Z Teresą do Avila – misja wśród zakonnic

Jan od Krzyża przybył do Avila prawdopodobnie latem 1572 z bratem, którego później zastąpią inni karmelici bosi. Początkowo ojciec Jan mieszkał w klasztorze del Carmine, a do La Encarnación przychodził tylko, żeby spowiadać. "Klasztor del Carmine znajduje się w mieście, przy północnym murze, prawie naprzeciw klasztoru La Encarnación".

Różne wydarzenia



W tak małym mieście jak Avila wszyscy wszystko wiedzieli i odpowiednio komentowali. Szybko rozeszły się wieści o duchowej przemianie i zmianach gospodarczych w klasztorze La Encarnación. Wszyscy mówili o nowej drodze duchowej, nawet ci, którzy odnosili się do przemian z niechęcią.

Omawiano i chwalono wspaniałe dzieło pracy ojca Jana w klasztorze i poza nim. Jako przykład jego zdolności przekonywania przytaczano pewną historię. Nie wiadomo czy dotyczyła ona La Encarnación, czy innego klasztoru w mieście. Faktem jest, że pewien człowiek utrzymywał dwuznaczne stosunki z osobą poświęconą Bogu.

Często ją odwiedzał i przynosił prezenty. W mieście zaczęto o tym plotkować, krzyczano o skandalu. Owa poświęcona Bogu osoba, nakłoniona przez ojca Jana, wyspowiadała się i nie chciała więcej słyszeć o tamtym człowieku. Odtrącony wielbiciel dowiedział się, kto wpłynął na tę zmianę i poprzysiągł Janowi zemstę. Okazja nadarzyła się prędko.

Pewnego dnia, o zmroku, kiedy ojciec Jan wracał z kościoła do klasztoru, został napadnięty i ciężko pobity. W takim stanie długo leżał na ziemi; rozpoznał napastnika, ale nie wydał go. Po latach mówił, że myśl o motywie napaści dała mu siłę do zniesienia razów, a uderzenia wydały mu się tak słodkie, jak św. Szczepanowi uderzenia kamieniami.

W czasie gdy Jan mieszkał w Torrecilla zdarzyła mu się jeszcze jedna dziwna przygoda. W okolicy klasztoru kręciła się młoda i ładna dziewczyna ze szlacheckiego rodu. Prześladowała ojca Jana pochlebstwami. Nie próbowała nawet ukryć swojego zainteresowania nim. Pewnego dnia późnym wieczorem weszła do domku zakonnika.

Młody Ojciec miał wtedy 31-32 lata. “Poczuł gwałtowną pokusę, ale natychmiast się opanował i łagodnie upomniał dziewczynę, a ona zrozumiała swą winę. Ze wstydem wybiegła z domu, przeskoczyła przez mur ogrodzenia i wróciła do swojego domu” (Crisógono). Ojciec Jan Ewangelista, spowiednik Jana, przypomniał sobie, w jaki sposób tę historię opowiadał sam ojciec Jan: “Mówił mi często, że nigdy nie znalazł się w tak trudnej sytuacji, bo chodziło o piękną dziewczynę, mającą wiele przymiotów. Pokusa stawała się przez to jeszcze silniejsza”.

W Avila mieszkała pewna czarująca dziewczyna, ale kłótliwa do tego stopnia, że nazywano ją “Robertem-diabłem”. Mimo zła, którego się dopuszczała, któregoś dnia zapragnęła wyspowiadać się u słynnego braciszka. Chociaż nigdy go nie widziała, czuła dla niego szacunek i jednocześnie strach. Namówiona przez przyjaciółki, ostatecznie pokonała lęk i podeszła do konfesjonału. Najpierw wyznała, że się go boi, bo jej grzechy na pewno go oburzą. Jan od Krzyża odpowiedział jej z dobrocią i prostotą: “Im bardziej święci są spowiednicy, tym mniej gorszą ich grzechy spowiadających się. Przecież oni sami najlepiej znają słabości ludzkiej natury. Ja nie jestem świętym, ale nic mnie nie zgorszy”. Penitentka uspokoiła się, a po spowiedzi odmieniła swe życie. Pokuta, jaką otrzymała, była bardzo dziwna: “Za pokutę policzył jej strach, który musiała pokonać, by przyjść do niego do spowiedzi”.