22 lutego

Jest dla nas wielką pociechą móc kroczyć po drogach ducha według formy stabilnej i pewnej. W tym nie zależymy od nikogo; jesteśmy wolni dla Boga i w wewnętrznym położeniu ducha dobieramy formy i środki, które nie zależą od dobrej, czy złej woli ludzi, tylko od Boga i od nas. Ja i Bóg, Bóg i ja, tutaj dokonuje się wszystko. Jakież szczęście!

bł. Franciszek Palau y Quer

Niby można iść w góry z ciężkim plecakiem na plecach, a w rękach taszczyć jeszcze inne tobołki, jak nam się wydaje, bardzo nam potrzebne. Można tak iść i nawet jakoś dojść. Zależy, ile mamy do przejścia. Krótki dystans można jeszcze jakoś pokonać, ale jeśli ma się do przejścia całe życie, należy się bardzo dobrze zastanowić i przede wszystkim przygotować. Musimy zdać sobie sprawę, że ziemskie rzeczy rzeczywiście stanowią balast. Z ich powodu jesteśmy ociężali. Gdy jednak zdecydujemy się podążać z Bogiem, służąc Jemu i sprawom Jego królestwa, czujemy się wolni. Sprawy duchowe nie ograniczają ducha, nie wiążą go niewolniczo. Mając Boga przy boku, możemy iść pewnie i bezpiecznie po drogach życia. To On, przez zsyłane nam natchnienia, pomaga nam dobierać odpowiednie formy i środki. Wszystko w naszym życiu duchowym zależy od relacji z Bogiem, od jej żywotności, rozwoju i intensywności. O to właściwie należy się modlić, o to dbać i zabiegać.


Odszedł do Boga w Karmelu

2002 † o. Jozafat od św. Dominika (Pipka)