Rozmowa ze świętą Teresą od Dzieciątka Jezus

Na drodze duchowego dziecięctwa



Spotykamy się na rozmowie w uroczym lesistym zakątku niedaleko Lisieux. Dlaczego wybrałem właśnie to miejsce? Lektura tekstów, które wyszły spod pióra Siostry przynosi nieodparte wrażenie, że jednym z ulubionych sposobów przedstawiania przez Siostrę spraw duchowych było zapożyczanie porównań ze świata przyrody. Wiersze o prozie życia przeplatają się z obrazami kwiatów, ptaków, drzew…

To prawda. Gdy byłam małym dzieckiem mój drogi tato zabierał mnie na połów ryb. Te dni uważałam za najpiękniejsze, bo kochałam wieś, ptaki i kwiaty. Bywało, że próbowałam łowić moją małą wędką, ale najczęściej sadowiłam się w wysokiej trawie i pogrążałam się w głębokich myślach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co to jest rozmyślanie, ale moja dusza zaprawiała się do modlitwy. Do uszu moich dobiegały odległe hałasy… szum wiatru, ledwie słyszalna muzyka wojskowa, której dźwięki dochodzące aż do mnie, rzewnie nastrajały moje serce… Ziemia zdawała się miejscem wygnania i marzyłam o niebie.


Co sprawia, że księga natury tak silne oddziaływuje na człowieka?

Świat przeniknięty jest Bożym Duchem. Oto cała tajemnica. Wrażliwość na piękno natury i skrytą w niej mądrość jest wrodzona każdemu z ludzi. Otrzymujemy ją darmo od Boga jako wyposażenie serca. Wrażliwość i umiejętność dostrzegania ukrytych znaczeń można jednak zatracić oddalając się od Niego. Wówczas patrzy się na piękne twory natury, podziwia je, lecz nie zdobywa się duchowej mądrości. Tylko tam, gdzie jest Duch Święty jest też i mądrość. To On, poprzez swoje dary, uczy dostrzegać w księdze przyrody różne prawidła pomagające zrozumieć procesy dokonuje się w świecie ludzkiego ducha.

Czy mogłaby Siostra zilustrować to przykładem?

Jedno z największych odkryć jakie dane mi było uczynić odpowiadało na pytanie: W czym wyraża się prawdziwa doskonałość? Stawiając mi przed oczy księgę natury Jezus pomógł mi zrozumieć, że wszystkie kwiaty stworzone przez Niego są piękne, że przepych róży i biel lilii nie ujmują woni małemu fiołkowi ani zachwycającej prostoty stokrotce. Zrozumiałam, że gdyby wszystkie małe kwiatki chciały być różami, natura straciłaby swą wiosenną krasę, pola nie byłyby umajone kwieciem.

Odnieśmy ten obraz do ludzi…

W świecie dusz, w tym ogrodzie Jezusa, rzeczy mają się podobnie. Spodobało Mu się stworzyć wielkich świętych, których można porównać do lilii i róż; lecz stworzył także tych najmniejszych, którzy winni się zadowolić tym, że są stokrotkami i fiołkami, przeznaczonymi na to, by radować oczy dobrego Boga, gdy je skieruje na ziemię.

Trochę dziwnie brzmią słowa: “winni się zadowolić…”. Co jednak począć, gdy w sercu małej stokrotki żyje pragnienie bycia piękną różą? Czy takie pragnienie jest niewłaściwe? Przecież człowiek powinien dążyć do wyższej doskonałości!

Obowiązek dążenia do doskonałości jest przykazaniem. To z ust samego Jezus usłyszeliśmy słowa: “Bądźcie więc wy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski jest doskonały”. Problem nie dotyczy pragnienia stawania się coraz doskonalszym lecz zrozumienia, czym jest doskonałość. To, że jeden człowiek został stworzony różą, a inny stokrotką, nie oznacza, że ten pierwszy jest automatycznie doskonalszy od drugiego. Doskonałość polega na tym, by czynić wolę Jezusa, by być tym, czym On chce nas mieć.

Jak to rozumieć?

Oznacza to, że stokrotki, chociaż nie są z wyglądu tak imponujące, mogą być doskonalsze od róż. Jeśli mała stokrotka bardziej spełnia wolę Jezusa niż róża, jest bez wątpienia od niej doskonalsza. Róża może być przybrana w najcudowniejsze płatki, czyli uzdolnienia, talenty, wyjątkowe zadania, ale gdy ociąga się z pełnieniem woli Bożej, jej piękno w oczach Jezusa niewiele znaczy. Każdy człowiek jest kwiatem jedynego rodzaju, kochanym miłością wyjątkową. Dopóki tego nie odkryje i nie przyswoi sobie, spoglądać będzie zazdrośnie na inne kwiaty.

Wspomniała Siostra o tym, że Jezus bardzo kocha człowieka…

Na ziemi nie można sobie wyobrazić, ani też doświadczyć, jak wielką miłością Jezus kocha każdy swój kwiat. Gdyby ktoś mógł tego doświadczyć, wpadłby w ekstazę, która przyprawiłaby go o śmierć. Ponieważ tej miłości nie odczuwa, cierpi i tęskni. W ten sposób jednak formują się ludzie o wyjątkowej dojrzałości ducha.

Z jakim kwiatem utożsamiała się siostra Teresa od Dzieciątka Jezus?

Odnajdywałam się w gronie małych kwiatków: stokrotek i fiołków. Moją autobiografię zwaną popularnie “Dziejami duszy” zatytułowałam: “Historia małego białego kwiatka”. Jezus pomógł mi zrozumieć, że Jego miłość objawia się zarówno w duszy najprostszej, która w niczym nie stawia oporu Jego łasce, jak i w najbardziej wzniosłej; ponieważ zaś właściwością miłości jest zniżanie się, więc gdyby wszystkie dusze były podobne do dusz świętych doktorów, oświecających Kościół blaskiem swej nauki, wówczas mogłoby się wydawać, że dobry Bóg, zstępując do nich, nie schodzi dość nisko. On jednak stworzył dziecko, które nic nie wie i potrafi tylko słabo kwilić. On stworzył biednego dzikiego człowieka, kierującego się wyłącznie prawem natury, i do ich serc raczy się zniżać. To są właśnie owe polne kwiaty, których prostota zachwyca Go.

Co przynosi ze sobą taka wiedza?

Przynosi przede wszystkim wewnętrzną wolność. Odkąd dane mi było pojąć te rzeczy, nigdy nie przeszkadzało mi, gdy widziałam ludzi bardziej ode mnie obdarowanych w zdolności i posłanych do spełnienia wyjątkowych zadań. Rozumiałam, że nie w tym skrywa się prawdziwa wielkość. Dla mnie ważne było kochać Jezusa i spełniać Jego pragnienia. Wszystko inne, to sprawy drugorzędne.

Kochać Jezusa i spełniać Jego pragnienia… To brzmi jak duchowy program życia!

To jest program! W ramach tego programu istnieje wiele stopni doskonałości, a każdy człowiek posiada wolność co do dania odpowiedzi Chrystusowi. Może dla Niego czynić mało lub wiele, jednym słowem, może dokonywać wyboru między ofiarami, o które On prosi.

Podejmując takie wybory człowiek może ulec pokusie szukania wyjątkowości, szukania chwały w tym, co robi dla Chrystusa…

Taka pokusa czyha na każdego. Krocząc drogą duchowego dziecięctwa należy pamiętać, że prawdziwą chwałą nie jest ta, którą dostrzegają w nas inni, lecz ta której udziela Bóg. Żeby ją osiągnąć niekoniecznie trzeba dokonywać dzieł rzucających się w oczy. Wystarczy ukryć się i praktykować cnotę w taki sposób, by nie wiedziała lewica, co czyni prawica. Prawdziwa wielkość znajduje się w duszy, a nie polega na nazwisku. Nie należy szukać tego, co wydaje się wielkie w oczach ludzi. Chwała ludzka jest niczym. Wszyscy, którzy uważają, że są kimś z powodu duchowych doświadczeń, ważą mniej niż jeden cichy męczennik codzienności.