Jestem Twój

Opisując relację ze swoimi uczniami Jezus posługuje się obrazem owcy i Pasterza (por. J 10, 27-30). Owca potrzebuje opieki pasterza i jego prowadzenia. Nie zna dróg do urodzajnych pastwisk, nie potrafi bronić się przed drapieżnikami. Jest słabym zwierzęciem. Nie bez powodu Jezus używa tego obrazu.

Nikt z nas nie jest mocny. Nikt z nas nie jest zdolny do obrony przed prawdziwym Drapieżnikiem – Złym i jego namowami. Nikt z nas nie zna dróg prowadzących do życia, bez Boga błądzimy.

Chrześcijanin, który dzień po dniu nie uczy się uległości względem woli Boga, który nie dba o słuchanie Jego głosu, głosu Pasterza, narażony jest na porażkę. Uległość i zależność od Boga jest tym, co nas ratuje, choć tak często ta uległość nie jest wygodna.

Zobacz, jaką jesteś owieczką, czy barankiem? Ile w Twoim życiu zależności od Boga, a ile samowoli w wyborach, decyzjach, planach? Ile polegania na Nim i wiary w Jego opiekę, a ile lęku o życie, o jutro, o siebie? Ile samodzielnych walk z problemami, a ile walk, do których zapraszasz Jezusa, które przeżywasz razem z Nim?

Bóg daje ci obietnicę: „moje owce nie zginą na wieki, Ja daję im życie” (J 10, 27). Przyjdzie dzień, że „nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć i nie porazi ich słońce, ani żaden upał, bo pasł ich będzie Baranek i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” (Ap 7, 16-17). Wszystko może zawieść, ale nie słowo Boga, bo Jego obietnice są nieodwołane (por. Rz 11, 29).

Bóg każdego z nas chce prowadzić do urodzajnych pastwisk. Nie zawsze prowadzi nas drogami prostymi i pełnymi światła. Często wiedzie swoje owieczki przez ciemne doliny życia, po drogach kamienistych, niezrozumiałych. I można zwątpić, że skoro obiecał nam prowadzenie, to, dlaczego tak wiele trudów trzeba pokonać, tyle ran odnieść, tyle cierpienia na tych drogach życia doświadczyć. Pan sam zna najlepsze drogi dla nas. I potrzebuje ludzkiej uległości i zaufania.

Często jest tak, że nie daje nam całej mapy do ręki. Nie wiemy, co czeka na dalszym odcinku drogi, za rok, za miesiąc, jutro. On daje nam każdego dnia mały kawałek mapy do przejścia. Na dziś: swoje słowo, swoją miłość, ten odcinek drogi życia, na którym jestem. I tyle. Nie trzeba mi martwić się o jutro, bo dosyć ma dzień swojej biedy. Dziś mam przejść ten dzień, najlepiej jak potrafię, ten kawałek drogi i potrzebuję Mu zaufać, potrzebuję wierzyć, że On jest ze mną i nie spotka mnie klęska, bo „Pan jest dobry, a Jego wierność trwa na wieki” (Ps 100, 5), nie opuści swych owiec, choćby czasami zniknął nam z oczu.

Dlatego warto powtarzać Mu często, za św. Teresą od Jezusa: „Niech się spełni we mnie, Panie, wola Twoja, w czym i jak chcesz, według Twego boskiego upodobania! Chcesz mi zesłać cierpienia? – daj siły do zniesienia i niech przyjdą. Przeznaczasz mi prześladowania, choroby, zniewagi, nędzę i głód? – oto mnie masz, Ojcze mój! Twarzy mej nie odwrócę i uciekać nie będę” (Droga doskonałości 31, 10). Jestem Twój, do Ciebie należę, czyń ze mną, co chcesz i prowadź mnie drogami, jakimi chcesz, bo Tobie ufam i wiem, że wstydu nie doznam. Amen.

o. Jakub Przybylski OCD