Duchowa szczerość Sł. B. Teresy od Jezusa Marchockiej

Z jednej strony na wolej kontentacyją wielką z zakonu i pragnienie profesyjej, a z drugiej one tęskności ciężkie i nalegania, szukania sposobu wyjścia, by się jeno na świecie obaczyć. Podawał mi się ten sposób, żeby abo klasztor zapalić, a w tym rozruchu wyniść i na świecie się obaczyć. Bo mi się tak zdało, iż gdybym tylko przed furtą była stanęła, że mnie miała ta tęskność minąć i już w pokoju zostać w klasztorze.  I ile razy szłam imo celę w nocy z świecą  (które były z płótna zgrzebnego i z rogoż, bochmy jeszcze klasztoru murowanego nie mieli), obejmowała mnie wielka pokusa przytchnąć świeczkę do której cele, żeby się zajęło.

Na drogach życia duchowego spotykają nas przeróżne dziwne sytuacje. Matka Marchocka na pierwszym etapie życia zakonnego musi toczyć walkę ze sobą. Kuszona jest bowiem, i to bardzo mocno, aby opuścić klauzurę, choćby na chwilę. Wyobraźnia podpowiada jej sposób, który przekracza nasze najśmielsze scenariusze. Wydaje się naszej młodej mniszce, że podpalenie klasztoru ułatwi wyjście na zewnątrz. Atakowana jest tą myślą bardzo mocno. Dopiero przyznanie się przed przełożoną do tego pomysłu przynosi jej ulgę. Warto zwrócić uwagę na to, że przełożona przyjęła wyznanie Teresy ze zrozumieniem, wiedząc, iż jest to bolesna próba, przez którą młoda zakonnica jest przeprowadzana ku umocnieniu w powołaniu.

W starożytności chrześcijańskiej młodzi pustelnicy, narażeni na liczne pokusy, wyznawali ze szczerością wszystko przed duchowymi ojcami. To dawało im łaskę uwolnienia od natarczywości diabelskich ataków. Idąc więc szlakiem Teresy i świątobliwych pustelników, w naszej walce z siłami ciemności, warto stosować tę metodę otwartego relacjonowania swoich myśli duchowemu przewodnikowi. Taka postawa uczy pokory. Jest także czymś co prowadzi do poznawania siebie samych. A poznanie to sprawia, iż przestajemy szukać własnej wygody i bezpieczeństwa, a stajemy w szczerości serca przed Bogiem. Innymi słowy, kto umie bez lęku wypowiedzieć nawet najskrytsze tajemnice duszy swojemu kierownikowi, ten postąpi w życiu modlitwy – z otwartością, coraz to większą, będzie rozmawiał z Boskim Przyjacielem i Oblubieńcem.

o. Bartłomiej Józef Kucharski OCD