Szatan w nauczaniu św. Teresy od Jezusa

o. Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus OCD



“Działa on jak piła głucha…” (1)

W walce, jakiej wymaga życie duchowe, jeszcze jedna postać wchodzi w grę: szatan. I jakkolwiek działalność jego dokonuje się w ciemnościach, to jednak przenikliwe spojrzenie św. Teresy porządnie go przejrzało. O szatanie mówi często, ażeby zaznaczyć jego obecność, zdemaskować jego podstępy i zasadzki, zwłaszcza w miejscach niebezpiecznych, wszędzie tam gdzie jest dużo niejasności i ciemności pozwalających mu na ukrycie się. Dla świętej Teresy szatan nie jest tylko jakąś siłą czyniącą zło, ale jest bytem żyjącym – dobrze znanym, bo często spotykanym – jest osobistym nieprzyjacielem.

Skorzystajmy z jej doświadczenia i z jej nauki, by poznać istotę i moc szatana, częstość i sposoby jego mieszania się w życie duchowe, środki rozpoznania jego obecności oraz przezwyciężania jego działalności.

I. Istota i władza szatanów

Szatani są upadłymi aniołami. W tym samym czasie kiedy Bóg powoływał świat do bytu, stworzył również aniołów, duchy czyste, byty świetlane, obdarzone inteligencją i wolą, w liczbie nieprzejrzanej, zróżnicowane pomiędzy sobą, zgrupowane w hierarchie, o różnym stopniu doskonałości będącej wynikiem ich władzy i światła, porozumiewających się ze sobą na sposób duchów, czystym aktem woli. Tworzyli oni niebieski dwór Boga, który przeznaczył ich do uczestniczenia w swoim życiu.

Ażeby zasłużyli na to uczestniczenie w życiu Bożym, poddał ich Bóg próbie, której istoty nie potrafimy określić. Największy z tych duchów, Lucyfer, oszołomiony swoim własnym światłem, nie poddał się tej próbie. Pociągnął za sobą do buntu mnóstwo aniołów, prawdopodobnie większą ich liczbę.

A kiedy aniołowie wierni przez swoje poddanie się Bogu wysłużyli sobie oglądanie Boga twarzą w twarz i szczęśliwość wiekuistą, to aniołowie zbuntowani – utrwaleni w owej postawie buntu dzięki niezłożoności swojej natury – znaleźli się na wieki w stanie nienawiści do Boga, pozbycia się najwyższego Dobra i nieskończonej Miłości.

Tym aniołom, którzy stali się szatanami owładniętymi nienawiścią, Bóg pozwolił mieszać się w sprawy świata. Mogą oni, w planach Opatrzności, poddawać próbom ludzi powołanych do tego, by zająć ich miejsce w niebie.

W jakimże stopniu szatani mogą mieszać się do tej walki? Z mocą, jaka jest udziałem ich anielskiej natury, która w swym zakresie istotnym nie została umniejszona przez upadek.

Jako duch czysty, szatan opanowuje niższy świat materii i zmysłów. Zna ich prawa i reakcje. Może ich używać w swym działaniu i posługiwać się nimi dla osiągnięcia swoich celów. Dlatego wszystko to, co człowiek ma w sobie materialnego i zmysłowego – a więc ciało, władze zmysłowe (zmysły, wyobraźnia, pamięć) – może podlegać pewnemu działaniu i wpływowi szatana.

Natomiast ten anioł upadły, jakkolwiek jest czystym duchem, nie może przeniknąć władz duszy, przynajmniej dopóty, dopóki wola nie zgadza się na to. Nie może odgadnąć myśli ani wprost oddziaływać na nie. Wola jest również dla niego twierdzą niezdobytą i nietykalną, nawet w wypadku opętania, jak długo sama nie odda się w jego władanie.

Świat nadprzyrodzony, do którego przenika się tylko za pomocą wiary miłosnej, jest dla niego całkowicie zamknięty. Szatan ma jednak pewne poznanie Boga i wierzy wbrew sobie w prawdy Boże, które go dręczą. Ale prawa świata nadprzyrodzonego, jakie poznaje się tylko przez doświadczenie, działanie Boga w duszy, duchowe związki duszy z Bogiem są dla niego nieprzeniknioną tajemnicą.

Mimo to za pośrednictwem wrażeń i obrazów zmysłowych, jakie mają być nasuwane rozumowi i woli i mają zwyczajnie wpływ na ich działalność, może szatan mieszać się pośrednio w działanie duszy i w życie duchowe. Obraz zmysłowy może niekiedy być tak subtelny, a przejście z obrazu w ideę tak szybkie, że dusza może łatwo ulec złudzeniu i nawet nie podejrzewać interwencji złego ducha.

Wreszcie szatan może poznawać myśli oraz akty i pragnienia woli, a nawet poruszenia nadprzyrodzone duszy poprzez obserwację uzewnętrznienia ich pismem lub słowem, czy też przez spostrzeganie zewnętrznych objawów, jakie im towarzyszą.

“Jest rzeczą pewną – napisze św. Jan od Krzyża – że szatan nie może wiedzieć, co przechodzi dusza, gdy otrzymuje owo udzielanie się duchowe czysto wewnętrzne i tajemnicze. Jednak z powodu wielkiego uciszenia, jakie owe doznania sprawiają w zmysłach i we władzach części zmysłowej, może on poznać, że dusza otrzymuje jakieś dobro” (2).

I wydaje się rzeczą pewną, że dzięki pewnym znakom zewnętrznym i za pomocą swojej przedziwnej przenikliwości, szatan może odgadnąć nadprzyrodzony stan duszy, głęboką skuteczność łask, jakie otrzymała, jej siłę w obecnej chwili, a nade wszystko w przyszłości, i konsekwentnie wywnioskować o konieczności wydania tej duszy gwałtownej walki, w chwili kiedy nie ma jeszcze całej swej siły nadprzyrodzonej i nie jest jeszcze dla niego tak niebezpieczna. W ten sposób szatan, nie rozpoznawszy prawdopodobnie boskości Jezusa, odgadł już Jego niezwykłą moc i przystąpił do Niego na pustyni z pokusami, które się wydają być godne takiego przeciwnika, jakim był Chrystus. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus twierdzi, że tajemnicza choroba, jaką przeszła w dziewiątym roku swego życia, była wywołana przez szatana, który w ten sposób “chciał się zemścić na mnie za to, czego w przeszłości miała go pozbawić nasza rodzina” (3).

Władza każdego szatana jest proporcjonalna do doskonałości jego natury i zróżnicowana na podstawie jego darów osobistych. Szatani nie okazują się jako siła wroga i jednolita, ale jako wojsko straszne swą liczbą, a groźniejsze jeszcze z powodu rozumnej nienawiści każdego z nieprzyjaciół tworzących je, z powodu różnorakich sposobów i zróżnicowanej mocy, jaką ta nienawiść wyzwala w każdym z nich, w celu przeprowadzenia niegodziwych poczynań.

II. Interwencje szatana w życiu duchowym

Pomiędzy przypowieściami mówiącymi o królestwie Bożym jest jedna, która obrazuje rolę szatana w życiu Kościoła i dusz: “Królestwo niebieskie podobne jest – powiada Chrystus – do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13, 24-30).

Przypowieść ta w krótkich słowach przedstawia nam obyczaje szatana, jego zawsze czujną działalność skierowaną przeciw działaniu Boga i usiłującą ją zniszczyć, jego zręczność w korzystaniu z ciemności, by zataić swoją obecność, a wreszcie cierpliwość Boga, który pozwala, by działanie szatana rozwijało się równocześnie z Bożym dziełem łaski.

Dla naszych celów wystarczy nam nakreślić kilka charakterystycznych rysów podanych poniżej.

1. Częstość interwencji szatana

Każdego (4) wieczora na początku komplety każe nam Kościół święty wysłuchać przestrogi św. Piotra apostoła: “Bracia, bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1 P 5, 8-9).

Przestroga jest nagląca; powtarzana jest nam codziennie, gdyż i niebezpieczeństwo zagraża nam stale.

Nienawiść szatanów jest potężna i zawsze czujna. Jest rzeczą normalną, że szatan wykorzystuje wszystkie okazje, by zatamować działanie Boga w duszach. Sposoby, jakich w tym celu używa, są przeróżne i liczne: nikt nie może nieroztropnie ufać, że jest ukryty przed jego atakami.

Takie jest zdanie św. Teresy, wyrażone po wielekroć na kartach jej pism. Na jej drodze ku szczytom duchowym nie ma żadnego etapu, na którym by nie spotkała się z szatanami i nie musiała podejmować z nimi walki. Już począwszy od pierwszego mieszkania przestrzega nas Święta: “Diabeł, czyhający na zgubę dusz, w każdej z tych komnat rozstawia całe hufce czartów, aby im broniły przejścia z jednej do drugiej; biedna zaś dusza, nie domyślając się tego, raz w raz wpada w zastawione na nią niezliczone zasadzki; w mieszkaniach położonych bliżej komnaty, kędy Król przebywa, zdrady tego chytrego wroga nie tyle już są szkodliwe” (5).

Pierwsze Boże owładnięcia duszą, jakie opisuje Święta w piątym mieszkaniu, zadrażniają zazdrość szatana i budzą jego obawy na przyszłość: “Na tym stopniu jeszcze dusza nie jest dość silna, by mogła na okazje wystawiać się bezkarnie. Siły tej później dopiero nabędzie, gdy już dokona się małżeństwo, co w dalszym dopiero, szóstym mieszkaniu, nastąpi. Tutaj łączność z Oblubieńcem polega na jednym tylko chwilowym widzeniu się, i diabeł wszelkich użyje sposobów, aby ją rozerwać i węzeł zadzierzgnięty potargać…

“Wierzcie mi, córki, znałam dusze bardzo uduchowione, które z łaski Pana doszły już do tego stanu, a potem jednak cofnęły się wstecz i diabeł chytrymi zdradami swymi znów je zdobył dla siebie. Snadź nie jeden diabeł, ale całe piekło sprzysięga się na tę zabójczą robotę, bo jak to nieraz już mówiłam, gdy zdoła zgubić jedną taką duszę, nie ją jedną tylko zgubi, ale wielkie mnóstwo dusz. Ma diabeł nabyte już w tym względzie doświadczenie” (6).

Począwszy od szóstego mieszkania, diabeł staje się mniej groźny dla duszy: “Kiedy następnie szatan widzi duszę całkowicie poddaną Oblubieńcowi, nie ma już takiej odwagi względem niej, albowiem się jej lęka; zresztą doświadczenie go uczy, że kiedykolwiek ośmiela się ją zaatakować, musi się cofać z własnym zawstydzeniem, a dusza stąd czerpie nową korzyść” (7).

Pomimo to jeszcze w tym szóstym mieszkaniu szatan wysila się, by sfałszować łaski nadzwyczajne. Dzieje się to za zezwoleniem Boga i powtarza się często, jak to stwierdza św. Jan od Krzyża: “Gdy dusza doznaje tych łask za pośrednictwem dobrego anioła, może i szatan poznać te łaski, jakich Bóg chce duszy udzielić. To bowiem, co przychodzi duszy za pośrednictwem dobrego anioła, pozwala Pan Bóg, że może zrozumieć jej przeciwnik. Czyni to zaś dlatego, by wedle miary sprawiedliwości szatan dręczył te dusze, po wtóre zaś w tym celu, by szatan nie narzekał, że nie może dopiąć swego, gdyż nie pozwalają mu zdobywać dusze, jak to widzimy w historii Joba (Job 1, 1-9). A byłoby tak rzeczywiście, gdyby mu Bóg nie dał sposobności i pewnej równości w podwójnej walce anioła dobrego i anioła złego o duszę” (8).

Wysokie zjednoczenie Boże, jakie Bóg sam sprawia w duszy, nie może być poznane przez szatana: “Dzieje się to dlatego – powiada św. Jan – że majestat Boży przebywa wtedy substancjalnie w duszy, a przeto ani anioł, ani szatan nie mogą pojąć ani dostrzec, co się dzieje w tych najgłębszych i tajemniczych udzielaniach się pomiędzy duszą a Bogiem” (9).

Te stwierdzenia jasno nam wykazują, że dusze dążące do doskonałości są specjalnym przedmiotem ataków diabelskich. Grzesznicy, grzęznący w swoich namiętnościach, są dla szatana łatwym łupem; oto dlaczego szatan sprawuje spokojnie swoje władztwo nad niezmierną ilością dusz, nie dręcząc ich zupełnie. Dusze żarliwe wysuwają się spod jego wpływów i dlatego przeciw nim kieruje się jego zawzięta i stała nienawiść.

Nasz Zbawiciel daje nam pojęcie o tej zawziętości, kiedy mówi: “Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem; a przyszedłszy zastaje go niezajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam” (Mt 12, 43-45).

Napastliwe nawroty złego ducha nie zawsze uwieńczone są podobnym zwycięstwem, ale ten opis, podany przez Chrystusa, maluje nam wytrwałość jego ataków przeciw tym, którzy go zwyciężyli, a których postępy podniecają jedynie jego gwałtowność i nienawiść.

Działanie szatana przeciw duszom szukającym doskonałości nie jest faktem wyjątkowym, zastrzeżonym tylko żywotom świętych; ono jest sprawą normalną i częstą. Staje się to działanie szczególnie natężone, kiedy – jak powiada św. Teresa – “diabeł widzi, że dusza z charakteru i woli należy do tych, którzy chcą iść naprzód. Wtedy już wytęża wszystkie piekielne siły swoje, aby się cofnęła lub całkiem twierdzę opuściła” (10).

Byłoby całkowitą nieznajomością obyczajów diabelskich twierdzić na podstawie tych wypowiedzi, że napaści szatańskie przybierają widzialną formę zewnętrzną. Szatan jest z natury swojej potęgą ciemności. Pracuje przede wszystkim w ciemności, ażeby zaskakiwać i łudzić. Sukces jego działania przeciw duszom gorliwym zależny jest głównie od jego zręczności, z jaką potrafi przesłonić to, czym on jest i co czyni. Nie odsłania się zatem przez znaki zewnętrzne, chyba tylko wtedy, kiedy jest zmuszony małpować charyzmaty albo łaski nadzwyczajne, jakie pragnie zdyskredytować, lub wówczas, gdy jego nienawiść rozjątrzona przez liczne klęski zmusza go do tego, by pozbywszy się wszelkiej roztropności i zrzuciwszy z siebie maskę, ukazał się takim, jakim jest w swojej bezsilnej nienawiści, ażeby w ten sposób – jeśliby to było możliwe – zastraszyć samą swoją obecnością. Te zewnętrzne jego objawiania się są zatem znakiem zwycięstwa duszy i dowodem jej świętości. W ten sposób wyjaśnić można widzialną działalność szatana w życiu niektórych świętych, jak np. św. Teresy czy Proboszcza z Ars.

Bardzo rzadko zachodzą również wypadki opętania kiedy to szatan – za zezwoleniem Bożym – opanowuje ciało i władze zmysłowe i wywiera swój wpływ na nie. Wola i wtedy pozostaje wolna, ale ciało jest poddane jego panowaniu, przynajmniej w pewnych okresach. Kościół w swojej roztropnej mądrości wymaga pewnych znaków obecności szatana, zanim przystąpi do publicznych egzorcyzmów.

Większa część mniemanych opętań da się sprowadzić do pewnego działania złego ducha na podnieconą wyobraźnię, na władze zmysłowe osłabione chorobą czy wreszcie na osoby o temperamencie melancholicznym. Tym łatwiej szatan może użyć swojej potęgi przeciw tym duszom, gdyż u nich kontrola rozumu jest niezmiernie nikła. Słabość duszy, często chorobliwa, i pokusa szatańska tak się w pewnym punkcie ze sobą splatają, że jest rzeczą prawie że niemożliwą je rozróżnić.

Mówiąc o głosach wewnętrznych, zanotuje św. Teresa: “Nieraz, i często nawet, może to być urojenie, zwłaszcza u osób o chorobliwej wyobraźni albo wyraźnie podlegającym melancholii. Z takimi, zdaniem moim, nie należy zważać na to, co mówią, jakkolwiek by upewniały, że widzą i słyszą, i czują; ale nie należy także straszyć ich diabłem, przypisując jemu te ich przewidzenia. Trzeba ich spokojnie wysłuchać i obchodzić się z nimi jak z chorymi…

“Należy jednak takiej, choć z wielką oględnością, zakazać do czasu rozmyślania i na wszelki sposób starać się przywieść ją do tego, by na te widzenia swoje, ile możności, zupełnie nie zważała. Diabeł bowiem umie i zwykł korzystać z chorobliwego usposobienia takich dusz słabych i chociażby nie zdołał zaszkodzić im samym, szkodzi przez nie drugim” (11).

Te zewnętrzne objawienia się mocy szatańskiej, rzadkie we wszystkich czasach, wydaje się, jeszcze mniej liczne są w naszej epoce – może dlatego, że łaski charyzmatyczne mniej są teraz widoczne, a może przede wszystkim dlatego, że ogólny ateizm i masowe odstępstwa pozwalają szatanowi na spokojne zewnętrzne panowanie. Ten spokój zewnętrzny nie powinien nas łudzić. Nie możemy zapomnieć, że wewnątrz dusz trwa walka równie twarda, trwała i milcząca przeciwko temu nieprzyjacielowi, który bez przerwy krąży koło nas.