Obrońca praw i godności człowieka [wywiad]

Rozmowa z o. prof. Szczepanem T. Praśkiewiczem OCD, relatorem Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.

 

Świętujemy 47. rocznicę wyboru ks. kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Już w programowej encyklice pontyfikatu „Redemptor Hominis” św. Jan Paweł II wskazał na to, że człowiek jest „pierwszą i podstawową drogą Kościoła”. Co to oznacza?  

Stawianie w centrum obrony godności i praw człowieka. Służąc Chrystusowi, z pomocą Maryi i pod opieką Maryi, św. Jan Paweł II bronił każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, bronił praw dziecka i starca, praw jednostek i całych narodów. Tym samym stał się obrońcą Bożego Prawa w sercach ludzi. Przypominał, że jest ono wpisane w każde sumienie, którego nie można zagłuszać stanowionym prawem, społecznym przyzwoleniem, mylnie pojmowaną wolnością. To właśnie potwierdzał papieskim nauczaniem i podejmowanymi działaniami. Za pontyfikatu św. Jana Pawła II studiowałem i pracowałem w Rzymie. I właśnie jedna z papieskich wypowiedzi stała się fundamentem także mojego doktoratu, obronionego na rzymskim Wydziale Antropologii Teologicznej Papieskiego Instytutu „Teresianum”. Rozprawę doktorską poświeciłem właśnie obronie godności i praw osoby ludzkiej w nauczaniu papieskim doby posoborowej. Wybrałem ten temat pod wpływem słów homilii Ojca Świętego, wygłoszonej na Mszy św. w prywatnej kaplicy papieskiej, 14 grudnia 1984 r., czyli w liturgiczne wspomnienie św. Jana od Krzyża. Papież podkreślał wówczas, że właśnie św. Jan od Krzyża miał wielkie poczucie godności człowieka i wiele od niego wymagał na drogach ascezy. A dzisiaj – stwierdzał – choć  o godności człowieka mówi się i pisze bardzo dużo, to jednak odrywa się ją od tego co najważniejsze, od istoty, a jest nią zakorzenienie w Panu Bogu.  Przestrzegał, że z takiej postawy odrzucającej Boga, wynika źle pojmowana wolność, która przykazania, Ewangelię, zasady moralne, przedstawia jako ograniczenia. 

Dlatego Jan Paweł II tak konsekwentnie bronił praw i godności człowieka? 

Ponieważ była to obrona praw autentycznych w tym do życia, wolności religijnej, wychowywania dzieci zgodnie z przekonaniami rodziców. Widzimy, jak te przestrzenie są dziś, także w Polsce, odzierane z autentycznej wolności. Zabijane są nienarodzone dzieci na skutek aborcji, usuwany jest krzyż z przestrzeni publicznej, podejmowane są działania zmierzające do usankcjonowania prawem związków osób tej samej płci, zredukowano lekcje religii w polskich szkołach.

Ojciec Święty nauczał o powołaniu każdego człowieka do świętości.  

Czyli do życia z Bogiem na ziemi i przez całą wieczność. Mając na uwadze powołanie człowieka do świętości, wobec możnych tego świata głosił, że  godność osoby ludzkiej musi być zawsze pierwsza, że nie można stanowić praw sprzecznych z prawem naturalnym i moralnym. Nie zważając na okoliczności, nie myśląc czy zostanie dobrze „odebrany”, upominał się o obecność Boga w systemach ekonomicznych i politycznych, w kulturze, we wszystkich przestrzeniach życia i aktywności człowieka. Wołał w homilii inauguracyjnej swój pontyfikat – 22 października 1978 r. – wołał: otwórzcie na oścież drzwi zbawczej władzy Chrystusa. 

Broniąc praw człowieka, przypominał także o obowiązkach?

Tak. Przypominał o obowiązku nie ulegania zakusom szatana lansowanym przez ateistyczne ideologie. Wzywał do odważnego stania na straży wartości ewangelicznych i moralnych. Taka postawa wynika z autentycznie przeżywanej wiary. Dziś kiedy obchodzimy 47. rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na Papieża zróbmy sobie refleksję, jak osobiście, moja rodzina, nasz Naród wciela w życie jego nauczanie.  Ono dziś powinno oświecać umysły i serca Polków, aby żyli w wierności Ewangelii, a nie poddawali się współczesnym, liberalistycznym prądom godzącym w jej orędzie. Poprzez jego kanonizację Kościół dał Jana Pawła II za wzór całemu światu. Za jego przykładem i dzięki jego wstawiennictwu bądźmy autentycznymi świadkami Chrystusa i Jego Ewangelii w dzisiejszym świecie, który chce zagłuszyć głos Boga. 

Skąd Jan Paweł II czerpał siłę? 

Z modlitwy. Pamiętam, jak na pierwszej audiencji generalnej, w której dane mi było uczestniczyć jesienią 1980 r., Papież mówił o modlitwie, że jest ona  potrzebna człowiekowi jak powietrze. Bez niej człowiek umiera, w sensie duchowym. Modlitwa uczy nas zażyłości z Bogiem, który jest źródłem wszelkiej mądrości, dobra i piękna. Bierzmy przykład z „największego z rodu Słowian”. Oby wszystko co przekazał nam św. Jan Paweł II Wielki determinowało nasze życie i postępowanie, teraźniejszość i przyszłość Ojczyzny. 

Osoby, które pamiętają dzień wyboru kardynała z Polski, z „dalekiego kraju”, na Papieża, wracają szczególnie dziś wspomnieniami do tego w jakich okolicznościach się o tym dowiedziały. Czy Ojciec również? 

Byłem wówczas klerykiem karmelitańskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Studiowałem filozofię. Tego wieczoru wracałem z poznańskiej katedry, gdzie uczestniczyłem w Mszy Świętej za śp. ks. kard. Bolesława Filipiaka. Jechałem tramwajem, nagle motorniczy wykrzyknął: „Mamy polskiego Papieża, kardynała Wojtyłę z Krakowa!”. Niedowierzałem tym słowom. Kiedy wysiadłem z tramwaju, pobiegłem do klasztoru. Usłyszałem śpiew hymnu dziękczynnego „Ciebie Boga wysławiamy”. Współbracia już wiedzieli o tej nowinie, jeden z nich usłyszał ją w radio. Nawet po 47 latach, ze wzruszeniem myśli się o tym bezprecedensowym, wiekopomnym wydarzeniu, które – jak się później okazało – miało ogromny wpływ nie tylko na losy Polski, ale też całego świata. 

Ojcze, czy Pan Bóg przygotowywał Karola Wojtyłę – Jana Pawła II od pierwszych chwil życia do przewodzenia Kościołowi świętemu? Czy takie spojrzenie jest uzasadnione?

Nie tylko jest uzasadnione, ale tak faktycznie było. Już od chwili poczęcia został otoczony Bożą opieką. Jego mamie, pani Emilii, lekarz zalecił dokonanie aborcji, ponieważ ciąża zagrażała jej życiu. Jednak państwo Wojtyłowie, dzis objeci procesem beatyfikacyjnym, nie zgodzili się na to, poszukali innego medyka. Zatem nie byłoby Karola Wojtyły – Jana Pawła II, gdyby nie jego rodzice, zwłaszcza mama gotowa poświęcić dla niego swoje życie. Tą siłę państwo Wojtyłowie czerpali z wiary, wiedząc że otrzymują od Pana Boga największy dar jakim jest dar życia dziecka.  Cierpiał bardzo wiele od najmłodszych lat. Zmagał się z trudnym doświadczeniem śmierci mamy, która zmarła przed jego pierwszą Komunia świętą. Przeżył śmierć brata, śmierć ojca. Doświadczył skutków dwóch totalitaryzmów – najpierw nazistowskiego, a następnie komunistycznego. Odkrywając powołanie do kapłaństwa, miał świadomość, że musi pokonać wiele przeszkód, by móc zostać księdzem. Jako profesor, biskup, arcybiskup i kardynał z odwagą, mimo zagrożeń, głosił Chrystusa, wychodząc do drugiego człowieka. W ten sposób przygotowywał się do pełnienia misji Następcy Chrystusa na ziemi. W domu rodzinnym uczył się wiary. W rodzinnym mieście – Wadowicach, od karmelitów bosych w klasztorze na tzw. Górce – zdobywał umiejętność modlitwy prowadzącej do zjednoczenia z Panem Bogiem. Duchowość, którą czerpał z tego miejsca znalazła też odzwierciedlenie w doktoracie, który poświęcił reformatorowi Karmelu – św. Janowi od Krzyża. To były źródła, do których prowadził go Pan Bóg, które stały się światłem dla jego nauczania, odwagi, niezmordowanej działalności apostolskiej. 

Bóg przygotowywał go takźe do niesienia krzyża cierpienis dla Kościoła? 

Święty Jan Paweł II kochał Kościół i spalał się dla niego, aż do przelewu krwi w dniu 13 maja 1981 r., podczas zamachu na niego. Wiele cierpiał na skutek choroby pod koniec życia. Ileż musiało mu przysporzyć cierpień ograniczenie w związku z  brakiem możliwości swobodnego poruszania i mówienia.  Nigdy jednak nie stracił zaufania do Boga! Podobnie jak św. Jadwiga Śląska, księżna wspominana dziś w kalendarzu liturgicznym, określana patronką wyboru Polaka na Papieża. Jan Paweł II zawsze pokładał ufność w Bogu, który go wybrał i prowadził, powierzając się też szczególnej opiece Maryi.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Bochenek
Nasz Dziennik, 16 października 2025, s. 12.