Katowicki Gość Niedzielny o Karmelu

W samym centrum miasta, przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic, można wkroczyć w strefę kontemplacji.

Grube mury nie przepuszczają hałasu i upału. To pierwsze doświadczenie wytchnienia. – Kościół zawsze potrzebuje zaplecza modlitewnego. Mnie osobiście duchowość karmelitańska zachwyciła prostotą spotkania człowieka z Bogiem, spotkania człowieka takim, jaki jest w danym momencie – zdradza karmelitanka bosa s. Monika. – Sądzę, że to jest to, czego człowiek dzisiaj potrzebuje, gdy jest tak zagoniony i bombardowany informacjami przez media. Sama definicja modlitwy według św. Teresy od Jezusa to trwanie w przyjaźni z Bogiem. To doświadczenie ma pomóc nam znaleźć odpowiednie podejście do całego świata. Mogę odkrywać siebie w Bożym spojrzeniu, dzięki Niemu mogę żyć świadomie, a jednocześnie oddawać Mu wszystko. W modlitewnej ciszy możemy pełniej usłyszeć Boże słowo, zwrócić naszą uwagę na to, jakie są Jego pragnienia i swoją miłością odpowiadać na Jego Miłość. Dzięki temu Bóg staje się Osobą, a nie odległym, teoretycznym podmiotem. Dzisiaj potrzebujemy relacji. Świat często chowa się za potokiem słów. A relacja z Panem Bogiem, na którą poświęcam czas, potem zapraszanie Go, by towarzyszył w codzienności, daje siłę do bycia sobą – uważa karmelitanka. – Nawet w klauzurze trudno całkowicie się wyciszyć, to jest zawsze łaska, którą daje nam Pan Bóg. To On pozwala nam się spotkać w taki sposób. To z Jego łaską jesteśmy w stanie wszystko zrobić. Wszystko jest kwestią tego, czy chcemy wejść w taką ciszę. Bo są tacy, którzy się jej obawiają – zauważa karmelitanka.


Więcej na:
www.katowice.gosc.pl