od niepotrzebnego balastu. Oczywiście nie zawsze można i trzeba dać proszącemu to, o co ten zabiega – nigdy nie jesteśmy zwolnieni z myślenia i rozeznawania, jednak w znacznej większości przypadków możemy spełnić prośbę drugiego człowieka, bez szkody dla niego i nas samych.

br. Paweł Maria od św. Józefa