Druga rocznica encykliki Laudato si’

W najbliższym tygodniu, we środę 24 maja, przypada druga rocznica wydania encykliki papieża Franciszka Laudato si’ („Pochwalony bądź Panie!”) o poszanowaniu przyrody, jako dzieła Boga, Stwórcy Wszechświata.

Do przyrody w swej Ewangelii odwołuje się bardzo często sam Pan Jezus: mówi w niej m.in. o ziarnie rzuconym w ziemię, które ma wydać plon stokrotny, o pszenicy i kąkolu, o polnych kwiatach i liliach, o ptakach i wróblach na dachu, o drzewie mającym rodzić dobre owoce, o latorośli, która winna trwać w winnym krzewie, aby przynieść dobre owoce, o wichrze i burzy na morzu…

Przyrodę, jako dzieło Stwórcy kochali także wielcy święci, np. św. Franciszek, którego papież Franciszek wybrał za swego patrona, i z którego pieśni zaczerpnął tytuł do swej ekologicznej encykliki. On – biedaczyna z Asyżu – jak go nazywamy, nade wszystko ukochał Boga, a przez Boga rozmiłował się w stworzonym przez Niego świecie i człowieku. Dostrzegał dobroczynny wpływ ognia i pamiętał o ożywczym strumyku czystej wody. Rozkoszował się słońcem i kolorytem pogodnego dnia, ale i mrok nocy, i bezkres gwiazd były mu bliskie. Nie inaczej czynił św. Jan od Krzyża, wielki hiszpański mistyk i reformator zakonu karmelitańskiego, który napisał wspaniałe poezje „o źródle, co tryska i płynie, choć się dobywa wśród nocy”, „o nocy milszej nad jutrznię różaną”, „o brzegach rzek płynących”, „o zagajnikach i puszczach rękami Oblubieńca zasadzonych, o łąkach pełnych zieleni, kwiatami ozdobionych”. A w tym wszystkim, w całym pięknie przyrody, widział „vestigia Creatoris”, tj. widział ślady Stwórcy i wielbił Go całym swoim życiem.

Nie inaczej czynili i nasi polscy poeci, pisarze i wieszczowie narodowi, ucząc nas szacunku wobec przyrody. Już Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego” oferuje pierwsze w literaturze polskiej opisy przyrody, jak np. widok przydomowego ogródka:

„Drzewa wdzięczne owoce nam z siebie dawają,
(…) a różyczki nadobne między nimi stają,
lilie zaś białe i żółte na poły się dwoją;
ogóreczki, melony i dziwne jagódki,
że wszędzie pięknie po-źrzeć na ony ogródki”.

A któż z nas nie zna owego przepięknego hymnu „Czego chcesz od nas Panie” Jana Kochanowskiego? W hymnie tym wyśpiewuje on wspaniałość Pana Boga, Stwórcy całego wszechświata, który przecież sam całe „niebo zbudował i złotymi gwiazdami ślicznie uhaftował; który fundament założył nieobeszłej ziemi i przykrył jej nagość zioły rozlicznemi”. Któż nie pamięta owej fraszki „Na Lipę” tegoż samego Jana z Czarnolasu? Zacytujmy:

„Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie”.

Także i tło większości ballad i poezji Adama Mickiewicza stanowi przyroda z okolic Nowogródka i Wilna. Kocha on, owszem Ostrobramskie Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia, które założyli karmelici bosi, ale kocha też jezioro Świteź, a gdy jest na wygnaniu, pisze o „Stepach Akermańskich”. Jego poemat „Pan Tadeusz”, to nie co innego, jak tylko powrót do krainy dzieciństwa:

„Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała.

Nadto szczególnie Władysław St. Reymont w „Chłopach”, przedstawia zasadniczy wątek stale powtarzającego się rytmu pór roku i miesięcy, który to rytm przyrody wyznacza rytm pracy człowieka żyjącego na wsi.

Także i Cyprian Norwid, poeta szczególnie kochany przez św. Jana Pawła II napisał wspaniałe słowa o polskiej przyrodzie, za którą tęsknił w czasie lat swej tułaczki emigracyjnej. W „Mojej piosnce” skreślił dla przykładu:

„Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą…
Tęskno mi, Panie…”.

A gdzie indziej dodał:

„Kto mi powiada, że moja Ojczyzna:
Pola, zieloność, okopy,
Chaty i kwiaty, i sioła – niech wyzna,
Że – to jej stopy”.

W końcu i za naszych dni, zmarły przecież tak niedawno poeta – ks. Jan Twardowski, opiewał w swych wierszach piękno przyrody i wzbudzał we wszystkich szacunek do niej, a poprzez nią do samego Stwórcy i Boga, gdy pisał:

„Cieszy nas pole różowe
kiedy wschodzi zboże
nagietek który zakwita w październiku
pszczoły dokładnie złote
leszczyna co wydaje jednocześnie kwiaty i orzechy
spotykamy się z Matką Boską w ogrodzie
żyjemy z kundlem na co dzień
czujemy niewidzialne ręce
widzimy dalej i więcej!”

Ten wątek przyrody tak bardzo przecież przeniknął i do naszego kalendarza liturgicznego, w którym święta maryjne znane są nam pod związanymi z przyrodą nazwami. Matka Chrystusa jest dla nas „Zagrzewną” i „Kwietną” na wiosnę, jest „Jagodną” i „Zielną” latem, jest w końcu „Siewną” na jesieni.

Także nasz Papież Rodak – św. Jan Paweł II, w czasie pielgrzymki do Polski w 1999 r. mówił w Zamościu: „Piękno tej ziemi, [naszej polskiej ziemi], skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeżeli kochacie tę ojczystą ziemię, niech to wołanie nie zostanie bez odpowiedzi. Zwracam się w szczególny sposób do tych, którym została powierzona odpowiedzialność za ten kraj i za jego rozwój, aby nie zapominali o obowiązku chronienia go przed ekologicznym zniszczeniem! Niech tworzą programy ochrony środowiska i czuwają nad ich skutecznym wprowadzeniem w życie! Niech ich wspierają organizacje, które sobie stawiają za cel obronę dóbr naturalnych. W rodzinie i w szkole nie może zabraknąć wychowania dla szacunku dla życia, dobra i piękna”.

W tym kluczu także encyklika papieża Franciszka skierowuje nas na Pana Boga, i na piękno tego Jego dzieła, jakim jest otaczający nas świat. Encyklika zobowiązuje nas do nie zapominania o naszym zasadniczym obowiązku dbania o piękno natury i o jej zachowanie. Encyklika w naszym zmaterializowanym i liberalnym społeczeństwie, nastawionym jedynie na zysk, jest wołaniem, odważnym wołaniem Namiestnika Chrystusowego o potrzebę ochrony roślin i zwierząt; wołaniem o to, aby bronić lasy przed ich rabunkową eksploatacją; encyklika jest wołaniem, aby powstrzymać przemysłowców w ich rabunkowej eksploatacji przyrody; aby zachęcić turystów, by pozostawiali po sobie porządek w lasach, w górach, nad rzekami i nad jeziorami… Encyklika jest wołaniem do całego świata o szacunek dla wszelkiego życia, o nieingerowanie człowieka w atmosferę, co powoduje zaburzenia klimatyczne, których doświadczamy przecież także i w naszej Ojczyźnie…

Czyż nie należy cieszyć się z inicjatyw promujących ochronę przyrody w Polsce, w które to inicjatywy wspaniale wpisuje się m.in. święto polskiej niezapominajki, zainicjowane przez śp. Andrzeja Zaleskiego, które zyskało poparcie w wielu regionach i jest w nich promowane w maju, „na św. Zofię”?

Chciejmy więc szanować otaczającą nas przyrodę, dzieło rąk Boskich. Nade wszystko trwajmy w Chrystusie, jak latorośl w winnym krzewie i przynośmy dobre owoce naszego życia dla nas samych i dla przyszłych pokoleń naszych rodaków, którzy będą zamieszkiwać na naszej polskiej, uroczej ziemi.

o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD


sahabetbets10 girişmatbet girişcasibom güncel girişjojobetjojobetbetgaranti girişmariobet girişholiganbet güncel girişonwin güncel girişjojobet sitesionwincanlı bahisbetturkeyjojobet