
Motywem przewodnim trzeciego dnia XXI Karmelitańskich Dni Młodych było zanurzenie. Temat dnia odnosił do doświadczenia chrztu – zanurzenia w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Najważniejszymi momentami były poranne świadectwo oraz wieńcząca całe KDM-y wieczorna adoracja.
Dzień rozpoczęliśmy od modlitwy wewnętrznej, jutrzni i śniadania. Po śniadaniu zebraliśmy się w ogrodzie, by wysłuchać świadectwa Daniela Nowaka. Opowiedział nam historię swojego spotkania z Jezusem, które zmieniło całe jego życie. Wszystko zaczęło się od snu, w którym przeżył intensywne doświadczenie spotkania z Bożą miłością. Zapoczątkowało ono proces nawrócenia. Prawdziwa przemiana serca zaszła jednak dopiero w trakcie pobytu w więzieniu. To właśnie tam Daniel zaczął czytać Pismo św. oraz spotkał ludzi, z którymi mógł się modlić i wzrastać w wierze. Głównym przesłaniem świadectwa było doświadczenie miłości Boga, która objawia się i działa nawet pośród najtrudniejszych okoliczności i najbardziej powikłanych ludzkich historii.
Dzisiejszej Eucharystii przewodniczył o. Marcin Wojnicki z Krakowa. Podczas homilii mówił o zniewoleniu lękiem, które prowadzi do destrukcyjnych zachowań. Przykładem może być Herod Wielki, który w paranoicznej obawie o władzę wymordował znaczną część swojej rodziny. Podobną logiką kierują się słudzy z przypowieści chcący wyrwać każdy chwast, nawet za cenę zniszczenia zboża. Podobnie reagujemy również my, gdy oczekujemy od siebie krystalicznie czystych motywacji, albo paraliżuje nas nawet myśl o cieniu zagrożenia okazją do grzechu. Inną logiką kieruje się gospodarz z przypowieści: ufa w siłę ziarna, nie próbuje tworzyć dla niego sterylnych warunków. Tym ziarnem zasianym w nas jest zjednoczenie z Chrystusem zapoczątkowane przez chrzest. Całe chrześcijaństwo mówi o tym procesie: przejściu razem z Chrystusem ze śmierci do nowego życia, które w naszej historii życia oznacza oczyszczenie i dojrzewanie. To właśnie jest zbawienie: głęboka przemiana ogarniająca całego człowieka. Nie wystarczy o niej jedynie mówić; potrzebujemy świadectwem tych, którzy już pozwolili się Chrystusowi przemienić. Drogowskazem może być dla nas nadzieja, że „Ten, który rozpoczął w nas dobre dzieło, sam go dokona”.
Popołudniowe plany zostały zakłócone przez deszcz, który zaczął padać po obiedzie i w miarę upływu czasu zamienił się w solidną ulewę. Z tego powodu odwołana została koronka do Bożego Miłosierdzia, a planowana w ogrodzie konferencja ostatecznie odbyła się w kościele.
Popołudniową konferencję wygłosił o. Marcin Fizia. Skupił się na tych elementach oczyszczenia naszych pragnień i dążeń, które zależą od naszego aktywnego współdziałania z Bożą łaską. Asceza zakłada pewien stopień mistyki (serce rozpalone miłością). Jeśli nie wchodzę w oczyszczenie z miłości do Chrystusa, ryzykuję, że zostanie we mnie stłumione również moje najgłębsze pragnienie – pragnienie Boga. Posługując się rekwizytami (wózek i wuzetka), tłumaczył jak działa nasza wola. Kierują nią opisywane już przez starożytnych filozofów cztery namiętności: radość, nadzieja, smutek i obawa. Są dobre i stworzone przez Boga. Naturalnie kierują nas ku Niemu, ale zranione przez grzech pierworodny, rozpraszają się w dążeniach do rzeczy mniejszych, przez co wola traci swoją moc. Celem nie jest człowiek pozbawiony namiętności, ale taki, którego całe wnętrze jest ukierunkowane na dążenie do Boga. W praktyce wyrzeczenia mogą posłużyć trzy wskazówki oparte na nauce św. Teresy od Jezusa: asceza powinna być bezkompromisowa (nie cofać się w obawie przed wyimaginowanym cierpieniem), przystosowana (kierować się ku temu, co faktycznie jest moją niewolą, ale także uwzględniać ograniczenia wynikające z mojej kondycji i warunków życia) i stopniowa (miłość, w miarę jak się rozwija, prowadzi do coraz większej ofiarności). Motywem ascezy musi być miłość Chrystusa: podejmuję wyrzeczenie w imię większego dobra. Celem dążenia jest wolność, gdy nie jestem już niewolnikiem żadnego stworzenia ani pragnienia. Jej wspaniałym wyrazem jest „Modlitwa duszy rozmiłowanej” św. Jana od Krzyża.
Ostatnim wydarzeniem dzisiejszego dnia była wieczorna adoracja. W tym roku towarzysząca jej symbolika była oparta na motywach chrzcielnych i paschalnych. Obok krzyża stanął paschał symbolizujący obecność Chrystusa Zmartwychwstałego. Każdy z uczestników po indywidualnej modlitwie wstawienniczej otrzymał symbol spotkania: świecę przypominającą o momencie chrztu – naszego zanurzenia w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Odpaliliśmy je od stojącego w centrum paschału. Adorację zakończyliśmy odnowieniem naszych przyrzeczeń chrzcielnych i wyznaniem wiary. Z tym światłem rozeszliśmy się na nocny spoczynek.