8 kwietnia

Z panią przystąpię do Komunii św. za drogiego zmarłego, aby Bóg bogaty w miłosierdzie dał mu udział w dziedzictwie świętych w światłości, jeżeli jeszcze go nie wprowadził do tego Królestwa. To właśnie tam przenika moja dusza, gdy myślę o nim, i wtedy jestem raczej skłonna modlić się do niego aniżeli modlić się za niego. Pomimo to jednak będę to czynić, albowiem trzeba być bardzo czystym, by stanąć przed Bogiem. Ale już tutaj On nam pozwala żyć w zażyłości z sobą, tak, że my w jakimś znaczeniu już na ziemi zaczynamy naszą wieczność, żyjąc w «społeczności» z trzema Osobami Boskimi. Jakaż to tajemnica! To tam zanurzam się, by spotkać się z panią, droga pani, prosząc Boga, by mocno opieczętował naszą więź.

św. Elżbieta od Trójcy Świętej

Patrzeć na wszystko i wszystkich w perspektywie wieczności. To zdanie, tak często powtarzane, stało się już być może sloganem. Czujemy, że jest to stan bardzo pożądany. Chodzi o to, że my, żyjąc na ziemi, wśród spraw i problemów życia, musimy zachowywać się tak, jakbyśmy już żyli w wieczności, jak gdyby rozpoczęła się ona dla nas już teraz. Czy rzeczywiście „jak gdyby”? Mówi się przecież, że człowiek głęboko wierzący, a takimi byli święci, żyje wiecznością już teraz. Wie bowiem, dokąd zmierza, do Kogo idzie. Wieczność może się dla nas rozpocząć już teraz dzięki Bogu i Jego łasce. Warto zapytać, jakie będzie życie w niebie - to zjednoczenie z Bogiem i wieczna kontemplacja Tego, który jest miłością. Wiemy, że Bóg zaprasza nas do relacji przymierza, do zjednoczenia z Sobą już teraz. Ta więź pogłębia się w sakramentach, w medytacji Słowa Bożego, a kiedyś, w wieczności, będzie bezpośrednia i bardziej intensywna. Tutaj, na ziemi, jeżeli będziemy o nią zabiegać i dbać, oczyści nasze serce, przez co sprawi, że przekraczając próg wieczności, staniemy przed Nim z czystymi sercami, oczyszczeni z każdej naleciałości grzechu.