Modlitwa Jezusowa

W SZKOLE MODLITWY regularność i prostota idą zawsze w parze. MODLITWA JEZUSOWA jest tego najlepszym dowodem.

By przybliżyć Ci tę praktykę, posłużę się dzisiaj kolejnymi fragmentami tekstów ojca Wilfrida Stinissena OCD spisanymi na kartach książki Ani Joga ani Zen.


Jezus sakramentem Boga. Modlitwa Jezusowa środek i cel życia duchowego.

W głębi swego serca człowiek odnajduje raj, w którym jest pojednany z Bogiem, z sobą samym i swymi braćmi. Św. Atanazy pisał, że Bóg stał się nosicielem ciała, aby człowiek mógł stać się nosicielem Ducha. To jest czysty humanizm: człowiek tłumaczy się wewnętrznie i jest przebóstwiony przez Ducha. Jak mówi Mikołaj Bierdiaew: Najgłębszą tajemnicą ludzkości są narodziny Boga w człowieku i najgłębszą tajemnicą Boskości są narodziny człowieka w Bogu.

Związek oddechu i słów sprawia, że modlitwa Jezusowa stopniowo staje się równie naturalna jak oddech.

Kto nie spotyka stworzenia takim, jakim jest w Bożym zamierza, jako doksologię (uwielbienie), dopuszcza się gwałtu na naturze. Wyrządza jej zło. Uniemożliwia spełnianie jej zadania, polegającego na uwielbieniu i adoracji Boga.

Dawni Ojcowie uczą, że nie należy próbować pokonać swych przywar i powściągać swych pożądań poprzez wysiłek, ale przez nieustanne uciekanie się do modlitwy. I dodają, że kiedy modlitwa się przedłuża i rozprzestrzenia i w końcu ogarnia całe życie, to nie ma już okazji do czynienia czegoś złego. Złączyć się z Bogiem w miłości.

Pośród słabości możemy doświadczyć mocy Pana, pod warunkiem, że rozeznamy własną słabość (…) Nie rozwiążemy trudności unikając jej, ale stając pośrodku niej, ponieważ ziarno wyzwolenia spoczywa na dnie samej trudności (…) Panie Jezu Chryste zmiłuj się nad rozgoryczonym człowiekiem, który jestem. Wtenczas przemienia On przeszkodę w środek działania.

Pomyśl o pająku, który buduje swą sieć i ilekroć zostanie zniszczona on niestrudzenie zaczyna budować ją od nowa. Ta wytrwałość jest cichą, elastyczną uporczywością. Jest pokorna, i odwrotnie – pokora jest też wytrwała. Pokora nigdy nie tarci odwagi, to czyni tylko pycha. (…) stale – dajmy Bogu to, co dać Mu możemy, a mianowicie naszą dobrą wolę, przez powtarzanie słów modlitwy.

Częstość i stałość są pozostawione naszym możliwościom jako środek do osiągnięcia czystości modlitwy (…) Stopniowo stanie się tak, że natychmiast we wszystkim będziemy zwracać się do Boga (…) Odejście od radykalizmu w naszym zawierzeniu siebie Bogu jest najgłębszą przyczyną naszych niepowodzeń w modlitwie.

Nie mamy odmawiać dawania. Mamy dać wszystko, nie wybierając najpierw i nie sugerując, nie sporządzając inwentarza wszystkiego, co mamy (…) Jednak prawdą jest też, że musimy nauczyć się ponosić porażki. Istnieje, bowiem sensowne i owocne niepowodzenie. Kto płonie tęsknotą za Bogiem na tyle, że jest gotów wszystko dla tego poświęcić, często będzie cierpiał z powodu przygniatającego wrażenia, że wciąż mu się nie udaje. Po prostu, dlatego, że tęskni, a tęsknota przekracza to, co jest możliwe w tym życiu. Jednak patrząc głębiej, nie jest to żadna porażka. To tylko oliwa w płomieniu ognia.

Prawdziwa modlitwa to zawsze taka, która rodzi się ze zwątpienia i nadziei (…) miłosierdzie – pokora i szczerość (…)

Modlitwa Jezusowa dotyczy ślepoty i światła.

Ale kiedy jest ubogi i bezbronny, całkowicie bezbronny, to może zostać porwany przez miłość. Tylko człowiek ubogi może przyjmować i dawać miłość. Dlatego Jezus przykłada tak wielką wagę do ubóstwa. Wszystkie błogosławieństwa są tylko doprecyzowaniem pierwszego: błogosławieni ubodzy!

wybrał o. Mariusz Wójtowicz OCD