Wielkopostne rekolekcje online | Tydzień II: Wybrany przez Boga

Tydzień II: Wybrany przez Boga

 

Z Listu św. Pawła do Rzymian (8,31b-34)

Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za
nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić
z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może
wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej –
zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?

 

1. Przyjęcie Bożego daru

Paweł wypowiada zdanie, które porusza nasze serca: „Jeśli Bóg jest za nami, któż może być przeciwko nam?” (Rz 8, 31). Możemy polegać na Bogu. Możemy zaufać Jego planowi miłości, Jego planowi dla nas i dla ludzkości. A to, co wyraźnie pokazuje nam, że Bóg jest „za nami”, to fakt, że „nie oszczędził własnego Syna, ale Go za nas wszystkich wydał” (Rz 8, 32).

Poświęćmy czas na spojrzenie, na kontemplację tego daru, który Ojciec daje nam w postaci swojego Syna. Daje nam to, co jest Mu najdroższe. Jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu, Abraham również ofiarował swojego syna na ołtarzu (Rdz 22,16), ale anioł Boży powstrzymał rękę Abrahama. Bóg oddaje swojego Syna, co za tajemnica! Ale uwaga, Bóg nie wydaje swojego Syna w taki sam sposób, w jaki Judasz wydał Jezusa. Augustyn w swoich homiliach na temat Pierwszego Listu św. Jana pisze:

Akt wydania ze strony Ojca, akt wydania ze strony Syna, akt wydania ze strony Judasza: dokonał się jeden akt. Ale co odróżnia Ojca wydającego swego Syna, Syna wydającego samego siebie i Judasza, ucznia wydającego swego Mistrza? To, że Ojciec i Syn działali z miłości, podczas gdy Judasz działał z powodu zdrady. Widzicie, że nie powinniśmy brać pod uwagę tego, co człowiek czyni, ale w jakim duchu i z jaką intencją to czyni. (św. Augustyn, Pierwszy List św. Jana, traktat VII, 9).

Nie tylko możemy medytować nad darem, który daje nam Ojciec, ale przede wszystkim musimy ten dar przyjąć. W swoim Synu, Jezusie, Bóg Ojciec daje nam całkowity dar, daje nam wszystko. Jakże miałby wraz z Nim nie dać nam wszystkiego? (Rz 8, 32). Wszystko zostało stworzone przez Chrystusa i w Chrystusie (Kol 1, 16). Dając nam swojego jedynego Syna, Ojciec daje nam wszystko, co zostało stworzone. Święty Jan od Krzyża wyśpiewywał to już w „Modlitwie duszy rozmiłowanej”:

Wszystko jest moje (…), ponieważ Chrystus jest mój i dla mnie.

Stoimy w obliczu czegoś niewypowiedzianego, niesłychanego. Bóg daje nam wszystko w swoim jedynym Synu, Chrystusie Jezusie. Nie tylko możemy się z tego cieszyć, ale musimy przyjąć ten dar prawdziwie i w głębi naszej istoty. Przyjąć tę szaloną miłość Boga, na którą nie zasługujemy; tę miłość, która jest całkowicie wolna. Bóg nie kocha nas dlatego, że jesteśmy godni miłości. Kocha nas bezinteresownie i to Jego miłość czyni nas godnymi miłości w takim stopniu, w jakim ją przyjmujemy i staramy się nią żyć w konkretnych, codziennych aspektach naszego życia.

 

2. Akceptacja bycia wybranym

Któż może wystąpić z oskarżeniem wobec tych, których Bóg wybrał? (Rz 8, 33)

Pięknym sposobem na przyjęcie tej nieskończonej miłości jest zaakceptowanie, wyrażenie zgody na to, że zostaliśmy wybrani przez Boga. To Bóg ma inicjatywę i to On nas wybiera. W rzeczywistości wszystko, co robimy, to wybór bycia wybranym.

W liście z 1933 r. do Jakuba Lefèvre’a ojciec Jakub napisał:

To dla nas zaszczyt, że zostaliśmy wybrani przez Boga.

Wielokrotnie dawał do zrozumienia, że był to całkowicie wolny wybór. W kazaniu z 3 grudnia 1926 r., nawiązując do słów z Ewangelii św. Jana (J 15, 16), mówił do młodych czcicieli Najśw. Sakramentu:

Jeśli jesteście moimi czcicielami, moimi towarzyszami, moimi przyjaciółmi, to nie dlatego, że sami mnie wybraliście, ale że ja was wybrałem, że uczyniłem was czcicielami, abyście mogli być w świecie, abyście mogli wydawać w nim owoce i aby te owoce były trwałe! Panowie, jakie horyzonty otwiera przed nami ta ufność naszego Pana! To Jezus nas wybrał, to On umieścił w naszych sercach to święte poruszenie, które dotknęło nas pewnego dnia przed Najświętszym Sakramentem i które zdeterminowało nas, aby przyjść i wypełnić pustkę tego kościoła w nocy!

W innym tekście na temat edukacji, zatytułowanym Obowiązek i edukacja, opublikowanym w biuletynie Petit-Collège, En Famille, wskazał, że wszyscy ochrzczeni są powołani do życia w bliskości Boga:

Dla nas nasze stanowisko jest jasne. Wierzymy, że każda ochrzczona dusza jest normalnie powołana przez Boga do życia z Nim w najczulszej zażyłości.

Ten wybór Boga jest w rzeczywistości, jak powiedzieliśmy w zeszłym tygodniu, wezwaniem do świętości, do boskiej intymności. Przyjęcie daru Ojca w postaci Jego Syna oznacza zaakceptowanie bycia wybranym, aby móc dać siebie, oddać się Bogu i ludzkości na wzór Chrystusa. Nie pochodzi to z naszej własnej siły, ale z Bożej pracy w nas.

Bóg jest tym, który usprawiedliwia. Któż więc może wydać wyrok potępienia? (por. Rz 8, 33-34)

Paweł przypomina Rzymianom i przypomina nam wszystkim, że tylko Bóg usprawiedliwia.

Wybierając nas, dostosowuje” nas do swojego pełnego miłości planu. Dostosowani, jesteśmy usprawiedliwieni, a potępienie nie ma już żadnej mocy, niezależnie od tego, czy pochodzi z zewnątrz, czy z wewnątrz. Święty Jan potwierdza to w swoim Pierwszym Liście:

Bo choć serce nas oskarża, Bóg jest większy od naszego serca i wie wszystko. (1J 3, 20)

Zgódźmy się nie potępiać samych siebie. Często potępienie pochodzi bardziej od nas samych, niż z zewnątrz. Aby oprzeć się temu drugiemu, musimy w jakiś sposób odrzucić to pierwsze.

 

3. Misterium Paschalne i Eucharystia

Paweł mówi dalej o tajemnicy paschalnej:

Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami (Rz 8,34).

Wspominamy śmierć, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i wstawiennictwo Chrystusa, a także uobecniamy je i aktualizujemy w sakramencie Eucharystii.

W pięknym liście z 12 stycznia 1920 r. do swojego przyjaciela, pułkownika Antoniego Thouvenina, o. Lucjan Bunel, przyszły o. Jakub od Jezusa, przywołał tę rzeczywistość:

Och, godziny spędzone przy ołtarzu przed Jezusem, kilka kroków od Niego; po przyjęciu Go do mojego serca, jakże są cenne, ale jak szybko mijają! Mówię do Jezusa to samo, albo prawie zawsze to samo, a po wysłuchaniu mnie On z kolei zaczyna mówić do mnie z „delikatną przemocą”, prosząc mnie, abym oddał się Mu bardziej; abym oddał Mu całą moją istotę, abym poświęcił Mu całe moje życie, abym przyjął od Niego wszystko, nawet to, co może mnie kosztować najwięcej.

Po przyjęciu komunii Lucien poświęca czas na pozostanie w obecności Chrystusa: godziny spędzone przy ołtarzu, przed Jezusem, kilka kroków od Niego. W eucharystycznym ciele Chrystusa Jezusa łączy się ze świętym Jego człowieczeństwem. Jest to dla niego cenny czas, ponieważ to moment spotkania serce w serce, twarzą w twarz. Czas przyjaznego dialogu z Tym, o którym wiedział, że go kocha. Odważył się otworzyć swoje serce przed przyjacielem Antonim. Te godziny były dla niego cenne, ale mijały zbyt szybko. Wyczuwamy kontemplacyjną duszę Lucjana, który chciałby pozostać z Mistrzem jak Maria, siostra Marty i Łazarza, aby kontemplować i słuchać Go. Z wielką skromnością wyjaśnia, że rozmawia z Nim, mówiąc prawie zawsze to samo. Już wtedy stosował radę Teresy z Ávila zawartą w Drodze doskonałości:

Nie zadowalając się patrzeniem na Niego, znajduj swoją radość w rozmowie z Nim. Mów do Niego, nie gotowymi modlitwami, ale opowiadając Mu o smutku, który wypełnia twoje serce, ponieważ taki sposób modlitwy ma wielką wartość w Jego oczach (Droga doskonałości 26, 5).

Lucjan zachował dla siebie tajemnicę Króla; nie wspomniał o tym, co mówił Jezusowi, ale wyrażał pewność, że zostanie wysłuchany: po tym, jak mnie wysłuchasz! Mówił, ale po wypowiedzeniu tego, co wypełniało jego serce, milczał, aby słuchać tego, co Jezus ma do powiedzenia. Odważ się zamilknąć na chwilę, aby pozwolić Chrystusowi wypowiedzieć słowo. Zamilknąć, by przyjąć to, co Jezus chce nam powiedzieć. Używa oksymoronu delikatna przemoc”, aby wyrazić to, co niewypowiedziane, aby podzielić się ze swoim przyjacielem tym, co otrzymał w tym czasie w najbardziej intymnej części swojej istoty.

Właśnie wziął udział w Eucharystii, pamiątce Misterium Paschalnego Chrystusa Jezusa. Właśnie przyjął w Komunii Jego Ciało wydane za zbawienie świata i czuje się zaproszony do dania z siebie więcej, do oddania Mu całej swojej istoty, do poświęcenia Mu całego swojego życia. Dar, który otrzymał w wierze, przynagla go do dawania siebie, do oddawania siebie w zamian.

Dzieląc się tym ze swoim przyjacielem Antonim, Lucjan staje się tego jeszcze bardziej świadomy i ponownie słyszy wezwanie, które otrzymał. Jako przyszły kapłan, ale także po prostu jako osoba ochrzczona, Lucjan jest wezwany do życia samym doświadczeniem daru Chrystusa, który dając siebie, zaprasza nas do oddania się Bogu i innym, aby stać się chlebem łamanym dla nowego świata.

 

4. Przyjmowanie wszystkiego z ręki Boga

Dar ten polega na przyjęciu wszystkiego od Niego. Widzimy wiarę, którą to implikuje. Stopniowo, podejmując działania, przyjmując to czy inne wydarzenie z ręki Boga, uczymy się przyjmować wszystko od Niego, akceptować wszystko jako pochodzące z Jego ręki. Może to być miejscem prawdziwej duchowej walki, takiej jak ta, której doświadczył Jezus Chrystus w Ogrodzie Oliwnym. Słowo agonia” pochodzi od greckiego wyrazu oznaczającego zmaganie, walkę.

Przyjmuj od Niego wszystko, nawet to, co może kosztować najwięcej.

Prorocze słowa młodego seminarzysty. Kilka lat później musiał pogodzić się z niemożnością skończenia swojego pobytu w seminarium, by zostać przełożonym w kolegium w Hawrze. 1 października 1924 r. napisał do swojego kolegi z seminarium, Roberta Delesque:

Byłbym szczęśliwy, gdybym mógł spędzić ten ostatni rok blisko Ciebie, w ciepłej atmosferze ukochanego Wyższego Seminarium Duchownego, za którym wciąż tęsknię. Ale cóż mogę powiedzieć! To Dobry Bóg przemówił przy tej okazji. A więc fiat! Gdzie indziej nie byłbym tam, gdzie chce mnie Dobry Bóg i nie mógłbym liczyć na Jego łaski.

Z miłości do Jezusa, wchodząc na Karmel, zgodził się porzucić swoją pracę wychowawcy, którą tak bardzo kochał i do której otrzymał specjalne dary. Poświęcenie było trudne, ale zostało przyjęte. W liście z 18 sierpnia 1931 r. pisał do naczelnika drużyny harcerskiej w Hawrze:

Zbyt wiele kosztuje mnie zobaczenie ludzi, których kochałem, i rozstanie się z nimi, abym mógł uczestniczyć w ostatnim spotkaniu harcerzy. (…) Zobaczyć ich ponownie, tylko po to, by opuścić ich na zawsze, byłoby dla mnie zbyt bolesne. 

Walka jest obecna, cierpienie również, ale ze zdecydowaniem zgadza się przez to przejść, aby podążać za Chrystusem w Jego paschalnej tajemnicy śmierci i zmartwychwstania.

Jego nowicjat odbył się w klasztorze w Lille, położonym tuż obok Collège Jeanne-d’Arc. Ojciec Jakub zwierzył się swojemu bratu René:

W mojej celi czasami rzucam się na kolana, zatykając uszy, aby nie słyszeć płaczu dzieci.

Nikt, z wyjątkiem Ojca Mistrza, nie podejrzewałby walki toczonej przez nowicjusza, który zaakceptował wszystko, aby odpowiedzieć na wezwanie Jezusa do pójścia za Nim na karmelitańskiej ścieżce. Kilka lat później jego prowincjał oddał mu to, z czego zrezygnował, prosząc go o założenie Małego Kolegium w Avon.

Jego długa kontemplacja eucharystycznego ciała Chrystusa doprowadziła go do przyjęcia wszystkiego od Niego, do przyjęcia wszystkiego z Jego ręki. Jego nadprzyrodzone oczy wyostrzyły się podczas tych godzin bliskości z Jezusem obecnym w tabernakulum. To miała być jego siła, gdy wspinał się na Kalwarię deportacji.

W bloku kwarantanny w obozie Mauthausen ojciec Jakub przebywał z kapitanem de Bonnevalem i panem Augé, który złożył następujące świadectwo:

Pewnego dnia, podczas jednej z tych mroźnych nocy, kiedy rozmawialiśmy razem, nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem: «Ojcze Jakubie, nie można dłużej tak cierpieć, Chrystus musi nam pomóc…» «Nie wątp w to» – powiedział do mnie tonem pełnym pewności – «tak samo jak my trzej jesteśmy tutaj, Chrystus jest także pośród nas, tak jak był na krzyżu i możesz Go kontemplować». Jestem pewien, że ojciec Jakub Go kontemplował.

Wraz z ojcem Jakubem jesteśmy zaproszeni do przyjęcia daru, który Chrystus Jezus daje nam z siebie w Eucharystii, aby otrzymać z niego siłę do całkowitego oddania się Jemu.

o. Didier-Marie Golay OCD (Paryż)