Droga doskonałości

Trzy rzeczy tylko w tejże Regule zalecone, szerzej tu objaśnię, bo niezmiernie wiele na tym zależy, byśmy dobrze zrozumiały, jak bardzo nam potrzebne jest ich przestrzeganie;

parallax background
fot. rtve.es

 Rozdział II



Jak potrzeba odrzucać troski o potrzeby ciała i jak wielkim zyskiem jest ubóstwo.

1. Nie sądźcie, siostry moje, byście tak czyniąc, to jest nie starając się o przypodobanie się ludziom ze świata, miały cierpieć niedostatek chleba. Przeciwnie, gdybyście chciały używać ludzkich zabiegów dla zapewnienia sobie utrzymania, upewniam was, że wtedy cierpiałybyście głód, i to słusznie. Miejcie oczy wzniesione do Oblubieńca waszego; Jego rzeczą pamiętać o utrzymaniu waszym. Jemu starajcie się być przyjemne, bo gdy On będzie z was zadowolony, wówczas ci nawet, którzy wam najmniej sprzyjają, dostarczą wam pożywienia, jak o tym już przekonałyście się z własnego doświadczenia. A gdybyście tak czyniąc miały umrzeć z głodu, wtedy byłybyście zaiste błogosławione, siostry od Św. Józefa! Na miłość Boskiego Mistrza naszego proszę was, siostry moje, pamiętajcie o tym! Skoro zrzekłyście się dochodów, zrzeknijcie się i troski o pożywienie, inaczej wszystko zmarnieje. Ci, którzy z woli Pańskiej posiadają majętności, niech o nich mają staranie; słuszne to i sprawiedliwe, bo taki jest ich zawód, ale z naszej strony byłby to nierozum.

2. Byłoby to to samo, co sięgać w myśli po dobro cudze. A przy tym takie troszczenie się nie odmieni myśli i serca drugich ani nie wzbudzi w nich chęci dania wam jałmużny. Pozostawcie tę troskę Temu, który sam włada sercami ludzkimi, który jest Panem i bogactw, i bogaczów. Z Jego rozkazu zeszliśmy się tutaj; słowa Jego są prawdą i raczej niebo i ziemia przeminą, niźli one zawiodą. Wy tylko Jemu zawodu nie róbcie, a nie bójcie się, by On was zawiódł. Jeśliby zaś kiedy was opuścił, będzie to tylko dla większego dobra waszego, tak jak na pozór opuszczał Świętych, gdy prześladowcy odbierali im życie, ale na to tylko, by tym wspanialszą otrzymali od Niego nagrodę i jaśnieli na wieki chwałą męczeństwa. O, jakże byłaby to szczęśliwa zamiana, krótkim cierpieniem skończyć raz na zawsze z tym życiem, aby się cieszyć potem nasyceniem bez końca!

3. Zważcie to dobrze, siostry, bo jest to rzecz bardzo ważna. Dlatego wam tę przestrogę pozostawiam na piśmie, abyście pamiętały na nią po mojej śmierci, a póki jeszcze żyję, będę ją wam przypominała, bo wiem z doświadczenia, jak wielki z niej pożytek. Im mniej mamy, tym mi swobodniej na sercu i Bóg widzi, śmiało to rzec mogę, że większą mam przykrość, gdy nam na niczym nie zbywa, niż kiedy są braki. Nie wiem, czy kiedy był u nas taki brak, któremu by Pan wnet nie zapobiegł, jak dotąd zauważyłam. Postępując inaczej, oszukiwałybyśmy świat, uchodząc zewnętrznie za ubogie, a nie będąc nimi w duchu. Miałabym wówczas wyrzuty sumienia, bo zdawałoby mi się, że okradamy tych, którzy nam dają, i byłybyśmy jak bogacze, żebrzący jałmużny. Nie daj Boże, by u nas kiedy do tego przyszło. Gdyby się zagnieździła między nami ta niepomiarkowana troska o pozyskanie jałmużny, żebranina ta mogłaby się zamienić w nawyknięcie i mogłoby przyjść do tego, żebyśmy bez koniecznej potrzeby prosiły o jałmużnę i to nieraz takich, którzy może w większej są potrzebie niż my; a chociaż dla nich nie byłaby to strata, tylko zysk, ale dla nas wielka byłaby szkoda. Niech nas Pan Bóg od tego broni, siostry moje; gdyby tak miało być, wolałabym już, byście raczej miały stałe dochody.

4. Niechże więc nigdy troski o potrzeby ciała nie zaprzątają myśli waszej. O to was proszę, na miłość Boga, proszę jak o jałmużnę. Każda, choćby ostatnia i najmniejsza między wami, gdyby kiedy spostrzegła, że coś podobnego zakrada się do tego domu, niech z głębi duszy woła do miłosierdzia Bożego i niech ostrzeże przełożoną. Niech jej przedstawi z wszelką pokorą, że błądzi, że idąc dalej tą drogą, dojdzie się powoli do zupełnego zatracenia prawdziwego ubóstwa. Ale ufam w Panu, że On ustrzeże od podobnego nieszczęścia ten dom nasz i nie opuści służebnic swoich. Skoro na żądanie wasze to piszę, niechże ta przestroga, choć z ust mizernej grzesznicy, będzie wam pobudką i zachętą.

5. Wierzajcie, córki, że dla pożytku waszego dał mi Pan niejakie zrozumienie dóbr, jakie zawiera w sobie święte ubóstwo. I wy także, gdy tym duchem się przejmiecie, zrozumiecie je, choć może nie tyle co ja, która dzisiaj z miłosierdzia Bożego tym jaśniej je poznaję, im dłużej przedtem byłam, nie ubogą, choć do tego uroczystym ślubem się zobowiązałam, ale niemądrą u duchu. Ubóstwo jest to dobro, które zawiera w sobie wszystkie dobra świata; jest to wysokie panowanie. Jest to, powtarzam, panowanie nad wszystkimi dobrami tego świata, bo kto nie dba o nie i nimi gardzi, ten wyższy jest nad nie i panuje nad nimi. Co mi znaczą królowie i panowie, skoro ze skarbów ich niczego nie pragnę? Co mi znaczą ich łaski, gdybym z powodu ich choćby w najmniejszej rzeczy miała obrazić Boga? Albo na co mi potrzebne ich honory, kiedy rozumiem, jak wielkim zaszczytem jest być prawdziwie ubogim?

6. Przekonałam się, że honory i bogactwa zawsze idą z sobą w parze: kto pragnie czci, ten i pieniędzmi nie gardzi, a kto obrzydzi sobie bogactwa, ten i o zaszczyty nie dba. Zrozumiejmy to dobrze, że żądza czci prowadzi zawsze z sobą pewną chciwość pieniędzy i majętności. Ubogi bowiem chyba cudem jakim jest we czci u świata; jakkolwiekby godzien był szacunku, za nic go mają. Lecz prawdziwe ubóstwo, ubóstwo, mówię, dla samego Boga podjęte, takie ma w sobie dostojeństwo, iż niczyjej łaski nie potrzebuje, dba tylko o łaskę Boga. A rzecz pewna, że kto nie potrzebuje nikogo, ten ma dużo przyjaciół; wiem o tym z własnego doświadczenia.

7. Ale tyle już o tej cnocie napisano, że mnie lepiej milczeć, zwłaszcza, że są to rzeczy tak wzniosłe, że nie zdołam ich ani umysłem objąć, ani tym bardziej wypowiedzieć. Przedtem, wyznaję, tak byłam niepojętna, że nie rozumiałam nawet potrzeby mówienia o tym przedmiocie; teraz, choć zrozumiałam, mówić nie będę, bo nieudolnymi słowy mymi obniżyłabym tylko wysokość jego. Wszakże co dotąd o nim powiedziałam, niech zostanie. Pomnijmy na to, że święte ubóstwo to herb i godło nasze. Pomnijmy, w jakiej czci je mieli, jak ściśle je zachowywali święci Ojcowie w pierwszych początkach naszego Zakonu (nigdy oni, jak mi opowiadali ci, którzy dokładnie znają ich dzieje, niczego z jednego dnia na drugi nie chowali). My więc, gdy nie możemy z taką ścisłością zachowywać ubóstwa zewnętrznie, starajmy się tym doskonalej zachowywać je wewnętrznie. Czas życia mierzy się na niewiele krótkich godzin, a po nim jakże wielka nagroda! I chociażby nie było żadnej innej nagrody, to samo już, że dano nam jest w czymkolwiek wypełniać rady Boskiego Pana naszego i wstępować w Jego ślady, byłoby niewypowiedzianą zapłatą.

8. Ten herb ma jaśnieć na naszym sztandarze; na wszelki sposób starajmy się, aby nim był naznaczony cały dom nasz, odzież nasza, mowy, a przede wszystkim myśli nasze. Dopóki tego przestrzegać będziecie, nie bójcie się, by miała upaść ta gorliwość życia zakonnego, która dziś z łaski Boga dom ten ożywia. Wysokie i mocne, mawiała św. Klara, są mury ubóstwa świętego. Tymi też murami chciała mieć otoczony swój klasztor; i rzecz pewna, że ubóstwo wiernie i święcie zachowywane mocniejszą jest obroną wszelkich cnót zakonnych niż najokazalsze gmachy. Wznoszenia wspaniałych klasztorów niech się siostry strzegą, na miłość Boga, na Krew Najświętszą Zbawiciela o to je proszę. I zaprawdę z głębokim przekonaniem mogę to powiedzieć, że gdyby kiedyś to uczyniły, niech lepiej tegoż dnia wszystko się rozwali.

9. Bardzo to, zdaniem moim, niestosowna rzecz, z majętności ubogich, z których wielu nie ma dachu nad głową, budować okazałe domy. Niechaj Pan nas od tego uchowa; niech domy nasze będą małe i pod każdym względem ubożuchne. Bądźmy choć trochę podobne do Króla naszego, który nie miał domu własnego, tylko stajnię, w której się urodził, i krzyż, na którym umarł. Niech inni budują sobie obszerne klasztory; wiedzą oni, co robią, ja ich nie potępiam; liczniejsze są ich zgromadzenia i cele tych zgromadzeń są inne. Lecz dla trzynastu ubogich zakonniczek dość kąta byle jakiego. Niech przy każdym domu będzie ogród i w nim pustelnie (gdzie by każda mogła się schronić na samotną modlitwę), potrzeba bowiem odetchnienia nędznej naturze naszej, zwłaszcza przy tak ścisłej klauzurze, w jakiej tu żyjecie. Ale od gmachów okazałych i wytwornych urządzeń uchowaj nas Boże. Pamiętajmy o tym, że w dzień sądny wszystko to upadnie, a czyż wiemy, jak prędko on przyjdzie?

10. Dziwną by to było rzeczą, gdyby dom trzynastu ubogich stworzeń, upadając, wielkiego narobił hałasu, prawdziwie ubodzy nie czynią hałasu. Ubodzy muszą być cisi, inaczej nikt się nie ulituje nad nimi. A jakaż to radość dla was, gdy która dusza, dzięki jałmużnie wam świadczonej, ujdzie potępienia wiecznego. Wszak to bardzo być może, bo ustawiczna modlitwa za duszami dobroczyńców jest nieodzownym waszym obowiązkiem. Wprawdzie wszelka jałmużna, świadczona nam przez ludzi, od Pana samego pochodzi; ale taka jest wola Jego, byśmy wdzięczne były i modliły się za tymi, którzy dla miłości Jego dobrze nam czynią. Tego obowiązku wdzięczności nigdy nie zaniedbujmy.

11. Nie pamiętam już, od czego zaczęłam, i daleko zboczyłam od przedmiotu. Stało się to snadź z woli Bożej, bo nie myślałam wcale pisać o tym, czym powyższy rozdział zapełniłam. Niechaj Pan w boskiej dobroci swojej wspiera nas mocną ręką swoją, abyśmy nigdy nie zboczyły z tej drogi. Amen.