15 stycznia 2017

2 NIEDZIELA ZWYKŁA – Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy

Nie ucinaj sobie zbyt łatwo drzemki podczas modlitwy. Zwróć uwagę na to, czy siedzisz prosto, czy twoja wola czuwa, czy też stałeś się bezwolny. Czy wieczorem chodzisz spać o odpowiedniej porze i masz tyle godzin snu, ile trzeba (…)? Czy masz wystarczająco dużo ruchu na świeżym powietrzu? Filiżanka kawy rano i zmienianie pozycji podczas modlitwy także mogą okazać się pomocne. Spróbuj też przeczytać kilka stron z książki, która ci odpowiada, albo pomódl się przez chwilę z oczami utkwionymi w tabernakulum.

Jeśli pomimo tych wysiłków zdarza ci się zasypiać, niech pociechą będą ci słowa Teresy z Lisieux: „zamiast cieszyć się z mojej oschłości, winnam trapić się, że zasypiam (od siedmiu lat) podczas modlitwy i dziękczynienia – ale się nie smucę!… Sądzę, że małe dzieci podobają się swoim rodzicom zarówno wtedy, kiedy śpią, jak i kiedy nie śpią; myślę też, że lekarze, chcąc zrobić operację, usypiają swoich chorych” (Rps A 75v–76r).

W takim wypadku niewątpliwie lepiej będzie, jeśli uznasz, że nie jest to czas modlitwy kontemplacyjnej i że przeciwnie – trzeba, abyś zdobył się na większą aktywność. Nasza święta Matka Teresa przez osiemnaście lat, podczas których wahała się między Bogiem a światem, nie miała odwagi rozpocząć modlitwy bez książki. Wspomina: „[Miałam] pod ręką tę pomoc, która mi była jakby towarzystwem i tarczą do odbijania pocisków przychodzących do mnie obcych myśli […]. Często wystarczało tylko samo otwarcie książki, innym razem czytałam krócej lub dłużej, według miary łaski, jakiej mi Pan użyczał” (Ż 4, 9). Radzi też, aby posługiwać się obrazkiem Chrystusa, szczególnie kiedy Pan zdaje się całkowicie nieobecny: „Wielka to dla mnie przyjemność i niewypowiedziana pociecha, zwłaszcza w chwilach oschłości i wewnętrznego opustoszenia, patrzeć na wyobrażenie kogoś, o kim wiem, że mnie kocha” (D 34, 11).

o. Wilfrid Stinissen OCD, „Ukryci w miłości”, WKB 2016, ss. 56-58