Św. Rafał Kalinowski – asceta z poczuciem humoru

Niedawno, dokładnie 16 sierpnia br., serwis zyciezakonne.pl umieścił bardzo ciekawą notatkę pt. „Ojciec Zesłaniec, czyli o humorze zakonnych przełożonych” (kliknij i zobacz). Uczynił to w związku ze śmiercią śp. o. Stefana Matogi OP, który w 1977 r. był przełożonym śp. o. Jana Góry OP, przenoszonego wówczas z Warszawy do Poznania. O. Matoga napisał więc pełen humoru list do przeora poznańskiego, by mu przedstawić nowego podwładnego. Adresat listu nie pozostał dłużny i z taką samą nutą humoru dał swoją odpowiedź.

Czytając tę pełną humoru korespondencję, którą Biuletyn Tygodniowy CIZ (nr 32/2019, s. 6-7) umieścił w rubryce „Refleksja Tygodnia”, przyszła na myśl nie mniej humorystyczna korespondencja św. Rafała Kalinowskiego.

Otóż św. Rafał przedstawiany jest jako wielki asceta, zamyślony, zakapturzony mnich, z pochyloną, pokrytą piuską głową, brodą podpartą ręką, słowem – jako ktoś wyobcowany z rzeczywistości tego świata i zatopiony jedynie w Bogu! Święty rzeczywiście był ascetą, człowiekiem ewangelicznego wyrzeczenia. Ale równocześnie był człowiekiem humoru. Nawet u kresu swoich lat, korespondując ze swoim przyjacielem, o. Wacławem Nowakowskim OFMCap, pisząc celowo po łacinie lub po francusku, dla humoru posługiwał się cyrylicą, „bukwami” rosyjskimi, a nie alfabetem łacińskim. Czasem w litach do innych osób, pisanych po polsku czy po francusku, wtrącał rosyjskie „wsio obstoit błagopouczno”. Przeszedł jednak siebie w liście-kwestionariuszu dotyczącym jego zdrowia i umieszczonym w zbiorze jego korespondencji (R. Kalinowski, Listy, t. II, cz. 1, Kraków 1985, s. 104, list nr 497 z 30 maja 1885). Kwestionariusz z pomocą jednego z lekarzy, który wcześniej badał o. Rafała, przygotowała przeorysza klasztoru sióstr karmelitanek bosych w Krakowie na Łobzowie, przewrażliwiona nieco w trosce o jego zdrowie. O. Rafał miał przepisane lekarstwa i dietę bogatą w mięso i nabiał, i skoro po upływie dłuższego czasu nie przyjeżdżał na wizytę lekarską, wysłano mu ten kwestionariusz, na który odpowiedział jak niżej:


– Czy gorączki przewielebny Ojciec nie miał?
– Nie miał.
– Wiele termometr każdego razu znaczył?
– 36,2 pierwszego razu, który jest też i ostatni, albowiem dzisiaj zaledwie do niegom się zwrócił.
– Czy mięso regularnie podług nalegań profesora chory używa?
– Od jutra zacznie.
– Czy mu służy?
– Będzie służyć.
– Czy cały dzień świeże mleko pije?
– Do tej doskonałości dąży, ale jeszcze nie doszedł.
– A czy przepisane proszki i krople zażywa?
– Proszki zaczął dzisiaj, zaś krople jutro rozpocznie.
– Czy zanadto się przewielebny Ojciec nie męczy?
– Męczy się, ale nie zanadto.
– A suchy bulion, czy się biorą kawałeczki, na dzień wiele razy?
– Suchy bulion bierze w stanie płynnym, we dnie przez Kościół nie zakazane.


Oto prawdziwe oblicze św. Rafała Kalinowskiego, zakapturzonego mnicha, autentycznego ascety i starca zmierzającego ku śmierci, pałającego równocześnie wspaniałym humorem, świadczącym o tym, że ten były powstaniec, sybirak, emigrant, a późnej zakonnik i kapłan był człowiekiem życiowym, pogodnym i radosnym, wszak „smutny święty, to żaden święty”.

o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD