Bóg jako Przyjaciel…

„By rozmiłować się w duszy, nie patrzy Bóg na jej wielkość, lecz na głębie jej pokory”. S. 102

Można krótko podsumować – nie liczy się ilość, lecz jakość. Dusza może być „wielka”, ale skupiona tylko na sobie i dlatego Bóg nie będzie dla niej takim jakiego Go sobie wyobraża. Dusza a tym samym osoba powinna zakochać się w Bogu, umrzeć dla starego człowieka a przyodziać się szatą łaski. Bóg jako hojny dawca nikomu nie odmówi swoich łask i dobrodziejstw, potrzeba tylko aby dusza przez umartwienie i wyniszczenie rozmiłowała się w Bogu obierając Go sobie za Przyjaciela, a nie za Sędziego, który tylko ją rozlicza.

Spójrzmy teraz na siebie – czy moja dusza wystarczająco jest skupiona na Nim, czy moje wszystkie siły pokładam w Panu? Jak często zwracam się do Niego pytając o małe, ale ważne sprawy?

Głębią pokory będzie prawdziwe poznanie siebie i akceptacja, tego jaki jestem. Dlatego dusza rozmiłowana w Bogu będzie autentyczna i prawdziwa, to Bóg może dokonać przemiany na lepsze. Ważne tu będzie: nieustanne nawracanie się i wiara, że sam nie mogę nic zrobić, oraz zaufanie Bogu jako Przyjacielowi, który mnie poprowadzi przez różne drogi, także te niezrozumiałe dla mnie.

br. Wojciech od Dzieciątka Jezus