Jeszcze trzy rzeczy… dla pragnących oddawać się modlitwie

Św. Tersa od Jezusa w Drodze doskonałości w IV rozdziale pisze:

“Są to rzeczy tak potrzebne, że samym zachowaniem ich dusza, chociażby nie była bardzo kontemplacyjna, wysoko postąpić może w służbie Bożej, zaś przeciwnie, nie przestrzegając ich, niepodobna, by daleko zaszła na drodze kontemplacji. Trzy rzeczy.
  • pierwszą z tych trzech rzeczy jest: miłość…między nami;
  • drugą: zupełne oderwanie się od wszystkich rzeczy stworzonych;
  • trzecią: prawdziwa pokora, która, choć ją wymieniam na końcu, jest przecie główną i inne w sobie zamyka”. DD4,3-4

Jeżeli chcesz na poważnie oddawać się modlitwie wewnętrznej zacznij od praktykowania przykazania miłości bliźniego: J 13,34 Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie.

Zobacz jak praktykowała je św. Teresa od Dzieciątka Jezus:

“Jest w zgromadzeniu siostra, która ma talent drażnienia mnie na każdym kroku; jej zachowanie, jej słowa, jej usposobienie wydają mi się bardzo nieprzyjemne. Tymczasem jest to święta zakonnica, która musi być bardzo mila Panu Bogu. Nie chcąc ulec naturalnej antypatii, jaką odczu-wałam, powiedziałam sobie, że miłość bliźniego nie powinna opierać się na uczuciach, ale wyrażać się w czynach;
  • postanowiłam więc postępować wobec tej siostry tak, jak postępowałabym względem najdroższej mi osoby.
  • Za każdym razem, ilekroć ją spotkałam, wstawiałam się za nią do Pana Boga, ofiarując Mu jej cnoty i zasługi. Czułam doskonale, że jest to nader miłe Jezusowi, bo czyż jest artysta, który by nie był zadowolony, gdy chwalą jego dzieła?…
  • Nie poprzestawałam na tym, by modlić się wiele za tę siostrę, która była mi powodem tylu walk, starałam się również oddawać jej wszelkie możliwe przysługi,
  • a gdy miałam pokusę odpowiedzieć jej szorstko, starałam się uśmiechnąć najmilej i zmienić temat rozmowy. Naśladowanie bowiem mówi: Raczej każdego pozostawić przy swoim zdaniu, niż wdawać się w kłótliwe sprzeczki .
  • Często też, jeśli nie było to na rekreacji (mówię o godzinach pracy), a miałam coś do załatwienia z tą siostrą, kiedy moje zmagania były zbyt gwałtowne, uciekałam jak dezerter.
Ponieważ ona zupełnie nie domyślała się moich uczuć względem niej, dlatego też nie podejrzewała pobudek mego postępowania i trwała w przekonaniu, że jej charakter bardzo mi się podoba. Pewnego dnia podczas rekreacji powiedziała mi z miną bardzo zadowoloną te mniej więcej słowa: “Powiedz mi S. T. od Dz. Jezus, co cię tak do mnie pociąga, bo za każ-dym razem kiedy na mnie spojrzysz, widzę, że się uśmiechasz?” Co mnie pociągało, to Jezus ukryty w głębi jej duszy… Jezus, który czyni słodkimi rzeczy najbardziej gorzkie…  Odpowiedziałam jej, że się uśmiecham, ponieważ cieszę się widząc ją (nie dodałam naturalnie, że to  z duchowego punktu widzenia)”.

o. Roamuald Gościewski OCD