Całkowita przynależność do Boga

Rozmowa z s. karmelitanką bosą.



Żyje Siostra w całkowitym ukryciu przed światem za murami klauzury. Czy jest Siostra szczęśliwa?

Ukrycie przed światem? Kojarzyć by się to mogło z ucieczką w jakieś bezpieczne zacisze… Człowiek, który ucieka, który się przed czymś ukrywa, nie może być chyba szczęśliwy. A ja jestem. Zdecydowanie. Zamiast określenia: “całkowite ukrycie przed światem”, wolałabym: “całkowita przynależność do Boga”. Klauzura ma w tym pomagać. Oczywiście tym, którzy są do takiego życia powołani.

Karmelitanka spełnia się jako osoba żyjąca modlitwą. Czym jest dla Siostry modlitwa?

Właśnie tym: życiem. A tak bardziej konkretnie: stawaniem przed Bogiem, otwieraniem się na Miłość. Powierzaniem siebie takiej, jaką jestem, wszystkich sytuacji i wszystkich ludzi Bożemu Miłosierdziu. Odkrywaniem wciąż na nowo tej zdumiewającej prawdy, że Bóg jest “Bogiem z nami”, “Bogiem dla nas”. Wielkim dziękczynieniem.

Być świętym – tego powinni pragnąć wszyscy chrześcijanie. Czy bycie karmelitanką pomaga w realizacji tego pragnienia?

Można by powiedzieć, że “bycie karmelitanką” pomaga karmelitance, “bycie klaryską” pomaga klarysce, “bycie osobą świecką” pomaga osobie świeckiej… Każdy człowiek ma swoje własne powołanie, swoją własną drogę do przebycia, zaproponowaną przez Boga. Ta właśnie droga może go doprowadzić do zjednoczenia z Bogiem, a więc do świętości. Nie należy jednak zapominać, że o własnych siłach nikt nie dojdzie do celu. Trzeba pozwolić Bogu, aby nas prowadził.

Spędziła Siostra kilka lat w międzynarodowej wspólnocie karmelitańskiej w Watykanie. Czy mogłaby Siostra powiedzieć naszym Czytelnikom, jak to się stało, że tam się Siostra znalazła, jaki był skład personalny tej wspólnoty i jaką misję ta wspólnota pełniła?

Naprzód trzeba wyjaśnić, że klasztor pw. Matki Kościoła (Mater Ecclesiae) w ogrodach watykańskich powstał w 1994 r. na specjalne życzenie Ojca Świętego, który od dawna pragnął, by jego posługę wspierały mniszki, modlące się w pobliżu grobu św. Piotra. Klasztor otrzymał własny statut, według którego małe, międzynarodowe wspólnoty (8 – 9 sióstr) z zakonów o ścisłej klauzurze, żyjące według własnych reguł i konstytucji, mają się wymieniać co 5 lat. Misja powierzona mniszkom polega na otaczaniu szczególnie intensywną modlitwą osoby Ojca Świętego i wszystkich Jego intencji (a więc praktycznie całego Kościoła i świata), a także na dawaniu radosnego świadectwa życia oddanego całkowicie Bogu. Jako pierwsze zostały zaproszone do Watykanu klaryski, a po pięciu latach przyszła kolej na karmelitanki. Pochodziłyśmy z 5 krajów (Włochy, Francja, Hiszpania, Polska, Ziemia Święta) i reprezentowałyśmy 7 klasztorów, o wyborze których zadecydowała Stolica Apostolska. Nasza misja w “papieskim” klasztorze trwała od października 1999 do października 2004 roku. Obecnie w “Mater Ecclesiae” modlą się benedyktynki.

Jakie były najważniejsze momenty tego rzymskiego pobytu?

Do Watykanu przybyłyśmy w przededniu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Miałyśmy więc okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu jakby “od wewnątrz”. To było niezwykłe przeżycie. W ramach uroczystości jubileuszowych sprowadzono do Rzymu figurę Matki Bożej Fatimskiej (październik 2000).W programie została uwzględniona również wizyta w k1asztorze “Mater Ecclesiae”. M.B. Fatimska przybyła do nas w procesji wprost z placu św. Piotra, po różańcu odmówionym przez biskupów zgromadzonych wokół Ojca Świętego w związku z ich Jubileuszem. Wrażenie było ogromne. Czułyśmy, że to nie tylko figura, że w jakiś sposób Matka Boża rzeczywiście nas nawiedza. W czasie Wielkiego Jubileuszu nawiedziła nasz klasztor także urna z relikwiami św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Gościłyśmy ją przez kilka dni. Obecność w watykańskim Karmelu relikwii naszej Świętej, która chciała być “miłością w sercu Kościoła”, była czytelnym znakiem Opatrzności. Szczególnym darem była też dla nas możliwość całonocnego czuwania przy ikonie Matki Bożej Kazańskiej, przed jej odlotem do Moskwy (sierpień 2004). Oczywiście do najważniejszych momentów należały także bezpośrednie kontakty z Ojcem Świętym. Więź duchowa, która nas łączyła, była bardzo silna, a te osobiste spotkania miały wyjątkowy charakter.

A jak postrzegała Siostra osobę Ojca Świętego? Co można o Nim powiedzieć, gdy obserwuje się Go z bliska?

Określiłabym to tak: Ojciec Święty jest człowiekiem, który pozwala Bogu czynić w nim i przez niego wielkie rzeczy. Mimo ciężaru lat i przygniatającego cierpienia nie cofa się przed niczym, co służy dobru, prawdzie, pojednaniu. Wierny swojej apostolskiej misji, uczy nas wszystkich własnym przykładem, co to znaczy kochać “aż do końca”. Promieniuje ojcowskim ciepłem. Mówiąc w skrócie, Ojciec Święty jest wielkim darem Opatrzności dla naszych czasów. Kilkakrotny osobisty kontakt z osobą Ojca Świętego był dla mnie głębokim przeżyciem. Czułam się tak, jakbym dotknęła jakiejś wielkiej tajemnicy.

Prosimy też o kilka słów na temat innych świętych osób, z którymi Siostra zetknęła się w Rzymie.

Miałyśmy okazję poznać niektórych współpracowników Ojca Świętego: kardynałów, arcybiskupów, biskupów, prałatów, zakonników z Sekretariatu Stanu i różnych Kongregacji, ludzi wielkiego formatu, poświęcających wszystkie energie sprawom Kościoła. Kontakty z tymi osobami sprawiały nam prawdziwą radość. Czuło się, że są to właściwi ludzie na właściwym miejscu. Aż serce rosło. Trzech spośród szczególnie nam bliskich “ludzi Watykanu” Bóg powołał już do siebie. Byli to kardynałowie Van Thuan i Neves oraz o. Anselmo, franciszkanin. Wszyscy trzej zostali doświadczeni ogromnym cierpieniem i aż do końca z całą świadomością ofiarowywali swoje życie za Kościół.

Mówi się, że Rzym jest Wiecznym Miastem. Ale wiemy, że być może znajdziemy się kiedyś w prawdziwym Mieście Wiecznym – w niebie. Jak je sobie Siostra wyobraża?

Nawet nie próbuję sobie wyobrażać! Na pewno będzie INACZEJ. “Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują “…. Naszym zadaniem na teraz jest miłowanie. Miłowanie Boga i każdego człowieka. Żyjmy miłością, a dowiemy się – w swoim czasie – co to jest niebo.


Rozmawiał Bartłomiej Kucharski OCD
Głos Karmelu, 2/2005