Modlitwa – Jaką ścieżką Duch Święty chce mnie prowadzić?

Każdy z nas jest niepowtarzalny. Dla każdego z nas Ojciec Niebieski przygotował wyjątkową drogę. Skoro cel, do którego dążymy będzie miał w każdym z nas inną realizację – “w domu Ojca mego jest mieszkań wiele” (J 14,2) – to również drogi do celu będą różnorodne. Tak, jesteśmy wzywani, aby rozpoznawać swoją, osobistą drogę modlitwy, by Duch Święty w każdym z nas modlił się wyrażając moją, osobistą, tajemniczą, niepowtarzalną więź z Ojcem.

Może na tę chwilę już znasz swoje miejsce w Kościele, a może właśnie stoisz na kolejnym życiowym zakręcie i przygotowujesz się do decyzji: Którą ścieżką dalej przez życie?

W odpowiedzi na pytanie – Co jest moim powołaniem? – znajdziesz ukierunkowanie, jak się modlić. Chociaż wszystko jest łaską, a tym bardziej modlitwa jest łaską, to nasz wysiłek jest również konieczny. Potrzeba trudu wyciszenia, szczególnie dzisiaj w chorej, rozkrzyczanej kulturze, żeby usłyszeć rytm swojego serca, odczytać jego pragnienia, a przy tym z uwagą nasłuchiwać delikatnego głosu Ducha Świętego. Natura i łaska – trzeba szukać harmonii, żeby pęknięcie, jakim jest grzech pierworodny, miało jak najmniejszy udział w naszych wyborach, w myśleniu, w czynach – w modlitwie.

Proponuję szukać u Źródła, w dziecięcej postawie, z sercem nowicjusza:

– Duchu Święty, jaką ścieżką chcesz mnie prowadzić? Zarówno w modlitwie, jak i przez życie.

– Jaki sposób modlitwy będzie na ten czas odpowiedni dla mojej drogi? Powołanie wytyczy zewnętrzne ramy i formy, ale wnętrze – duch ludzki ożywiany Duchem Świętym w intymnej relacji z Ojcem ma nieskończone możliwości, tu nie ma granic, dotykamy Nieskończonego.

– Panie Jezu, gdzie czekasz na mnie w Kościele, jeśli chodzi o modlitwę? Bo modlitwa to nie tylko moja, osobista sprawa. Tak, ja potrzebuję Kościoła, ale Jezus w Kościele potrzebuje mnie, moich dłoni, miłosiernego patrzenia, kochającego serca, mojej modlitwy – nikt poza mną tego nie uczyni tak, jak ja mogę to uczynić.

– Ojcze, co do mnie mówisz przez znaki czasu w obecnej kulturze, przez najbliższych, przez dary jakie otrzymałem, w trudzie i cierpieniu jakie mnie spotyka?

– Duchu Święty, niech nie gubię Twoich natchnień! Maryjo, siebie i to, co sobie uświadamiam składam w Twoim Sercu, tutaj jestem bezpieczny.

Jeśli proponuję tak osobiste podejście do rozmowy z Bogiem, to co robić z wypracowanymi przez wieki szkołami duchowości i zrodzonymi w ich łonie metodami modlitwy? Czy mamy je ignorować? Myślę, że wszystko jest potrzebne, zarówno świadectwo minionych wieków, jak i osobiste odczytywanie tego, co do mnie mówi Duch Święty o moim najlepszym sposobie modlitwy na teraz. Rozwój duchowy nie jest czymś mechanicznym, to raczej tajemnica, wzrost w modlitwie to frapująca przygoda, pielgrzymka z Przyjacielem, Jezusem. Do głosu muszą dojść różnorodne elementy i natura, i łaska, potrzebne jest zarówno rzemiosło, jak i bycie artystą – ale o tym może następnym razem.

Teraz nie bójmy się prosić Ducha Świętego, by nam pokazał sposób modlitwy “na dzisiaj”, na nasze “trudne czasy”. Jeśli będziemy jak dzieci, możemy to robić często. Prośmy o korektę drogi, którą idziemy, o nową świadomość, niech horyzonty sięgają coraz dalej byśmy zbliżali się do Pełni.

Kiedy Teresa od Dzieciątka Jezus osiągnęła cel swoich dramatycznych usiłowań, gdy mogła wstąpić do Karmelu w wieku lat piętnastu, okazało się, że istnieje jeszcze inny, głębszy wymiar powołania. Będąc już w klauzurze nadal poszukiwała swojego miejsca. Przypomnijmy, co Święta mówi o tym przedziwnym niepokoju, który prowadził ją do odkrycia Bożego planu dla niej. To miejsce, które zostało jej podarowane, które odkryła, było jak nowy wiatr wiejący w żagle, otwierał nowe horyzonty dla modlitwy.

Nareszcie znalazłam odpoczynek… Zgłębiając tajemnice Mistycznego Ciała Kościoła, nie rozpoznawałam siebie w żadnym z jego członków, wymienionych przez św. Pawła; a raczej chciałam odnaleźć się we wszystkich… Miłość dała mi klucz do mego powołania. Zrozumiałam, że skoro Kościół jest ciałem złożonym z różnych członków, to nie brak mu najbardziej niezbędnego, najszlachetniejszego ze wszystkich. Zrozumiałam, że Kościół posiada Serce i że to Serce PŁONIE MIŁOŚCIĄ, (…) O Jezu, Miłości moja… nareszcie znalazłam moje powołanie, MOIM POWOŁANIEM JEST MIŁOŚĆ!…

Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, a to miejsce, mój Boże, Ty sam mi ofiarowałeś… W Sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością… w ten sposób będę wszystkim i moje marzenie zostanie spełnione!!!… (Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, rozdział 9).

Brat z Góry Karmel