Polskie Niebo

Uroczystość Wszystkich Świętych zaprasza nas do stawienia sobie przed oczy naszego „Polskiego Nieba” – nazwijmy je w ten sposób. Otóż na ołtarzach mamy 262 Polaków i Polek: mężczyzn jest wśród nich 216, a kobiet 46. Spośród tych 216 mężczyzn 28 jest świętymi, i 188 błogosławionymi. Wśród błogosławionych, doprecyzujmy, są grupy: to bł. Sadok i 48 towarzyszy, męczenników sandomierskich; to bł. Wincenty Lewoniuk i 12 towarzyszy, męczenników unickich z Pratulina; to 101 kapłanów, zakonników i świeckich w grupie 108 męczenników z II wojny światowej. Zaś wśród 46 wspomnianych kobiet, świętymi jest 5, a błogosławionymi 41. Wśród tych ostatnich jest grupa siostry Stelli z Nowogródka z 10 siostrami nazaretankami, oraz 7 kobiet jest też w grupie 108 męczenników hitleryzmu.

Zauważmy, że dla każdego z tych wspomnianych 229 błogosławionych Polek (41) i Polaków (188) istnieje zawsze otwarta możliwość kanonizacji. Imponująca jest nadto liczba polskich kandydatów do chwały ołtarzy: procesy beatyfikacyjne prowadzone są bowiem w odniesieniu do 282 sług i służebnic Bożych. Wielu z nich zaświadczyło o Chrystusie przez męczeństwo, a inni przez heroizm w praktykowaniu cnót. Mówiąc dokładniej, 79 polskich kandydatów i kandydatek na ołtarze oczekuje na udowodnienie heroiczności cnót, a 203 na orzeczenie męczeństwa, zadanego przez niemieckich lub sowieckich okupantów, system komunistyczny w Polsce, czy nacjonalizm ukraiński (pierwszym jest tutaj proces o. Ludwika Wrodarczyka, oblata Maryi Niepokalanej, zamordowanego w 1943 r. na Wołyniu). Zauważmy, że w sprawie beatyfikacji 70 sług Bożych, ich procesy znajdują się w fazie diecezjalnej, natomiast dla 212 w bardziej zaawansowanej fazie rzymskiej. W kilku przypadkach procesy beatyfikacyjne Polaków prowadzone są w diecezjach zagranicznych, gdyż tam pracowali i zmarli niektórzy świątobliwi nasi rodacy (np. br. Antoni Kowalczyk, oblat Maryi Niepokalanej, zm. w 1947 r. w Kanadzie, czy słynny o. Marian Żelazek, werbista, zm. w 2006 r. w Indiach).

Niech to ich przywołanie w uroczystość Wszystkich Świętych, będzie podziękowaniem Panu Bogu za tak obfite owoce świętości dojrzałe na polskiej ziemi, a równocześnie niech nam uświadomi, patrząc na ich różnorodność, że świętość jest także naszym powołaniem i że jest ona otwarta także dla nas. Otóż wśród polskich kandydatów na ołtarze są:

Dawni i współcześni

Wśród polskich kandydatów na ołtarze znajdujemy zarówno tych, którzy żyli w minionych wiekach, jak i świadków wiary nam współczesnych. Chociażby ks. Piotra Skargi (zm. 1612), czy z podwórka karmelitańskiego służebnicy Bożej Teresy Marchockiej z pierwszego pokolenia polskich karmelitanek bosych (zm. 1652), ale także bardzo współczesny, otwarty w 2011 r. proces beatyfikacyjny o. Rudolfa Warzechy, który zmarł w 1999 r. Większość polskich procesów beatyfikacyjnych dotyczy sług Bożych żyjących w XX wieku, ale mamy też liczne procesy historyczne: kard. Stanisława Hozjusza (zm. 1579); protoplasty zgromadzenia Zmartwychwstańców – Bogdana Jańskiego (zm. 1840); czy założycielki Sióstr Najśw. Imienia Jezus – Franciszki Witkowskiej (zm. 1895). Opóźnienie we wprowadzeniu tych spraw beatyfikacyjnych spowodowane było niekorzystnymi okolicznościami historycznymi: wojnami, potopem szwedzkim, zaborami. Sława ich świętości przetrwała jednak do naszych dni, co jest potwierdzeniem, że – jak powiedział św. Jan Paweł II – święci się nie starzeją, nie ulegają przedawnieniu, ale są zawsze ludźmi jutra, ludźmi ewangelicznej przyszłości człowieka i Kościoła.

Duchowni i świeccy

W gronie polskich sług i służebnic Bożych najwięcej jest osób duchownych, z dwoma prymasami Polski – Augustem Hlondem i Stefanem Wyszyńskim na czele, a nadto z kilkoma biskupami (m.in. Janem Cieplakiem, Konstantynem Dominikiem, Piotrem Gołębiowskim, Janem Pietraszko, Wilhelmem Plutą). Są też liczni kapłani diecezjalni i zakonni, choćby wybitny teolog, ks. Wincenty Granat, kielecki ks. Wojciech Piwowarczyk, czy o. Jacek Woroniecki, dominikanin). Nie brak także wśród kandydatów na ołtarze osób świeckich, tak kobiet jak i mężczyzn: ojca rodziny, inżyniera i wykładowcy politechniki Jerzego Ciesielskiego, nauczyciela Rudolfa Szostoka, rolnika (wyrobnika) Ignacego Trendy z Lelowa, krawca Jana Tyranowskiego, wiejskiej dziewczyny Julii Buniowskiej, nauczycielki Anny Jenke, położnej z Oświęcimia Stanisławy Leszczyńskiej, pielęgniarki Joanny Woynarowskiej, czy mistyczki Rozalii Celak i prostej góralki z Podbeskidzia Kunegundy Siwiec.

Wykształceni i prości

Zauważmy, że zwłaszcza w grupie wspomnianych wyżej sług Bożych reprezentujących polski zaangażowany laikat chrześcijański, dostrzegamy wykształconych (ekonomistę, inżyniera, nauczycielki), ale także osoby bardzo proste, a nawet niepiśmienne, jak Ignacy Trenda czy Kunegunda Siwiec. By świadczyć z heroizmem o Chrystusie, czy to w życiu, czy w męczeństwie, nie potrzeba bowiem studiów, ale wielkoduszności serca i otwarcia na Ducha świętego.

Założyciele zgromadzeń zakonnych i osoby konsekrowane

Stosunkowo dużą grupę wśród polskich kandydatów do chwały ołtarzy stanowią osoby konsekrowane, tj. zakonnice i zakonnicy. Najliczniejsze są założycielki i założyciele zgromadzeń zakonnych (np. Aniela Róża Godecka, Kazimiera Gruszczyńska, Paula Zofia Tajber, Anzelm Gądek, Teresa Kierocińska, Józef Małysiak, Adolf Szelążek), ale nie brak też zwykłych braci i sióstr zakonnych, wcielających w swe codzienne życie charyzmaty zgromadzeń, do których wezwał ich Pan (np. Franciszek Taranek, Alojzy Kosiba, Zofia Babiak, Maria Dulcissima Hoffmann, czy Leonia Nastał).

Sędziwi i dziecko jeszcze nienarodzone

Wśród polskich kandydatów do chwały ołtarzy znajdujemy sędziwego, ponad 90. letniego naszego ks. Wojciecha Piwowarczyka oraz wielu sług Bożych, którzy doczekali 85 lat, a nawet je przekroczyli (o. Bernard Łubieński, ks. Ignacy Posadzy, ks. Stanisław Sudoł). Jednak pośród tychże kandydatów nie brakuje też dzieci. Chodzi o siedmioro potomstwa Wiktorii i Józefa Ulmów z Markowej pod Łańcutem. Najstarsza córka, Stasia, liczyła 8 lat, a najmłodsza, Marysia, zaledwie półtora roku. Pomiędzy nimi była jeszcze Basia, Władziu, Franuś i Antoś. Wszyscy oni, rodzice i dzieci, zostali zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 roku za pomoc udzielaną Żydom. Wiktoria była wówczas w zaawansowanej ciąży i najmłodsze, siódme, bezimienne dziecko zaczęło się rodzić podczas śmiertelnych konwulsji matki. Gdy w dzień po zbrodni współmieszkańcy wioski chcieli godnie pochować pospiesznie przysypane ziemią ciała, zauważyli martwe niemowlę z główką i tułowiem na zewnątrz narządów rodnych Wiktorii. Jesteśmy przekonani, że Kościół ukaże nam na ołtarzach małżeństwo Ulmów z siedmiorgiem dzieci, opowiadając się tym samym w obronie życia poczętego, w czym przecież nauczanie Kościoła jest bardzo jasne. To prawda, że siódme, jeszcze nienarodzone, a zatem nieochrzczone dziecko Ulmów nie miało kościelnej osobowości prawnej, którą nabywa się w chwili chrztu (por. kan. 204 Kodeksu Prawa Kanonicznego). Możemy tu jednak mówić o chrzcie krwi, czerpiąc przykład z rzezi Świętych Młodzianków – Niewiniątek, czczonych w liturgii Kościoła w oktawie Bożego Narodzenia.

Męczennicy komunizmu

Mamy już na ołtarzach licznych męczenników hitleryzmu i przoduje im św. Maksymilian Kolbe, a z Karmelu Terezjańskiego o. Alfons Mazurek. Zmierzają też do tej chwały inni, w tzw. procesie pelplińskim. Ale nie wolno nam pominąć męczenników reżimu komunistycznego. Po bł. ks. Władysławie Findyszu ze Żmigrodu i ks. Jerzym Popiełuszko, zmierzają na ołtarze liczni inni. Niektóre diecezje, jak np. warmińska wprowadziły procesy beatyfikacyjne męczenników z rąk z żołdaków Armii Czerwonej. Pierwszy z nich dotyczy 37 osób: księży, zakonników i świeckich. Na czele grupy znajduje się ks. Józef Steinki, który stanął w obronie napastowanych przez sowieckich żołnierzy pielęgniarek, za co został śmiertelnie skatowany. Inny kapłan, ks. Jan Lindenblatt, pozostał ze swoimi parafianami mimo nadchodzącego frontu. Czerwonoarmista zastrzelił go, gdy udzielał sakramentów rannemu człowiekowi. W grupie tej jest także 8 kobiet. Wszystkie zostały zamordowane, broniąc swej czystości. Jedna z nich, Cecylia Grabosch, 28-letnia żona i matka, odmówiła udania się z żołnierzami na rozpustną zabawę, za co zastrzelono ją na oczach dzieci.

Z kolei w archidiecezji wrocławskiej przeprowadzono proces s. Marii Paschalis Jahn i 9 towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr elżbietanek, też męczennic w obronie czystości z rąk żołdaków sowieckich. Wszystkie, pochodzące w większości ze Śląska, stały się ich ofiarami w 1945 r. Jedna z nich, s. Rosaria Schilling, była zgwałcona przez prawie trzydziestu czerwonoarmistów. Zbezcześcili jej godność nie tylko fizycznie, ale upokarzali ją także duchowo, gdyż jeden z sołdatów przygrywał na harmonijce i powtarzał z szyderczym uśmiechem, że „siostrzyczka została zepsuta”. W końcu cierpiącą i upokorzą zakonnicę zastrzelili. Inną siostrę, Adelajdę Töpfer, żołdacy zabili, gdyż opiekowała się starcami, którzy nie byli w stanie się ewakuować.

W fazie przygotowawczej od 2009 r. w diecezji drohiczyńskiej znajduje się proces Męczenników Wschodu z lat 1917-1989, a w diecezji radomskiej wprowadzono sprawę beatyfikacyjną ks. Romana Kotlarza (1928-1976), którego władze komunistyczne zaliczyły do tzw. „radomskich bandytów” po strajkach z 1976 r., i poprzez wyrafinowane nękania doprowadziły do śmierci.

Konwertyci z judaizmu

W końcu na ołtarze zmierzają także kandydaci, którzy mieszkali w Polsce, wywodząc się z rodzin żydowskich już nawróconych, lub wręcz konwertyci z judaizmu. Są to m.in. Magdalena Epstein, dominikanka rodem z Pilicy, a zwłaszcza ciesząca się już papieskim dekretem heroiczności cnót s. Emanuela Chaie Kalb, ze zgromadzenia sióstr duchaczek z Krakowa. Jako młoda Żydówka leżąc w szpitalu w Jarosławiu, zauroczona postawą pielęgniarek – sióstr zakonnych, pytała je dlaczego są takie dobre. A gdy usłyszała od nich o Jezusie i Jego ewangelii, poprosiła o chrzest, uwierzywszy, że Pan Jezus jest obiecanym Mesjaszem. Wstąpiła do zakonu i nazywana jest polską Edyta Stein. W czasie wojny złożyła akt ofiarowania za naród żydowski, „by – jak napisała – poznał światło wiary, którym jest Chrystus”. Utrzymywała kontakt z o. Danielem Rufeisenem, karmelitą bosym, też konwertytą. Zmarła w opinii świętości w Krakowie w 1986 r.

Najbliżej aureoli

Kto z tych sług Bożych dostąpi najwcześniej chwały ołtarzy, czy też kto z polskich błogosławionych zostanie najwcześniej wpisany do katalogu świętych? Nie chcemy uprzedzać decyzji, jakie może podjąć tylko Ojciec Święty, i właśnie podjął już taką decyzję w odniesieniu do Prymasa Tysiąclecia, czcig. sł. B. Stefana Wyszyńskiego, który będzie beatyfikowany 7 czerwca w Warszawie. Pamiętajmy jednak, że wielu polskich kandydatów do beatyfikacji jest już „czcigodnymi”, co oznacza, że zostały już zatwierdzone ich cnoty heroiczne i do beatyfikacji brakuje im tylko cudu. Są to: kolejny prymas, kard. August Hlond, następnie Kolumba Białecka, Jadwiga Borzęcka, Jerzy Ciesielski, Teresa Kierocińska, Wanda Malczewska, Laura Meozzi, Robert Spiske, Emanuela Kalb, Alojzy Kosiba, Serafin Kaszuba, Jan Tyranowski, Elżbieta Czacka, Bernard Łubieński, Melchior Fordon, Anna Kaworek. Cud też jest potrzebny do kanonizacji każdego z polskich błogosławionych. Chciejmy te cuda wypraszać u dobrego Boga.


To panoramiczne i szybkie spojrzenie uświadamia nam, że przyszli święci polscy reprezentują wachlarz wszystkich powołań, stanów życia i zawodów. Są pośród nich ludzie różnego wieku, zdobytej wiedzy i stanowisk zajmowanych w społeczności ludzkiej czy we wspólnocie Kościoła. Jest położna, są pielęgniarki, mistyczki, inżynier, krawiec, rolnik i ekonomista; są księża, misjonarze, biskupi, kardynałowie i prymasi Polski; są siostry i bracia zakonni, rodzice i dzieci, obrońcy Żydów i konwertyci z judaizmu, prawdziwi polscy patrioci i obrońcy Ojczyzny. Wszystkich łączyło kierowanie się zasadami Ewangelii w ich zmaganiu się z okolicznościami życia, często trudniejszymi niż nasze. Wszyscy przypominają o istnieniu innej, nadprzyrodzonej rzeczywistości. Uczą nas poprawnego zaangażowania w pełnienie obowiązków „tego świata”, w wewnętrznym pokoju i doskonałej harmonii z Bożą wolą, w dążeniu do ewangelicznej doskonałości, która jest powołaniem każdego chrześcijanina. Są – jak powiedział św. Jan Paweł II – gwarancją ustawicznej młodości Kościoła i świeżości Jezusowej Ewangelii; są świadkami chrześcijańskiej tożsamości naszego narodu. Jak kwiaty, których różnorodność i piękno ozdabia na wiosnę nasze ogrody, tak oni ozdabiają naszą polską ziemię i ukierunkowują naszą myśl ku Bogu, który pozostaje przedziwny w swoich świętych” (por. Lumen Gentium, 50). Niech wszyscy oni orędują za nami i wspierają nas w naszym podążaniu do ewangelicznej doskonałości.

o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD
Konsultor Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych