2 kwietnia

Moją miłością, czcią, ofiarą i modlitwą chcę Jezusowi pomóc zapomnieć o cierpieniach. Chcę Go miłować za tych, którzy Go nie miłują, i chcę przyprowadzać do Niego dusze, które On tak bardzo umiłował. Dobry Mistrzu, pomnóż moje cierpienia. Ofiaruję Ci moje życie za zbawienie tej jednej duszy!

św. Elżbieta od Trójcy Świętej

Każdy ma swój krzyż: krzyż codzienności i różnorakich niedomagań, ograniczeń. Bóg, chcąc się z nami zjednoczyć, chcąc być do nas podobnym we wszystkim oprócz grzechu, dobrowolnie przyjął to cierpienie. Po co? Jak mówimy w Credo, zrobił to dla nas i dla naszego zbawienia. W ten sposób nadał cierpieniu wartość zbawczą. Chrystus pragnie też naszej współpracy z Nim w dziele Odkupienia. Aż tak bardzo szanuje nas i naszą wolność, że nigdy niczym jej nie ograniczy. Umarł za wszystkich, wszystkim otworzył bramę do zbawienia, ale nie wszyscy przymną ten dar, tak jak w przypowieści zaproszeni na ucztę weselną nie chcieli się na nią udać, wymawiając się swoimi przyziemnymi obowiązkami. Niestety, propozycja ze strony Boga przegrała ze sprawami ziemskimi. Dobrze, że są ludzie o wielkim sercu, którym zależy na zbawieniu innych do tego stopnia, że są w stanie dobrowolnie przyjąć na siebie cierpienie, by wyprosić innym zbawienie. Kochając Jezusa za tych, którzy Go nie kochają, chcą ulżyć Mu w cierpieniu, bólu i samotności.


Odeszli do Boga w Karmelu

1942 † br. Izydor od św. Józefa (Wojdarski)
1987 † br. Anioł od św. Teresy od Dzieciątka Jezus (Grybel)