23 maja

Jakież nagromadzenie nędzy, słabości i tchórzostwa odkrywam w sobie!
św. Teresa od Jezusa z Los Andes

Mądre przysłowie mówi: ”Pomóż sobie, a niebo ci dopomoże”. Trwanie w duchowym letargu, w fatalistycznych myślach, w użalaniu się nad sobą, prowadzi donikąd. Twojej postawy w żadnym wypadku nie może cechować beztroska, rezygnacja z wysiłku, bierność, lenistwo. Manna nie spadnie z nieba. Musisz po nią sięgnąć. Jezus czeka z otwartymi ramionami. Chce jednak zobaczyć twój wysiłek zwrócenia się z rozdartym sercem ku Niemu. Gdyby robił wszystko za ciebie, zdeformowałby cię jako człowieka. Prawdziwa miłość stawia wymagania. W czasie doświadczenia własnej słabości próbuj więcej się modlić, badaj uczciwie swe sumienie i szukaj wzoru w osobie Jezusa. On sam – pisze ewangelista Łukasz – gdy był pogrążony w udręce, ”jeszcze usilniej się modlił” (Łk 22, 44). Uzdrowienia z nędzy, słabości i tchórzostwa, zakorzenionych głęboko w sercu, dokonać może tylko Jezus. Jedynie ucieczka do Niego daje prawdziwe uzdrowienie, które trwa. On zawsze potwierdza, że mimo nędzy jesteś przez Niego bezwarunkowo kochany.


Odszedł do Boga w Karmelu

1989 † o. Rafał od św. Józefa (Ciesielski)